Coroczne liczenie wiernych w kościołach ukazało niepokojące dla kleru wyniki. Ksiądz Daniel Wachowiak z parafii pw. Św. Brata Alberta w Koziegłowach podał dokładną liczbę osób uczestniczących we mszy. Dane nie pozostawiają złudzeń.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z roku na rok w polskich Kościołach katolickich można zaobserwować wyraźny spadek liczby wiernych uczestniczących w mszach. To zjawisko, choć jest odczuwalne głównie w większych miastach, nie omija również mniejszych parafii, gdzie obecność wiernych staje się coraz rzadszym zjawiskiem.
Raz do roku odbywa się tzw. "liczenie wiernych", które ma na celu zbadanie, jak wielu Polaków korzysta z sakramentów oraz uczestniczy w nabożeństwach. Dane zabrane w 2024 roku są dla księży szczególnie przygnębiające.
Przykład z Koziegłów
W niedzielę, 13 października ksiądz Daniel Wachowiak z parafii pw. Św. Brata Alberta w Koziegłowach pod Poznaniem postanowił podzielić się wynikami liczenia wiernych. Już na wstępie duchowny zauważył, że w porównaniu do poprzedniego tygodnia liczba uczestników była znacznie mniejsza.
"Dzisiaj w Poznaniu wietrznie i deszczowo. W ubiegłym tygodniu w mojej parafii odbyło się poświęcenie różańców dzieciom pierwszokomunijnym. Dziś – w porównaniu z ubiegłą niedzielą – osób o wiele mniej. Smutno nie z powodu liczenia, ale braku wierności" – napisał na platformie X (dawniej Twitter).
Duchowny podał konkretne liczby. W trzech mszach świętych, które odbyły się o godzinach 8.30, 10.30 i 12.15, uczestniczyło zaledwie 532 osoby, co stanowi jedynie 17,44 proc. mieszkańców parafii. Tylko 265 wiernych przyjęło komunię, co wyraźnie pokazuje, jak wielki spadek nastąpił w ostatnich latach.
W 2022 roku wskaźnik uczestnictwa we mszy według oficjalnych danych wynosił średnio 29,5 proc., co w porównaniu z wynikiem 36,9 proc. sprzed pandemii stanowi znaczny spadek. Rekordowe czasy, gdy na mszach uczestniczyło aż 57 proc. Polaków, są dziś jedynie odległym wspomnieniem.
Problemy Kościoła: Niewyjaśnione afery
Oprócz spadku liczby uczestników mszy problem Kościoła katolickiego w Polsce pogłębiają niewyjaśnione afery, które odpychają wiernych od instytucji. Tematy związane z nadużyciami seksualnymi księży, które niejednokrotnie były tuszowane, a sprawcy, zamiast zostać odpowiednio ukarani, lądowali na innych parafiach, mają ogromny wpływ na postrzeganie Kościoła przez wiernych.
Wiele osób czuje się zawiedzionych i oszukanych, widząc, jak instytucja, której powinno zależeć na moralności i sprawiedliwości chroni swoich członków kosztem ofiar. Księża, zamiast ponieść konsekwencje swoich czynów, często otrzymują drugą szansę, co wywołuje oburzenie wśród wiernych.
Tego rodzaju działania, zamiast przywracać zaufanie, tylko je pogłębiają, odpychając od Kościoła coraz większą liczbę ludzi. Polacy z każdym rokiem są bardziej świadomi tego, co dzieje się wewnątrz tej instytucji, a zaufanie, które kiedyś było fundamentem relacji między wiernymi a duchowieństwem, zostało poważnie nadszarpnięte.
Zmiany w podejściu młodego pokolenia
W ostatnich latach obserwuje się także zmianę w podejściu młodszych pokoleń do religii. Wzrasta liczba osób identyfikujących się jako agnostycy lub niewierzący, a to, co kiedyś było normą, czyli uczestnictwo w niedzielnej mszy świętej i lekcjach religii, staje się coraz mniej atrakcyjne.
Zmiany społeczne i kulturowe sprawiają, że dla wielu Kościół przestaje być miejscem, w którym chcą spędzać czas. Wiara w Boga niekoniecznie wiąże się z uczestnictwem w praktykach religijnych, co można zauważyć w postawach młodych ludzi, którzy często deklarują przynależność religijną, mocno jednak zaznaczając, że nie pokrywa się ona z murami kościoła i haniebnymi praktykami kleru.