"Polityka" zastanawia się, co o Smoleńsku powiedziałby Jan Paweł II.
"Polityka" zastanawia się, co o Smoleńsku powiedziałby Jan Paweł II. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

"Przez ponad 20 lat swego istnienia III RP przeżyła kilka przełomowych dla społecznej mentalności momentów, ale najważniejszym była tragedia pod Smoleńskiem" – piszą w tygodniku "Polityka" Wiesław Władyka i Mariusz Janicki. Zastanawiają się także, jakie stanowisko w sprawie katastrofy zająłby papież Jan Paweł II. Odpowiedź: wezwałby do przebaczenia, co nie w smak byłoby wyznawcom teorii zamachu.

REKLAMA
"Polska polityka jest 97 ofiarą tej katastrofy" – stwierdzają Janicki i Władyka. Jednym z argumentów na potwierdzenie tej tezy jest fakt, że Jarosław Kaczyński wykorzystując tragedię "pobudził zastane duchy" i "odnowił stare podziały historyczne oraz ubrał je w nowe szaty". Zdaniem autorów tekstu to jest droga w jedną stroną, a więc nie ma możliwości, by premier Donald Tusk czy prezydent Bronisław Komorowski "odkupili swoje winy".
"Polityka"

Siła rzeczowych argumentów maleje także dlatego, że nastąpił zasadniczy podział: wy macie swoich ekspertów, my swoich, na jedne autorytety my mamy inne, profesora na profesora, doktora na doktora, redaktora na redaktora, na komisję – komisję. To szaleństwo ogarnia wszystkie sfery życia, dzieli polityków, naukowców, publicystów, artystów. Nie ma takiego trybunału, którego rozstrzygnięcie byłoby respektowane i kończyło spór.


W "Polityce" czytamy także, że odpowiedzialność za konflikt, jaki wywiązał się po katastrofie smoleńskiej, ponosi część ofiar tej tragedii. "Można zrozumieć psychologiczny mechanizm stojący za takimi zachowaniami, ale trzeba mieć na uwadze, że napędza on czysto polityczną grę o władzę. Wprowadza do polityki obcy gen, nadaje jednej stronie sporu wymiar jedynych sprawiedliwych" – zwracają uwagę autorzy.
Janicki i Władka snują też domysły, jak w posmoleńskiej awanturze odnalazłby się papież Jan Paweł II, "któremu prawica nie śmiała się sprzeciwić". Według nich byłby on bardziej powściągliwy w ocenie sytuacji i wezwałby do wzajemnego przebaczenia i zakończenia sporu.
"Wydaje się jednak, że nawet jego werdykt, nie po myśli ludu smoleńskiego, mógłby zostać zakwestionowany" – czytamy. "Bardzo drażliwa swego czasu kwestia zakonu karmelitanek w pobliżu obozu w Oświęcimiu czy poparcie Jana Pawła dla wstąpienia kraju do Unii Europejskiej zdaje się niczym wobec rozplątania węzła smoleńskiego".
Sporo kontrowersji wzbudziły ostatnio słowa reżysera Juliusz Machulskiego, który na łamach "Newsweeka" stwierdził, że Smoleńsk to dobry materiał na komedię. "Można by zrobić film a'la Borat czy Monty Python o tym, jak bardzo nabzdyczony i dumny prezydent średnio ważnego kraju środkowoeuropejskiego uparł się, by lądować we mgle na kartoflisku" – powiedział.
Źródło: "Polityka"