Sean "Diddy" Combs ma kolejne kłopoty. Szykuje się 120 dodatkowych pozwów o napaść seksualną, które zostaną złożone w Nowym Jorku, Los Angeles i Miami w nadchodzących tygodniach. Raper jest już oskarżony o handel ludźmi i organizację sieci przestępczej, a na jego orgiach miało dochodzić do przymusowych aktów seksualnych. Jego kariera jest już praktycznie skończona.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Houston odbyła się konferencja prasowa, podczas której grupa prawników ujawniła ogromną liczbę pozwów przeciwko Seanowi Combsowi, które czekają na złożenie. – Największy sekret w przemyśle rozrywkowym, który tak naprawdę nie był żadnym sekretem, został w końcu ujawniony światu. Mur milczenia został przełamany – powiedział adwokat Tony Buzbee, cytowany przez "The Washington Post".
120 pozwów przeciwko Diddy'emu. Dotyczą napaści seksualnej
W Nowym Jorku, Los Angeles i Miami zostanie łącznie złożonych 120 pozwów dotyczących napaści seksualnej. Prawnicy twierdzą, że po wystosowaniu apelu do ofiar Diddy'ego, aby się zgłaszały, otrzymali ponad 3000 odpowiedzi. Wszystkie zweryfikowali i ograniczyli do 120 wiarygodnych przypadków.
Jak pisze "Variety", ofiary są w równym stopniu mężczyznami i kobietami, a w chwili zajścia incydentów miały od dziewięciu do 38 lat. Zgodnie z informacjami pozyskanymi przez CNN 25 ofiar było wówczas niepełnoletnich.
Napaści miały miejsce na przestrzeni 30 lat: począwszy od wczesnych lat 90. aż do tego roku. Połowa ofiar złożyła po domniemanych napaściach zawiadomienia na policji lub szukała pomocy medycznej. Większość osób, która miała zostać poszkodowana przez rapera, twierdzi, że została odurzona, a w kilku testach narkotykowych znaleziono środek uspokajający dla koni.
W pozwach, oprócz Diddy'ego, będą współoskarżeni, w tym współpracownicy rapera, członkowie jego rodziny, wytwórnie muzyczne oraz właściciele miejsc, w których organizowano "imprezy" Combsa. Ofiary twierdzą, że wszystkie były zastraszane, aby milczeć.
Diddy zaprzecza. Prawniczka Combsa, Erica Wolff, złożyła już oświadczenie: "Jak podkreślał zespół prawny pana Combsa, nie może on odpowiadać na każde bezpodstawne oskarżenie w tym nieodpowiedzialnym medialnym cyrku".
Wolff dodała, że "pan Combs stanowczo i kategorycznie zaprzecza wszelkim fałszywym i oszczerczym twierdzeniom, że dopuścił się molestowania seksualnego kogokolwiek, w tym nieletnich". – Czeka na udowodnienie swojej niewinności i oczyszczenie się w sądzie, w którym prawda zostanie ustalona na podstawie dowodów, a nie spekulacji – powiedziała prawniczka Diddy'ego.
Diddy oskarżony o napaść seksualną i handel ludźmi
W ciągu ostatniego roku pojawiło się wiele pozwów skierowanych przeciwko Seanowi Combsowi, w których oskarża się go o stosowanie przemocy fizycznej i seksualnej w latach 90. oraz na początku 2000 roku. Pierwsze zarzuty pojawiły się w ubiegłorocznym pozwie federalnym, który obejmował m.in. oskarżenia o handel ludźmi. Była partnerka Diddy'ego, Cassie Ventura, twierdziła, że była zmuszana do seksu i przetrzymywana wbrew swojej woli. Do sieci wypłynął nawet film, w którym raper kopie ją w hotelowym korytarzu.
Amerykańskiemu muzykowi, który nie przyznał się do winy, odmówiono zwolnienia za kaucją. Objęto go natomiast nadzorem, którym podlegają osoby o skłonnościach samobójczych.
17 września opinii publicznej przedstawiono liczący 14 stron akt oskarżenia, w którym Diddy'emu zarzuca się m.in. organizację sieci przestępczej. Z sądowego dokumentu dowiadujemy się o trzech zarzutach dotyczących "handlu ludźmi w celach seksualnych, wymuszeń i transportu w celu uprawiania prostytucji". Muzyk miał stosować groźby, by inni "spełniali jego seksualne pragnienia".
W akcie oskarżenia kilkukrotnie pojawia się również wyrażenie "freak offs", czyli imprezy P. Diddy'go, podczas których miało dochodzić do przymusowych aktów seksualnych. "Orgie" miały być dokładnie rejestrowane za pomocą kamer ustawionych w pomieszczeniach.
Prokuratorzy wcześniej poinformowali, że przesłuchali ponad 50 ofiar i świadków w związku z głośną sprawą gwiazdora hip-hopu. –To, co działo się w wyznaczonych pokojach, mógł oglądać zdalnie na swoim telefonie, wyświetlać na telewizorze. Nie musiał być w pokoju, by uprawiać seks, choć często tam był –przekazało gazecie "The Post" źródło ze służb federalnych.
– Mamy dowody w postaci nagrań wideo, które pokazują, że niektóre dziewczęta są wyraźnie nieprzytomne, gdy mężczyźni uprawiają z nimi seks – dodał informator z Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Stanów Zjednoczonych (DHS). Funkcjonariusz DHS, który uczestniczył w przeszukaniach domów skompromitowanego rapera, stwierdził, że "Diddy jest równie zły jak Jeffrey Epstein", czyli multimilioner skazany za przestępstwa seksualne.