Wakacje już dawno za nami, ale polskie lotniska nadal są pełne turystów. Wielu z nich swoją podróżą chwali się w mediach społecznościowych jeszcze na lotnisku. I właśnie w tym momencie popełniamy błąd, który może mieć poważne konsekwencje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielu z nas lubi pochwalić się zdjęciami z wakacji w mediach społecznościowych. Robimy to podczas letniego all inclusive, ale i jesiennych city breaków. Swoją relację najczęściej zaczynamy jeszcze na lotnisku, chwaląc się kartą pokładową. I w tym momencie popełniamy ogromny błąd. Właśnie przed tym ostrzega LOT.
LOT z apelem do pasażerów. Nie pokazuj swojej karty pokładowej
Podróżując z tanimi przewoźnikami najczęściej karty pokładowe macie w wersji mobilnej, ewentualnie je drukujecie. Otrzymujecie je po dokonaniu odprawy online. To na nich są dane dotyczące godziny rozpoczęcia i zakończenia boardingu, czy naszego miejsca. Taka wersja nie wygląda jednak dobrze na zdjęciach, dlatego raczej niewiele osób chwali się nią w internecie.
Inaczej wygląda to natomiast podczas podróży samolotami czarterowymi lub z przewoźnikami tradycyjnymi. Wtedy wielu z nas otrzymuje tradycyjną kartę pokładową. Tę otrzymujemy po dokonaniu odprawy w okienku i często nadaniu bagażu rejestrowanego. Później niejedna osoba chwali się jej zdjęciem w mediach społecznościowych. I na ten moment czekają oszuści.
Warto bowiem pamiętać, że nasza karta pokładowa zawiera wiele wrażliwych danych. Absolutna podstawa to imię i nazwisko. Dodatkowo informujemy, gdzie lecimy, co jest jasnym sygnałem dla potencjalnych złodziei, że aktualnie nie ma nas w domu. To jednak tylko początek naszych problemów. Dlatego LOT zwrócił się z apelem do podróżnych i pokazał, których części biletu nigdy nie powinniśmy publikować w sieci.
LOT uczy pasażerów, które części biletu są wyjątkowo wrażliwe
W swoim wpisie w mediach społecznościowych LOT zwrócił uwagę na trzy najważniejsze elementy każdej karty pokładowej. O danych osobowych już wspomnieliśmy, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę, że nie warto chwalić się numerem biletu, a także kodem QR znajdującym się na karcie pokładowej.
Zwłaszcza udostępnienie kodu QR może okazać się zgubne. W zasadzie każdy telefon jest w stanie odczytać zaszyfrowane w nim dane. Różne linie oprócz imienia i nazwiska, numeru lotu, potrafią przechowywać tam nawet nr karty, którą zapłacono za bilet.
Pozyskując te dane, oszust może wiele. Na liście problemów znajduje się nawet zmiana terminu podróży albo anulacja biletu. Możliwa bywa także zmiana danych podróżnego w systemie. Oszust wie, jaką taryfą, z jakim bagażem i dokąd podróżujemy. A takich informacji chyba nikt nie chciałby przekazywać osobom spoza najbliższego kręgu osób zaufanych.
Właśnie dlatego, zanim następnym razem pochwalicie się zdjęciem paszportu i karty pokładowej na Instagramie czy Facebooku, lepiej sprawdźcie, czy dokładnie przykryliście wszystkie dane. W innym przypadku konsekwencje mogą być bardzo nieprzyjemne.