Jerzy Stuhr zmarł w wieku 77 lat po długiej i ciężkiej walce z chorobą. Trzy miesiące po jego śmierci Barbara Stuhr zdecydowała się na pierwszy wywiad. Opowiedziała, jak wyglądały ostatnie chwile jej męża. – Jego odchodzenie było tak dziwne, że miał prawo tego nie dostrzegać – podkreśliła. Wdowa zdradziła także, że aktor przed śmiercią odmówił wizyty księdza.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jerzy Stuhr nie żyje"– ta informacja dotarła do mediów 9 lipca 2024 roku. Świat artystyczny był wstrząśnięty odejściem wybitnego aktora filmowego, teatralnego i dubbingowego.
Stuhra znamy z ról m.in. w "Wodzireju" Feliksa Falka (zagrał tytułową rolę Lutka Danielka), "Seksmisji" Janusza Machulskiego (zagrał odhibernowanego Maksa, towarzyszył mu Olgierd Łukaszewicz), "Kingsajzie" również Machulskiego(zagrał Nadszyszkownika Kilkujadka), a także w "Kilerze" (zagrał komisarza Jerzego Rybę).
Udzielał swojego głosu w filmach, takich jak "Shrek" (wcielił się w Osła), "Smerfy" (jako Gargamel) czy "Król Lew" (użyczył głosu Rafikiemu). W życiu zawodowym odnosił niemałe sukcesy.
A prywatnie był w szczęśliwym małżeństwie z Barbarą Stuhr. Aktor niestety zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi, które zaczęły się już w latach 80., gdy po raz pierwszy przeszedł zawał. Kolejny miał w 2016 roku, pięć lat po tym, jak dowiedział się, że ma raka krtani. W lipcu 2020 roku przeszedł udar mózgu.
Żona Stuhra wyznała: mąż nie był świadomy, że odchodzi. Nawet odmówił rozmowy z księdzem
Barbara Stuhr udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci męża. W rozmowie z Barbarą Nowicka przyznała, że czuję "pustkę", a najgorsze momenty przeżywa od rana i wieczorem. – W łóżku szukam jego dłoni. Myślę, że muszę przeprowadzić jakieś zmiany, stworzyć ten dom na nowo. Już tylko dla siebie – wyznała.
Wdowa wspomniała, że Stuhr "miał kilkukrotny nawrót nowotworu". Artysta przez długi czas wypierał chorobę, ale było po nim widać spore zmiany. – Tak się bał, że nie jadł prawie nic i strasznie schudł. Słabł z dnia na dzień. Przestał jeździć na rowerze, na spacerze po paru metrach musiał usiąść na ławce – opisywała jego żona i dodała, że mąż "nie był do końca świadomy, że odchodzi".
– To samo powiedziała nasza pani doktor. Jego odchodzenie było tak dziwne, że miał prawo tego nie dostrzegać– wyjaśniła. Podczas ostatniego pobytu w szpitalu, Jerzy Stuhr miał nawet odmówić wizyty księdza, chociaż wcześniej lubił rozmawiać z duchownymi.
Na łamach Newsweeka Stuhr wyjawiła także, że jej mąż na dwa lata przed śmiercią "zmagał się z depresją i demencją". – Jedno wiązało się z drugim. Tracił stopniowo kontakt z rzeczywistością. Ty pytasz, czy smakuje mu zupa, a on odpowiada, że deszczyk pada. Nie rozumiał wielu mechanizmów – oceniła.
W międzyczasie choroba onkologiczna postępowała. Barbara Stuhr podkreśliła, że w ostatniej fazie najbardziej zależało jej na tym, aby mąż nie cierpiał. Z rozmowy dowiadujemy się też, że Maciej Stuhr zdążył pożegnać się z ojcem. Natomiast córka aktora Marianna "spóźniła się dwie godziny, była akurat w drodze z Niemiec".
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Ilekroć był w szpitalu, zawsze chętnie przyjmował wizyty księdza, lubił z nimi porozmawiać o Bogu, diable, świecie, życiu. Ale gdy tym razem przyszedł ksiądz, Jurek powiedział mu: 'nie, dziękuję'. Nie był gotowy albo nie chciał być gotowy na głębszą rozmowę.