
"Przez ponad 20 lat swego istnienia III RP przeżyła kilka przełomowych dla społecznej mentalności momentów, ale najważniejszym była tragedia pod Smoleńskiem" – piszą w tygodniku "Polityka" Wiesław Władyka i Mariusz Janicki. Zastanawiają się także, jakie stanowisko w sprawie katastrofy zająłby papież Jan Paweł II. Odpowiedź: wezwałby do przebaczenia, co nie w smak byłoby wyznawcom teorii zamachu.
Siła rzeczowych argumentów maleje także dlatego, że nastąpił zasadniczy podział: wy macie swoich ekspertów, my swoich, na jedne autorytety my mamy inne, profesora na profesora, doktora na doktora, redaktora na redaktora, na komisję – komisję. To szaleństwo ogarnia wszystkie sfery życia, dzieli polityków, naukowców, publicystów, artystów. Nie ma takiego trybunału, którego rozstrzygnięcie byłoby respektowane i kończyło spór.
W "Polityce" czytamy także, że odpowiedzialność za konflikt, jaki wywiązał się po katastrofie smoleńskiej, ponosi część ofiar tej tragedii. "Można zrozumieć psychologiczny mechanizm stojący za takimi zachowaniami, ale trzeba mieć na uwadze, że napędza on czysto polityczną grę o władzę. Wprowadza do polityki obcy gen, nadaje jednej stronie sporu wymiar jedynych sprawiedliwych" – zwracają uwagę autorzy.

