Przemysław Czarnek zorganizował sobie partyjne spotkanie w krakowskim kościele. Były minister edukacji o "bardziej politycznych tematach" mówił także w przykościelnej salce. I tam właśnie zapowiedział przejęcie władzy przez PiS. W niedzielę rano wymowny wpis w mediach społecznościowych dodał premier Donald Tusk i jest on odbierany jako odpowiedź na słowa polityka PiS.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Bardzo dziękuję za tak liczny udział (ponad 600 osób) mieszkańców Krakowa na spotkaniu z Rodziną Radia Maryja. Dziękuję również za dyskusję już w bocznej sali i ważne pytania" – napisał Przemysław Czarnek w serwisie X.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, nie jest do końca jasne, czego dokładnie dotyczyło spotkanie z byłym ministrem edukacji. Polityk, którego nazwisko pojawia się na giełdzie nazwisk potencjalnych następców Andrzeja Dudy, na pewno nie wziął jednak udziału w dyskusji na tematy religijne. Jego wystąpienie w kościele Redemptorystów było mocno polityczne.
Zaskakujące słowa Czarnka. Wyjawił plan PiS na przejęcie władzy w Polsce
Z dostępnych w sieci nagrań wynika, że Czarnek opowiadał słuchaczom Radia Maryja, iż powinni się zastanowić, czy bardziej im zależy na Bogu, czy na znajomych. Sugerował, że jeśli ich znajomi nie są za prawicą i namawiają ich do zmiany zdania, to słuchacze powinni się od nich odciąć.
Mówił też, że słuchaczom powinno zależeć na "wolnej Polsce chrześcijańskiej" i z tego powodu ważne są wybory prezydenckie w maju przyszłego roku. Dodał, że "że jeżeli wyborów prezydenckich w maju nie wygra kandydat, który będzie odwoływał się do chrześcijaństwa, do krzyża, który będzie na kolanach prosił Matkę Bożą" (Czarnek nie sprecyzował, o co ma prosić), to "Polski wolnej, niepodległej suwerennej wielu z nas już nie zobaczy". Następnie wieszczył, że w zasadzie to nawet "nasze dzieci, nasi wnukowie" nie będą mieli szansy "poznać tego, co w życiu najważniejsze".
Druga część spotkania z politykiem odbyła się już w przykościelnej salce. Czarnek mówił między innymi o tym, jaki powinien być kandydat PiS na prezydenta.
– Musi być taki, którego 50 proc. plus jeden uzna za najlepszego kandydata w Polsce, nawet gdyby nie był najwyższy, tylko najniższy i gdyby nie był najlepiej wykształcony, tylko nieco gorzej. Liczy się Polska chrześcijańska – stwierdził.
Były minister dostał też pytanie o to, "jaki jest plan działania". – Plan działania jest bardzo prosty: po zwycięskich wyborach prezydenckich nie czekamy na wybory 2027 (parlamentarne – red.), tylko przejmujemy władzę – oznajmił z pewnością w głosie. Dopytywany, czy to "obiecuje", odparł: "Oczywiście".
– Po to rozmawiamy codziennie z naszymi różnymi kolegami, nie tylko z PSL, Konfederacji, ale także z innych ugrupowań, którzy też mają coraz więcej problemów z tym, co widzą i co robi Tusk, Bodnar, jaki chaos się wprowadza, żeby stało się to faktem, a stanie się to faktem, jak wygramy wybory prezydenckie – przekonywał.
– Jak przegramy, to zapomnijmy to, co powiedziałem w kościele, że za naszego życia zobaczymy wolną i niepodległą Polskę. Ale jak wygramy, to nie czekamy do wyborów, tu nie ma na co czekać do 2027 roku, dlatego że rozwalają państwo na naszych oczach każdego dnia. Receptą na sukces jest zwycięstwo w wyborach prezydenckich, jedność nas wszystkich – dodał.
Wymowny wpis Donalda Tuska. To odpowiedź na słowa Czarnka?
Wiele wskazuje na to, że na polityczne spotkanie Czarnka w Krakowie i słowa, jakie tam padły, zareagował już także Donald Tusk. Tak można wywnioskować z jego nowego wpisu w serwisie X, choć nie padło w nim nazwisko byłego ministra.
"Kiedy słyszę polityków PiS zapowiadających jakiś przewrót na wiosnę, wiem, że to tylko histeria przegranych. Ważne, żeby nie była zaraźliwa" – napisał w niedzielę przed południem szef rządu.
Dodajmy w tym miejscu, że Jarosław Kaczyński również "głęboko wierzy", że w Polsce zmieni się władza. Prezes PiS powiedział to w nowym wywiadzie dla tygodnika "Sieci". Ocenił, że "III RP upadła" za sprawą obecnego rządu, ale gdy jego ugrupowanie wróci do władzy, wówczas wprowadzi "duże zmiany w państwie".
– Konstytucja uchwalona w 1997 roku upadła i potrzebne jest uchwalenie nowej konstytucji przez nowy parlament – stwierdził. I dodał, że rozwiązaniem mogłoby być również powołanie "Rady Stanu, dysponującej własną siłą".