Śledczy w kwestii "Buddy" zajmowali się też innymi sprawami. Youtuber miał w nich status pokrzywdzonego, a nie podejrzanego. Prokuratura wyjaśniła, o co dokładnie w nich chodzi. Jedną z nich umorzono, ale drugą zajmie się sąd.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W sprawie chodzi o zdarzenia z tego roku. Wówczas na kanale Kamila L. opublikowano film zatytułowany "Jestem szantażowany".
"Budda" był szantażowany. Informacje z prokuratury
"Budda" powiedział na nim, że "chodzi o tysiące gróźb, szantaży, próby wyłudzenia, telefony, nachodzenie". – Ostatnie miesiące to ciągłe nękanie i ciągłe sugerowanie, że bez zapłaty nie dadzą spokoju – wskazał.
Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził TVN Warszawa, że śledczy zajmowali się sprawą szantaży. W sprawie zatrzymano Artura R. i Damiana S. i obaj usłyszeli zarzuty.
Prokuratura ustaliła, że mężczyźni od 13 maja 2024 roku do 15 maja 2024 roku grozili Kamilowi L. Dochodziło do tego w Warszawie, Krakowie i w sieci.
Jak podaje TVN Warszawa, według prokuratury chcieli zamieścić w sieci 25-minutowy film zniesławiający "Buddę", mogący, jak podają śledczy, "poniżyć pokrzywdzonego Kamila L. w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywanej przez niego działalności". Żądali do "Buddy" 700 tysięcy złotych. Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli, gdzie trafił akt oskarżenia.
Z kolei w kwietniu tego roku do prokuratury wpłynęła informacja dotycząca podszywania się pod "Buddę". Śledczym nie udało się jednak ustalić sprawców, a śledztwo umorzono.
"Budda" trafił do aresztu na trzy miesiące
Z kolei w sprawie "Buddy", w której usłyszał on zarzuty, pod koniec października sąd odrzucił zażalenie na tymczasowe zatrzymanie youtubera. Kamil L. i jego znana pod pseudonimem "Grażynka" partnerka Aleksandra K. pozostali w areszcie. Wyrok sądu jest prawomocny. Kamil L. oraz jego partnerka Aleksandra K. pozostaną w areszcie do 11 stycznia 2025 roku.
Sąd uznał, że zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzuconych im występków, co stanowi podstawę do stosowania środków zapobiegawczych.
Zatrzymany przez CBŚP Kamil L. usłyszał między innymi zarzuty dotyczące "kierowania oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było organizowanie gier losowych". Sąd, po rozpatrzeniu argumentów obrony, zdecydował, że istnieje wystarczające uzasadnienie dla utrzymania tymczasowego aresztowania.
– Prokurator planuje przeprowadzenie szeregu czynności procesowych, które dla zagwarantowania sprawności oraz skuteczności ich wykonania wymagają izolacji podejrzanych. W sprawie istnieje bowiem obawa matactwa procesowego ze strony podejrzanych A.K. i K.L. obliczonego na uniknięcie poniesienia odpowiedzialności karnej poprzez bezprawne wpływanie na gromadzony materiał dowodowy, jak też ucieczkę za granicę – poinformował podczas konferencji prasowej sąd.
W toku postępowania prokuratura wskazała na poważne zarzuty, jakie ciążą na podejrzanych, w tym przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej oraz pranie brudnych pieniędzy. Podczas akcji przeprowadzonej przez Krajową Administrację Skarbową i Generalny Inspektorat Informacji Finansowej zablokowano ponad 90 milionów złotych na kontach bankowych, zabezpieczono również luksusowe samochody, nieruchomości oraz złoto.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.