Marta Kaczyńska udzieliła "Vivie!" wywiadu w 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Zdradza, że prawie codziennie rozmawia z Jarosławem Kaczyńskim, a kilku polityków stało się jej "dobrymi znajomymi". Narzeka też na wszechobecnych paparazzi: – Miewam tego czasem naprawdę dosyć.
Marta Kaczyńska w wywiadzie dla "Vivy!" mówi: – Okrzepłam, dojrzałam. Myślę jednak, że byłoby mi znacznie łatwiej, gdyby okoliczności katastrofy zostały rzetelnie i jednoznacznie wyjaśnione. Czuję się trochę tak, jak ludzie, którzy pozornie wiedzą, co się stało, ale nie mogą odnaleźć swoich bliskich. Podobnie jest, gdy nie można ustalić przyczyny ich śmierci.
Kaczyńska zaznacza przy okazji, że jest pewna, że "prędzej czy później" wyjaśnione zostanie, co stało się pod Smoleńskiem w 2010 roku. Zdaniem córki Lecha Kaczyńskiego, ta prawda jest potrzebna nie tylko jej, ale "wszystkim Polakom".
Córka prezydenckiej pary zdradza też, że przed katastrofą zdecydowanie bardziej zajmowała się swoimi sprawami: życiem prywatnym i zawodowym. – Teraz znacznie bardziej niż dawniej zajmuje mnie polityka – mówi Kaczyńska. Powodem takiej zmiany jest uświadomienie sobie, że ważne jest, by "nie obojętnieć na to, co dotyczy nas wszystkich". Marta Kaczyńska podkreśla też, że teraz prawie codziennie rozmawia ze swoim stryjem Jarosławem Kaczyńskim. Ma też "kilku dobrych znajomych" wśród polityków i utrzymuje z nimi kontakt.
Marcie Kaczyńskiej nie podoba się też sposób, w jaki media mówią o niej i katastrofie smoleńskiej. O paparazzi mówi ona: – Miewam tego naprawdę dosyć, ale przekonałam się, że zainteresowanie mediów istnieje niezależnie od częstotliwości mojej aktywności publicznej.
Drażni ją też fakt, że w tabloidach "nie istnieją żadne granice". Dalej Kaczyńska mówi też: – Przez myśl mi jednak nie przeszło, że przez wiele tygodni paparazzi będą mi towarzyszyć niemal każdego dnia – opowiada i dodaje, że dzieciom powtarza, by nie zwracały uwagi na "panów i panie z aparatami".
Kaczyńska odnosi się też w jednym zdaniu do plotek o kryzysie w swoim małżeństwie ze znanym adwokatem Marcinem Dubienieckim. – Powiem tyle, że teraz rozmawiamy z Marcinem znacznie więcej niż kiedyś, wspólnie spędzamy wolny czas z dziewczynkami. Oboje bardzo je kochamy. One są dla mnie najważniejsze – wyjaśnia córka prezydenckiej pary.
Zaznacza też, że "do pewnych smutków trzeba po prostu przywyknąć", ale w gruncie rzeczy stara się być silna i nie załamywać, bo inaczej trudno jest sprawić, by dzieci były szczęśliwe. Kaczyńska wyjawia też, że w zasadzie jest "niepoprawną optymistką". – Mimo wszystko mam w sobie ogromne pokłady wiary i optymizmu, które czasami wydają się irracjonalne, ale one mnie trzymają i prowadzą przez życie. Może to jest naiwne i niedzisiejsze, ale tak już jest, taka jestem – mówi. Rozmówczyni "Vivy" przyznaje też, że ma nadzieję na powrót do aktywności i spraw, które kiedyś odłożyła na później.
Marta Kaczyńska opowiada też o książce o Lechu Kaczyńskim, która ma się niedługo ukazać. Córka zmarłego prezydenta wyjaśnia, że będzie to "pierwsza poważna naukowa publikacja", opracowanie na podstawie źródeł historycznych zrobione przez historyków. Najciekawsze jest jednak, że na samym początku tej wypowiedzi, lakonicznie, Kaczyńska zapowiada: – Przyjdzie jednak czas i na moją książkę o Rodzicach.