O Michale "Boxdelu" Baronie w ostatnim czasie jest bardzo głośno. To za sprawą materiału Sylwestra Wardęgi, który pogrążył youtubera w oczach opinii publicznej. Wielu zastanawiało się, czy to wpłynie na jego pozycję w federacji freak fightowej, w której od lat był jednym z włodarzy. Tymczasem nowa wiadomość od Boxdela w tej kwestii... szokuje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Już w ubiegłym roku, gdy wybuchła tak zwana Pandora Gate, zmieniła oblicze wielu polskich twórców internetowych. Nieodpowiednich zachowań o charakterze pedofilskim mieli dopuścić się znani polscy influencerzy.
Wśród nich najgłośniej zrobiło się o Stuarcie B., który działał w sieci jako Stuu. Między innymi Sylwester Wardęga przedstawił zebrane dowody, w tym nagrane rozmowy, screeny wiadomości, które obciążyły twórcę. Sprawą zajęły się odpowiednie służby. Stuart B. został aresztowany w Wielkiej Brytanii, a polska prokuratura wydała decyzję o jego ekstradycji.
Już w tamtych filmach wspominano o Boxdelu. Teraz jednak wątek Michała Barona Wardęga poszerzył w nowym wideo zatytułowanym "Echa Pandory – Boxdel".
Autor przekazał wnioski po swoim "śledztwie" i powiedział, że Boxdel miał pisać nieodpowiednie wiadomości do dziewczyn poniżej 15. roku życia. Jednej z nich miał wysłać nawet zdjęcie nagiego penisa.
– I żeby była jasność, ja nigdy nie uważałem Michała za pedofila, podczas Pandory również go tak nie nazwałem. Uważam, że wykorzystywał swoją pozycję popularnego twórcy i wysyłał nieodpowiednie treści do dziewczynek poniżej 15. roku życia. Uważam, że krzywdził w ten sposób psychikę tych dzieci – ocenił Wardęga. Zarzucił mu też nieszczerość i obgadywanie innych twórców, z którymi współpracował.
Ciebie też tak wciągnął Tik-Tok? Sprawdź, czy znasz te wszystkie trendy [QUIZ]
Co na to sam zainteresowany? Na ten moment nie ma jeszcze oficjalnej odpowiedzi od Barona, ale twórca co jakiś czas publikuje enigmatyczne materiały w social mediach, które sugerują, że ma dla Wardęgi mocną odpowiedź.
Co z Boxdelem w Fame MMA?
Ponadto Boxdel co jakiś czas zmienia swój opis na Instagramie. Na początku tygodnia dodał, że jest "Ex włodarzem Fame", co miałoby oznaczać, że zakończył swoją współpracę z federacją freak fightową.
Choć ta wiadomość zniknęła już w profilu Boxdela, to wciąż jest o niej głośno. Przedstawiciele Fame MMA jeszcze nie zabrali głosu w tej sprawie.
Ponadto kolejna relacja youtubera też mogła zaskoczyć jego obserwatorów. "Pamiętam, jak byłem w szoku, kiedy w Ambasadzie zadzwoniła do Wardęgi Monika, jego ówczesna partnerka, a on, zamiast odebrać, najpierw wyciągnął dyktafon, odpalił nagrywanie, a dopiero później nacisnął zieloną słuchawkę" – napisał Boxdel. A w kolejnej relacji dodał: "Prawda boli, jak widać".
W jego BIO na Instagramie możemy też zobaczyć tajemniczy napis: "Loading… 95 proc". A jedyną osobą, którą obecnie obserwuje Michał Baron jest Sylwester Wardęga.
Dodajmy, że to nie pierwszy raz, gdy Boxdel może zostać się z Fame MMA. Po pierwszej fali Pandory Gate federacja ogłosiła, że "w trybie natychmiastowym zrywa z nim dalszą współpracę".
"Decyzja została podjęta z powodu podejrzeń dotyczących bardzo niepokojących zachowań Michała Barona w okresie przed rozpoczęciem działalności w Federacji. Oświadczam również, że władze Federacji nie posiadały wiedzy dotyczącej wspomnianych zachowań" – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu. Potem jednak przywrócono Boxdela do Fame.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.