W sobotę 2 listopada doszło do kolejnego ataku Rosjan na Kijów. Zniszczone zostały budynki mieszkalne w dzielnicy Swiatoszyn. Jeszcze przed tym zdarzeniem kolejne ostre słowa krytyki popłynęły z ust Wołodymyra Zełenskiego w kierunku Zachodu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sytuacja w Ukrainie nie poprawia się. Rosjanie atakują, a Wołodymyr Zełenski stale próbuje przekonać Zachód do przekazania mu broni dalekiego zasięgu, którą mógłby atakować cele w głębi Rosji. Zwłaszcza że Władimir Putin lada moment może sięgnąć po nowe siły.
Wołodymyr Zełenski wściekły. Tak oskarża Zachód
W piątek 1 listopada na profilu Wołodymyra Zełenskiego w mediach społecznościowych pojawił się kolejny film. Tym razem w swoim przemówieniu prezydent Ukrainy nie zamierzał przebierać w słowach i wprost oskarżył Zachód o opieszałość, za którą to jego kraj musi płacić najwyższą cenę.
Głównym problemem Zełenskiego wydają się być teraz żołnierze z Korei Północnej, którzy dotarli już do Rosji. – Pierwszy tysiąc żołnierzy z Korei Północnej znajduje się w pobliżu granicy z Ukrainą. Ukraińcy będą zmuszeni bronić się przed nimi, a świat znów będzie obserwował – stwierdził Zełenski.
Dodał także, że jego wojsko doskonale zdaje sobie sprawę z tego, gdzie stacjonują wojska Kim Dzong Una, ale nie mogą w żaden sposób tej wiedzy wykorzystać, ponieważ brakuje im broni dalekiego zasięgu, a także zgody USA na atakowanie celów w głębi Rosji. To dwie ważne kwestie, o których Zełenski mówi od wielu miesięcy.
– Zamiast przekazania tak niezbędnej broni dalekiego zasięgu, Ameryka obserwuje, Wielka Brytania obserwuje, Niemcy obserwują… – wyliczał Wołodymyr Zełenski. – Każdy na świecie, kto naprawdę chce, aby rosyjska wojna z Ukrainą się nie rozszerzyła, nie może tylko patrzeć. Musi działać. Słowa o niedopuszczalności eskalacji i ekspansji wojny muszą iść w parze z czynami – dodał.
Armia Korei Północnej wsparciem dla Putina w wojnie z Ukrainą?
Przybycie do Rosji żołnierzy z Korei Północnejwywołało duże poruszenie. Jednak zdaniem ekspertów z ISW, nawet jeżeli Władimir Putin wyśle ich do walki w Ukrainie, będzie to jedynie doraźne rozwiązanie jego problemów. Według wyliczeń Rosja traci na froncie miesięcznie więcej żołnierzy, niż jest w stanie dostarczyć.
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin stwierdził niedawno, że Putin traci ponad 1,2 tys. żołnierzy dziennie, co w skali miesięcznej daje ok. 36 tys. ofiar. Równocześnie rekrutacja Rosjan ma wahać się na poziomie 25-30 tys. żołnierzy miesięcznie. A to za mało, żeby uzupełnić wszystkie straty na froncie.
Instytut Studiów nad Wojną dodaje także, że armia Korei Północnej miała już zostać rozmieszczona w obwodzie kurskim i lada moment powinna zostać wcielona do szeregów rosyjskiego wojska. Ostatecznym potwierdzeniem tego manewru ma być wizyta ministra spraw zagranicznych Korei Północnej Choe Son-hui w Moskwie i jego spotkanie z Siergiejem Ławrowem.