Jarosław Kaczyński już wie, jaki powinien być kandydat PiS na prezydenta Polski. Musi być "młody, wysoki, okazały, przystojny". A do tego musi mieć rodzinę i "znać bardzo dobrze język angielski, a najlepiej, jakby znał dwa języki". Ostatnio prezes mocno wychwalał też przed kamerami Mariusza Błaszczaka. Sprawdzamy zatem, czy były szef MON wpisuje się w jego wizję kandydata idealnego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– W tej chwili, w tym czasie wojennym, wydaje nam się, że kobieta nie miałaby wielkich szans. Trudno mi sobie wyobrazić nawet model tej pani, która byłaby tą kandydatką – tak Jarosław Kaczyński odpowiedział na pytanie, czy Prawo i Sprawiedliwośćw ogóle rozważa wystawienie kobiety w wyborach prezydenckich w 2025 roku.
Te słowa padły pod koniec sierpnia, w wywiadzie prezesa z Radiem Maryja. Na tym lider Zjednoczonej Prawicy nie zakończył jednak swojego wywodu. Wyliczył bowiem cechy, którymi – jego zdaniem – powinien charakteryzować się kandydat idealny. Oczywiście: mężczyzna.
– Z mężczyzną to wiadomo – musi być młody, wysoki, okazały, przystojny. Wyborcy te wymogi wizerunkowe stawiają wysoko. Musi mieć rodzinę.Musi znać bardzo dobrze język angielski. Najlepiej jakby znał dwa języki – oznajmił były wicepremier.
– Mamy kandydatów, którzy są doskonali i w angielskim, i francuskim. Tak jak ten prawdopodobny przeciwnik w drugiej turze (Kaczyński miał prawdopodobnie na myśli Rafała Trzaskowskiego, który zna biegle kilka języków obcych – red.). Musi być obyty międzynarodowo. To powinien być człowiek, dla którego świat nie jest czymś obcym, który bywał na konferencjach, wykładach – dodał.
Kaczyński o Błaszczaku: To jest człowiek taki, jakim powinien być prezydent
I skoro sam prezes wypowiedział takie słowa, trzeba uznać za pewnik, że właśnie takiego kandydata na prezydenta szukają w Prawie i Sprawiedliwości. Oczywiście pytanie, który z polityków okaże się dla Kaczyńskiego wystarczająco "młody, okazały, przystojny i obyty", dziś wciąż pozostaje otwarte.
Nie bez powodu w tytule tego artykułu pojawił się jednak Mariusz Błaszczak. O tym, że Kaczyński byłego szefa MON darzy ogromną sympatią, wiadomo nie od dziś. W czerwcu 2022 roku powiedział na przykład w TVP, że w przyszłości Błaszczak "zastąpi go znakomicie". – Zastąpi mnie pod każdym względem, także jeżeli chodzi o wszystkie funkcje – stwierdził.
W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej w siedzibie partii Kaczyński również wygłosił peany na cześć Błaszczaka. – To jest człowiek taki, jakim powinien być prezydent – oznajmił, kiedy padło pytanie o wyniki ostatniego sondażu. – Bardzo się cieszę z tego, bo nie ukrywam, że dla mnie to jest nic przyjemniejszego – kontynuował.
O jaki sondaż chodzi? United Surveys w badaniu dla Wirtualnej Polski zapytał ankietowanych, który z polityków najlepiej spełnia kryteria Kaczyńskiego: "młody, wysoki, okazały, przystojny". Na pierwszym miejscu znalazł się Mateusz Morawiecki z wynikiem 10,2 proc., na drugim Mariusz Błaszczak – 9,8 proc. Ale już biorąc pod uwagę wyłącznie zwolenników PiS, pierwsze miejsce przypada byłemu szefowi MON (29 proc.), a drugie byłemu premierowi (21 proc.).
– Ja tego sondażu nie znam. Pan minister pewnie zna, ale to jest bardzo skromny człowiek – człowiek taki, jakim powinien być prezydent – skomentował prezes PiS i podkreślił, że jeżeli różne badania wskazałyby "w tym kierunku", to on sam byłby "ogromnie rad".
Kaczyński powiedział jeszcze, że 8 lat rządów PiS to "nie były lata straszliwych zbrodni, jak twierdzi Tusk, ale to były lata wielkich sukcesów i ich częścią była też niezwykle efektywna działalność" Błaszczaka "w sferze dzisiaj najważniejszej, tzw. sferze obrony". I że odbył z nim już kilka rozmów, ale ten nawet zdaniem nie zająknął się na temat tego sondażu.
Kaczyński ma swój typ kandydata na prezydenta. Błaszczak spełnia te wymogi?
1. "Musi być młody, wysoki, przystojny".
To zdanie prezesa jest bardzo ogólne i subiektywne. Dla jednych 40-letni mężczyzna wciąż będzie młody, dla innych już 50-latek może być staruszkiem. Niektórzy twierdzą też, że mężczyzna "zaczyna się od 180 cm".
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mariusz Błaszczak, syn robotnika FSO, 19 września skończy 55 lat. Co do fizycznych parametrów polityka, brakuje oficjalnych informacji dotyczących jego wzrostu czy wagi. Na niektórych forach internauci spekulują jednak, że wiceprezes PiS mierzy około 183 cm i waży około 89 kg.
2. "Musi mieć rodzinę".
Ten wymóg Błaszczak spełnia bez dwóch zdań, choć on sam skrupulatnie strzeże szczegółów dotyczących swojej rodziny. A już informacji o jego żonie próżno szukać w internecie. W sieci krążą ich wspólne zdjęcia, jednak – jak pisaliśmy w 2021 roku w naTemat.pl – zostały one wykonane bez ich wcześniejszej zgody.
Małżeństwo Mariusza i Grażyny Alicji Błaszczaków uchodzi za jedno z najbardziej tajemniczych w polskiej polityce. Z oświadczenia majątkowego polityka wynika, że mają dom w podwarszawskim Legionowie. Nie wiadomo natomiast, kiedy się pobrali i czym zajmuje się Grażyna Błaszczak.
Co ciekawe, w 2021 roku w mediach pojawiła się informacja, że żona byłego ministra obrony narodowej w przeszłości spotykała się z innym prominentnym politykiem PIS – Jackiem Sasinem. Dodajmy tylko, że żona Sasina w przeszłości była sekretarką Błaszczaka, gdy ten był zastępcą burmistrza Woli.
Sami zainteresowani nie odnieśli się do tej sprawy.
Małżeństwo Błaszczaków ma trzech synów w wieku szkolnym. W 2017 roku polityk i jego dzieci stali się nawet bohaterami pewnej "afery". Ówczesny szef MON pojawił się z synami na premierze "Wyklętego" w reżyserii Konrada Łęckiego. Film opowiada o losach Józefa Franczaka, ps. "Lalek", który przez historyków jest uznawany za ostatniego "żołnierza wyklętego" (został zamordowany w 1963 roku). Dzień po premierze Mariusz Błaszczak został mocno skrytykowany za to, że przyjechali na seans rządową limuzyną.
– Nie przyjadę na rowerze przecież. Prywatnym samochodem miałem przyjechać? Na piechotę przyjść? Byłem zaproszony jako minister. Udział w premierze to jest również mój obowiązek. To nie były wakacje, na urlop jeżdżę prywatnym autem – odpierał zarzuty w rozmowie z "Super Expressem". – Byłem zaproszony z osobami towarzyszącymi, zabrałem swoich synów. Oni mi towarzyszyli, a żona została w domu. Podkreślam, że to nie było spotkanie prywatne. Zabrałem synów na ten film, bo to ważna produkcja o charakterze edukacyjnym. W moim przekonaniu nie doszło do nadużycia – dodał.
3. "Musi znać bardzo dobrze język angielski, najlepiej jakby znał dwa języki".
Swego czasu media przypominały, że Mariusz Błaszczak już jako minister nauczył się angielskiego. I trzeba mu oddać, że na tle wielu polityków prawicy (ale nie tylko) dobrze radzi sobie podczas zagranicznych wyjazdów, choć nie było ich wiele. Tak było choćby w październiku 2021, kiedy poleciał z wizytą do USA.
"Mariusz Błaszczak od środy jest w Waszyngtonie, gdzie poleciał na zaproszenie szefa Pentagonu Lloyda J. Austina. Polski Minister Obrony Narodowej ma już nawet za sobą pierwsze sukcesy. Podczas rozmowy z amerykańskim politykiem zwrócono uwagę na jego doskonałą znajomość języka angielskiego" – relacjonował Goniec.pl.
4. "Musi być obyty międzynarodowo".
Mariusz Błaszczak jest posłem nieprzerwanie od 2007 roku. Pod koniec października 2005 ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz powołał go na stanowisko szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tę funkcję pełnił również w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – do 4 listopada 2007. W latach 2015-2018 był ministrem spraw wewnętrznych i administracji, a od 2018 do 2023 – ministrem obrony narodowej.
W pierwszą podróż zagraniczną jako szef MON poleciał jednak dopiero na początku stycznia 2018. W Brukseli spotkał się z Naczelnym Dowódcą Sił NATO w Europie (SACEUR) gen. Curitsem M. Scaparrottim i sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Później poleciał do Waszyngtonu, gdzie spotkał się z doradcą ds. Bezpieczeństwa Narodowego Prezydenta Stanów Zjednoczonych gen. Herbertem Raymondem McMasterem.
Tyle że szczególnie w drugiej kadencji PiS wypiął się na kraje Zachodu oraz sojuszników i efekty mogliśmy zobaczyć na przykład w 2020 roku, kiedy na świecie szalała pandemia COVID-19.
"Wizyty polskiego ministra obrony w Pentagonie w pierwszym roku drugiej kadencji PiS nie było, sekretarz obrony też w Polsce nie był. (...) Powołany przez Trumpa na następcę Espera, pełniący obowiązki sekretarza obrony Chris Miller przez dwa miesiące nie znalazł nawet czasu, by zadzwonić do Błaszczaka. (...) Ani on, ani szef połączonych sztabów gen. Mark Milley nie zajrzeli też w trakcie tradycyjnych odwiedzin u żołnierzy z okazji Święta Dziękczynienia i na Boże Narodzenie. Nikt z Pentagonu nie pojawił się na uroczystości uruchomienia placówki korpusu w Poznaniu" – opisywała "Polityka".
Błaszczak nie pogratulował też publicznie gen. Lloydowi Austinowi, wskazanemu przez Joe Bidena na stanowisko sekretarza obrony w następnym rządzie USA. Wiceprezes PiS z pewnością zostanie zapamiętany jako najdłużej urzędujący szef MON za czasów Zjednoczonej Prawicy, jednak zdjęć i relacji z jego spotkań z zagranicznymi politykami jest jak na lekarstwo. Marnie jak na byłego ministra obrony narodowej kraju, który szczególnie w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę jest kluczowym ogniwem NATO.
Można wręcz odnieść wrażenie, że wiceprezes PiS kopiuje w trakcie tych wystąpień myśli innych, w tym przede wszystkim swojego mentora Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma w tym jednak ani wdzięku, ani politycznego sex appealu. Błaszczak jest jak robot z zaprogramowanymi formułkami do wypowiedzenia przed kamerami.
Chociaż jest pewien wyjątek, bo Błaszczak w maju 2023 niezwykle "okazale" beształ najważniejszych polskich wojskowych po tym, jak pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta. To jedna z głośniejszych afer za czasów PiS, więc przypomnijmy tylko krótko: ówczesny szef MON obwinił dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego o zaniedbania w przekazywaniu informacji o rosyjskiej rakiecie, która 16 grudnia 2022 naruszyła polską przestrzeń powietrzną.
Głos zabrał też gen. Rajmund Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Stwierdził, że informował o incydencie swoich przełożonych. I to szybko. – Wtedy, kiedy miało to miejsce – doprecyzował w rozmowie z RMF FM.
Czy kandydatem na prezydenta i jednocześnie zwierzchnika sił zbrojnych RP mógłby zostać ktoś, kto z najważniejszymi dowódcami był w otwartym konflikcie i publicznie zarzucał im kłamstwa? Trudno to sobie wyobrazić. Ale nie Jarosławowi Kaczyńskiemu.