W środę 9 października na Woli w Warszawie doszło do wypadku z udziałem pieszego. Mężczyzna przebiegał na czerwonym świetle, kiedy wjechał w niego SUV. Sprawca wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia. Nieoficjalnie ujawniono, że miał on na sumieniu także oburzający wypadek autobusu miejskiego z 2020 roku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 2020 roku media szeroko opisywały tragiczny wypadek z udziałem autobusu miejskiego. Jego kierowca stracił panowanie nad pojazdem, po czym przebił bariery energochłonne i spadł z mostu Grota-Roweckiego w Warszawie. Z medialnych ustaleń wynika, że sprawca tamtego wypadku teraz miał potrącić pieszego na Woli.
Wypadek na Woli w Warszawie. Pieszy w stanie ciężkim
Do środowego wypadku doszło na rondzie Tybetu na warszawskiej Woli. 48-letni pieszy miał zignorować czerwone światło i wbiec na jezdnię. Właśnie wtedy wjechał w niego jadący SUV-em 31-latek. Kierowca, zamiast zatrzymać się i udzielić poszkodowanemu pierwszej pomocy, uciekł z miejsca zdarzenia.
Mężczyzna nie cieszył się jednak długo wolnością. Funkcjonariusze z Komendy Rejonowej PolicjiWarszawa IV bardzo szybko wpadli na jego trop, a do zatrzymania doszło już po południu.
– W jego poszukiwania od wczesnych godzin porannych byli zaangażowani policjanci ze wszystkich komend rejonowych i powiatowych, oddziału prewencji warszawskiej policji oraz wydziałów Komendy Stołecznej Policji – powiedział w rozmowie z RMF MAXX asp. Kamil Sobótka.
Policjant poinformował, że zatrzymanym jest 31-letni mężczyzna. Dodał także, że miał on aktywny zakaz prowadzenia pojazdów do 2027 roku. To jednak nie zatrzymało go przed jazdą SUV-em. Mężczyzna, którego potrącił, w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Nieoficjalnie: 31-latek to ten sam kierowca, który spadł autobusem z mostu w Warszawie
W środę późnym popołudniem nowe informacje w tej sprawie przekazała PAP. Dziennikarzom w kilku źródłach udało się potwierdzić, że kierowcą SUV-a był Tomasz U. 31-latek jest bardzo dobrze znany policjantom, ponieważ to on w 2020 roku prowadził autobus miejski pod wpływem amfetaminy i doprowadzi do tragicznego wypadku.
Mężczyzna stracił wtedy panowanie nad autobusem, wjechał w bariery i ostatecznie spadł z mostu Grota-Roweckiego. Pojazdem oprócz kierowcy podróżowało 40 pasażerów. Jedna osoba zginęła, 22 zostały ranne, z czego trzy ciężko.
31-latek za tamten wypadek usłyszał wyrok. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że oskarżony nieumyślnie spowodował katastrofę w ruchu lądowym oraz umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Skazano go na 7 lat pozbawienia wolności. Miał również otrzymać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Do sądu trafiły jednak apelacje. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że wyrok jest zbyt łagodny i domagała się jego stanowczego zaostrzenia. Adwokat Ewa Waszkowiak, obrończyni Tomasza U., nie zgadzała się natomiast z wyrokiem i starała się o wymierzenie łagodniejszej kary. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.