Na jak wiele może sobie pozwolić mężczyzna / polityk komplementując płeć piękną? Barack Obama musiał przeprosić za słowa, iż prokurator generalna Kalifornii jest "zdecydowanie najładniejszym prokuratorem generalnym". Tymczasem Aleksander Kwaśniewski stwierdził, że jego żona jest najseksowniejsza na świecie. Czy to oznacza, że jest seksistą? – Chciałabym, aby osoby publiczne kontrolowały swój przekaz i miały świadomość, że może on być czynnikiem do zmian społecznych. – komentuje feministka Bogna Czałczyńska.
Polityk nie ma łatwego życia, a w szczególności taki, który ma słabość do pięknych kobiet. Mężczyźni zbyt wrażliwi na kobiece wdzięki potrafią niekiedy pogrążyć zarówno swój wizerunek, jak i polityczną karierę. Nie wszyscy mają takie szczęście jak Leszek Miller, którego seksistowskie teksty od lat nie robią na nikim wrażenia, a "mężne serce w kształtnej piersi" Aleksandry Jakubowskiej zostało przez niektórych potraktowane jak komplement. Brak zdecydowanej reakcji na seksistowskie teksty polityków sprawiają, że skłonni są formułować nawet najbardziej zadziwiające teorie, jak choćby ta wypowiedziana przez Millera: "Jeżeli koło partii kręcą się osoby, kobiety nieatrakcyjne, to jest coś anachronicznego, coś, co odstręcza wyborców". Jak mawiał klasyk, prawdziwego mężczyzna poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Jednak czy istnieje recepta na to, w którym miejscu polityk powinien skończyć komentowanie czyjegoś wyglądu?
Obama chwalił, Obama przeprasza
Amerykański prezydent stwierdził przed kilkoma dniami, że prokurator generalna Kalifornii jest "zdecydowanie najładniejszym prokuratorem generalnym". Barack Obama naraził się wielu amerykańskim feministkom i opinii publicznej. – Jest błyskotliwa, oddana swojej pracy i zdecydowana. Zarazem jest też zdecydowanie najładniejszym prokuratorem generalnym – stwierdził Obama. Najprawdopodobniej wszystko byłoby w porządku, gdyby obok siebie nie stanęły uwagi dotyczące wyglądu i pozycji zawodowej.
Jonathan Chait, dziennikarz "New York Magazine" stwierdził, że "Kobiety musiały z trudem sobie wywalczyć to, aby oceniano je podług zasług, a nie wyglądu. Komentowanie ich wizerunku w kontekście oceny pracy tylko pogarsza sprawę". Odzew opinii publicznej na komplementu Baracka Obamy był tak duży, że prezydent Stanów Zjednoczonych przeprosił Kamali Harris, za nazwanie jej najładniejszym prokuratorem. Przeprosiny zostały przyjęte, a prokurator wyznała, że nie żywi urazy.
– Zachowanie Obamy to klasyka gatunku – ocenia feministka Bogna Czałczyńska. – Nie zdarza się, aby ktoś oceniał mężczyzn przez pryzmaty wyglądu. Że jest łysy, gruby, czy brzydki. Przykładowo Angela Merkel zaś jest cały czas oceniania z punktu widzenia jej fryzury – zauważa Czałczyńska.
Aleksander Kwaśniewski: Moja żona jest najseksowniejsza na świecie
Jolanta Kwaśniewska już od kilku dni widnieje na okładkach tygodników, gdyż zdecydowała się rozstać z Kongresem Kobiet. Kojarzona do tej pory ze środowiskiem feministek i walki o właściwe miejsce płci pięknej w naszym społeczeństwie, dziś pokazuje swoje domowe i kobiece oblicze. W jednym z programów telewizyjnych podkreślała, jak istotny w jej relacjach z Aleksandrem Kwaśniewskim jest seks. – To jest jeden z bardzo ważnych fragmentów naszego życia, niezależnie jakiej by się nie pełniło funkcji – mówiła Kwaśniewska w "Polsat Cafe".
Na wynurzenia dotyczące tej niezwykle prywatnej sfery pozwolił sobie także były prezydent. Aleksander Kwaśniewski powiedział słowa, które zapewne chciałaby usłyszeć niejedna kobieta. – Bez wątpienia, moja żona to najseksowniejsza kobieta na świecie – stwierdził w rozmowie z dziennikiem "Fakt". I choć podkreślił również, jak ważny jest wymiar duchowy miłości do małżonki, to miłość w sensie fizycznym także jest dla niego istotna. – Czy często się kochamy? Trzeba się kochać, gdy jest nastrój, czas i chęć oczywiście. Z obu stron – stwierdził w szczerej rozmowie były prezydent.
– Aleksander Kwaśniewski to wytrawny gracz i wie, co mówi – komentuje Bogna Czałczyńska. Według niej, ostatnie wypowiedzi Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Jolanty Kwaśniewskiej mogą mieć związek z nowym projektem politycznym byłego prezydenta. – Jeśli nie jest pod wpływem choroby filipińskiej, to kontroluje swój przekaz. W polityce jest od zawsze i wie jak budować swój PR. Również Jolanta Kwaśniewska wie co mówi. Wydaje mi się więc, że oboje szukają medialnego rozgłosu i celowo przykuwają uwagę – stwierdza feministka.
Rycerskie zwyczaje
Bogna Czałczyńska doskonale zdaje sobie sprawę, jak trudno jest odnaleźć granicę między seksizmem, a pewnym dobrym wychowaniem czy miłym słowem. – Nie chcę, abyśmy wykluczyli wszystkie rozmowy o seksie, flirtowanie czy żarty na ten temat. Ważne jest jednak, aby przekaz który widzimy w mediach był kontrolowany – mówi feministka.
Wiele osób w dzisiejszej rzeczywistości może czuć się zagubionymi. Dziewczynki bawią się lalkami Barbie, które wpajają im pewien stereotypowy kult piękna. Chłopcy zaś bardzo często uczeni są postaw rycerskich, które nakazują im pewne zachowania wobec kobiet. – Dziewczynki poddają się temu, a mężczyźni wiedzą, że zachowania które im się wpaja, są ważne. Musimy mieć świadomość, jak bardzo poddajemy się wymogom seksualizowania wyglądu i zachowań, oraz jak bardzo potrzebujemy nowych kanonów – twierdzi Bogna Czałczyńska.
Seksizm w polityce
Seks dobrze się sprzedaje. Wiedzą o tym choćby Leszek Miller, Zbigniew Girzyński, czy Wojciech Olejniczak, którzy publicznie pokazali swoje nagie torsy. – Pokazywanie seksualności stało się narzędziem do walki politycznej i budowania swoje PR, które w łatwy sposób może przysporzyć kilku punktów – mówi Bogna Czałczyńska. Jej zdaniem, niektórym osobom po prostu nie wypada robić pewnych rzeczy. – Nie każdy może robić to, co Doda. Nie chciałabym, aby kandydatki w wyborach konkurowały w tym, która ma więcej rozpiętych guzików – mówi Czałczyńska.
Anna Dryjańska pisała w naszym serwisie o tym, jak należy podchodzić do zjawiska seksizmu w polityce. Podstawowy wniosek był jeden - reagować. Szczególnego wyrazu seksistowskie podejście do kobiet w polityce widoczne jest w okresie kampanii wyborczej, kiedy to może służyć jako brań, zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Każda kandydatka ubiegająca się o miejsce
Wyciągając wnioski z raportu "Name It. Change It", Dryjańska stwierdziła – Nie trzeba nazwać kandydatki “bezwzględną suką”, wystarczy debatować o tym, czy zdoła pogodzić mandat poselski z wychowaniem dzieci, choć nikt nie “troszczy się” w podobny sposób o kandydata. Jest to specyficzny rodzaj negatywnej kampanii, który, jak dowiodły badania, znacząco zmniejsza szanse kobiet w wyścigu wyborczym – napisała feministka Anna Dyjańska.