Podczas konferencji prasowej prokurator Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, oficjalnie potwierdził, że wśród czterech śmiertelnych ofiar karambolu, który miał miejsce pod Gdańskiem, były dzieci – 7-letni i 10-letni chłopiec. W przypadku dwóch pozostałych ofiar trwa proces identyfikacji, dlatego zostaną przeprowadzone dodatkowe badania porównawcze DNA.
Jak wcześniej informowaliśmy w naTemat.pl, badania nie wykazały obecności alkoholu w organizmie sprawcy wypadku, jednak wciąż oczekiwano na wyniki testów na obecność narkotyków. Prokurator potwierdził, że analiza nie wykazała obecności żadnych substancji psychoaktywnych.
– We krwi kierowcy nie stwierdzono żadnych środków psychoaktywnych – powiedział Duszyński.
Biegli sprawdzili także zabezpieczony telefon sprawcy, aby ustalić, czy kierowca używał go w momencie wypadku. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że kierowca nie korzystał z telefonu w chwili zdarzenia. Zgodnie z informacjami prokuratury, kierowca jechał z prędkością 89 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 80 km/godz.
– Pojazd wytracił prędkość na skutek uderzenia w samochód przed nim i w bariery, dlatego czas hamowania był tak długi – wyjaśnił prokurator.
Zaznaczył, że czas hamowania wynosił 10 sekund. Warunki drogowe w chwili wypadku były dobre – jezdnia była sucha, a widoczność sprzyjała bezpiecznej jeździe.
– Były to okoliczności pozwalające na podjęcie manewrów wcześniej – dodał.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Oznacza to, że 37-letniemu kierowcy ciężarówki grozi kara pozbawienia wolności od dwóch do 15 lat.
Jak podaje Radio dla Ciebie, kierowca miał powiedzieć funkcjonariuszom policji, że "zagapił się" w chwili wypadku. Przesłuchanie mężczyzny zaplanowano na niedzielę, 20 października, w okolicach godziny 13.
Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z piątku na sobotę na południowej obwodnicy Gdańska, w okolicach miejscowości Borkowo, około godziny 23. Na remontowanym odcinku drogi S7 w kierunku Gdyni zderzyło się 21 samochodów. W tym trzy samochody ciężarowe, a łącznie znajdowało się w nich 56 osób. Cztery poniosły śmierć, a kilkanaście zostało rannych i przewiezionych do szpitali w Gdańsku. Stan dwóch osób jest ciężki. Sekcja zwłok ofiar została zaplanowana na poniedziałek 21 października.
Świadkiem tragicznych zdarzeń był pan Rafał, który w rozmowie z portalem trojmiasto.pl opisał wstrząsający widok.
– Będąc na wysokości Węzła Lipce, w oddali zobaczyłem jakby wybuch – powiedział portalowi pan Rafał. – Gdy dojechałem na miejsce, zobaczyłem, jak ludzie angażują się w pomoc ofiarom. Natychmiast powstał korytarz życia, wyciągaliśmy poszkodowanych z samochodów – przekazał.
W sobotę 19 października poinformowano, że w związku ze sprawą został zatrzymany 37-letni kierowca ciężarówki.
– Wstępnie ustalono, że 37-letni kierujący pojazdem ciężarowym najechał na tył pojazdów poprzedzających. Mężczyzna ten został zatrzymany, przebywa teraz w areszcie, był trzeźwy – powiedział mł. asp. Karol Kościuk w rozmowie z TVN24.