Paweł S., twórca marki "Red is Bad" właśnie wypowiedział pełnomocnictwa dwóm swoim prawnikom. Teraz reprezentuje go wyłącznie mecenas Jacek Dubois. Jego decyzja o redukcji liczby obrońców jest zaskakująca. Oto, jakie mogą być jej powody.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Paweł S. wypowiedział pełnomocnictwo do obrony dwóm swoim adwokatom: Krzysztofowi Wąsowskiemu i Bartoszowi Lewandowskiemu. Potwierdził to trzeci (obecnie jedyny) jego prawnik mecenas Jacek Dubois. Paweł S. wcześniej cofnął też zgodę na podawanie jego pełnego nazwiska.
S. dziś trafił z Dominikany do Polski. Najpierw leciał do Madrytu, tam został przesadzony do samolotu lecącego do Warszawy. W tej podróży towarzyszyli mu funkcjonariusze Interpolu. Na płycie stołecznego lotniska został przejęty przez polskie służby, które od razu przewiozły go samochodem do Katowic.
W tamtejszej prokuraturze usłyszał zarzuty "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i popełnienia w ramach tej grupy przestępstw wspólnie z urzędnikami Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, a także prania brudnych pieniędzy".
Jego decyzji o rezygnacji z dwóch trzecich składu obrońców nie można jednak tłumaczyć zmęczeniem podróżą.
Wersja 1: Paweł S. idzie na współpracę
Być może S. zdecydował się wydać swoich mocodawców i wspólników. Ta teoria jest w tej chwili trudna do weryfikacji, ale plotki o tym, że biznesmen pójdzie na współpracę, pojawiały się już od jakiegoś czasu.
To pozwoliłoby mu uniknąć kary, o ile oczywiście śledczy zdecydowaliby, że przyznanie S. statusu świadka koronnego jest zasadne i przyniesie korzyści rozwikłaniu sprawy. Tej wersji z pewnością obawiają się wspólnicy Pawła S. Warto przypomnieć, że afera z jego udziałem sięgała szczytów ówczesnej władzy.
Bo S. dostawał irracjonalnie intratne zlecenia prosto od szefa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michała Kuczmierowskiego. A Kuczmierowski to przecież dobry znajomy Mateusza Morawieckiego. Pojawiają się też podejrzenia, że wyprowadzone z RARS pieniądze miały być wydawane na kampanię wyborczą.
Wersja 2: trzech prawników to za dużo
Trudno dziś oceniać pracę mecenasów Wąsowskiego i Lewandowskiego. Być może Paweł S. uznał, że ich rady mu się nie przydały. W końcu nie udało im się odwieść śledczych od zatrzymania ich klienta. A poprzedziła je wycieczka po całym świecie, z pewnością kosztowna.
Wątek kosztów wskazuje też sam mecenas Dubois. Był zresztą pytany przez dziennikarzy o powody, dla których jego klient zrezygnował z usług pozostałych prawników.
– Został zabezpieczony cały majątek mojego klienta, więc musi ograniczać pewne rzeczy. Poza tym zawsze jest chyba tak, że się w życiu konsultuje z wieloma osobami, w końcu szuka jakiegoś przewodnika. Decyzja zapadła, że chyba jako najstarszy mam go reprezentować – mówił Jacek Dubois.
Oczywiście możliwe jest też, że Paweł S. po prostu uznał, że działania Jacka Dubois przyniosą mu najwięcej korzyści i że ten prawnik zaproponował mu najlepszą linię obrony. Czy zawiera ona pójście na współpracę? Czas pokaże.
Czym miał zawinić Paweł S.?
Od 10 października S. był poszukiwany czerwoną notą Interpolu. Wcześniej wystawiono za nim list gończy i europejski nakaz aresztowania.
S. był poszukiwany na mocy listu gończego, europejskiego nakazu aresztowania oraz czerwonej noty Interpolu. Jego sprawa dotyczy szerokiego śledztwa, które rozpoczęło się pod koniec 2023 roku. Prokuratura bada nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem RARS, które obejmują m.in. przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez pracowników agencji. Podejrzewa się, że działania te mogły narazić interes publiczny na poważne straty.
Zarzuty postawione Pawłowi S. pojawiły się pod koniec sierpnia tego roku, a ich przedmiotem były poważne nieprawidłowości w procesie zakupów publicznych. S. próbował uniknąć aresztu, ubiegając się o wydanie tzw. listu żelaznego, jednak Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił jego wystawienia.