Janusz Palikot z hukiem wszedł na scenę polityczną, będąc w PO. Potem z hukiem z Platformy odszedł i stworzył swoją partię, z którą – również dość spektakularnie i nieoczekiwanie – wszedł do Sejmu jako trzecia siła polityczna. Czy teraz czeka go tak samo huczny upadek i pożegnanie z polityką?
Janusz Palikot od swojego spektakularnego sukcesu w wyborach raczej traci, niż zyskuje. Ostatnio, by odzyskać popularność, Ruch Palikota związał się z Aleksandrem Kwaśniewskim w ramach Europy Plus. Niektórzy wskazują, że był to błąd byłego prezydenta. Teraz może się okazać, że był to duży błąd, bo wiele osób wieści szybki koniec Janusza Palikota.
"Gazeta Wyborcza" pisze o tym, że lewica "wypycha Palikota". Wedle relacji "GW", Aleksander Kwaśniewski dogadał się już z SLD i ma stworzyć z Sojuszem wspólną listę do eurowyborów. Bez Palikota, ale ewentualnie z kilkoma jego ludźmi, np. Anną Grodzką czy Robertem Biedroniem. A więc – twarzami Ruchu. Z drugiej strony, Marek Siwiec zapewnia gazetę, że obecność Aleksandra Kwaśniewskiego na Kongresie Lewicy nie rzutuje na projekt Europy Plus. Wydźwięk dzisiejszej prasy jest jednak taki: Palikot na lewicy jest niechciany.
Jeszcze gorzej jest w opublikowanym dziś sondażu, gdzie Ruch Palikota zdobył raptem 2 proc. poparcia. Czyli nie załapuje się już do parlamentu. Czyżby energicznego przywódcę głośnego Ruchu naprawdę czekała wyborcza porażka?
Palikot nie wie, co robić?
– Janusz Palikot ma zbyt gorącą głowę do tego, by utrzymać swój sukces. Miota się po polityce, nie może znaleźć sobie miejsca. Jest przez to mało wiarygodny i to w widoczny sposób. Moim zdaniem, Palikot przegra walkę na lewicy ze znacznie sprawniejszym politycznie Millerem – mówi mi były, wpływowy polityk SLD.
Również Włodzimierz Cimoszewicz w "Polsce The Times" krytycznie ocenia Palikota: – On w gruncie rzeczy niszczy to, do czego przystępuje. To jest jego największy problem. Gdyby wiarygodnie uwodonił, że potrafi się pohamować, to oczywiście można rozmawiać – odnosił się do Europy Plus Cimoszewicz. Także były szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego Andrzej Urbański przekonuje w "PTT", że Janusz Palikot to człowiek, który "jest w Polsce dzisiaj dla większości przykładem czegoś poniżej krytyki".
Kwaśniewski-Miller-Palikot
Z dzisiejszych gazet wyłania się więc niezbyt przychylny dla Ruchu Palikota obraz lidera tej partii. Szczególnie publikacja "Gazety Wyborczej" może zostać uznana za gwóźdź do politycznej trumny Palikota – skoro nawet Kwaśniewski dogadał się z SLD i RP
zostaje "na lodzie". Politolog dr Rafał Chwedoruk przekonuje jednak, by te informacje traktować z dystansem, bo gazeta jest "mocno zaangażowana w sprawę".
– To raczej jedna wielka, medialna gra, mająca na celu udobruchanie Millera. Aleksander Kwaśniewski pokazuje, że poświęca Palikota – wyjaśnia dr Chwedoruk. Dodatkowo, plotki wokół relacji Miller - Kwaśniewski - Palikot podgrzewają atmosferę wokół Europy Plus, co Kwaśniewskiemu jest zdecydowanie na rękę, bo obecnie E+ nie cieszy się wielką popularnością. Były prezydent potrzebuje argumentów, którymi przekona do siebie inne siły polityczne.
– Ta medialna gra ma zmienić proporcje, bo chwilowo to Leszek Miller ma więcej kart. Aleksander Kwaśniewski ma tylko jedną: swoją domniemaną popularność, której jednak nie sprawdził w wyborach od 13 lat – podkreśla politolog. Cała sytuacja ma więc niewiele wspólnego z Palikotem, który raczej może dostać rykoszetem – raczej nie jest celem Kwaśniewskiego, by go wyeliminować z gry. Może to być, ewentualnie, skutek uboczny rozgrywek między Millerem i Kwaśniewskim.
2 proc. poparcia…
Trudno jednak zignorować inny sygnał, wieszczący koniec Palikota: wspomniany wcześniej sondaż. – Co do tego, to faktyczne rezultaty wyborcze byłyby inne. Metodologia CBOS-u nie uwzględnia np. niezdecydowanych – podkreśla dr Chwedoruk. W efekcie należy się spodziewać, że Ruch Palikota, w obecnej sytuacji, zdobyłby ok. 5 proc. głosów – czyli tak, jak pokazują to inne sondaże.
– Janusz Palikot utracił atrakcyjność – ocenia politolog. I przypomina, że Palikot uzyskał tak spektakularny wynik wyborczy w 2011 roku ze względu na kilka specyficznych uwarunkowań. Po pierwsze, głosowali na niego wtedy młodzi, w tym wielu takich, dla których były to pierwsze wybory w ogóle. Po drugie, głosowali młodzi, nieco starsi, którzy zawiedli się na Platformie Obywatelskiej. – A młodzi ludzie podatni są na chwilowe mody, zmiany trendów – wskazuje dr Chwedoruk. Ostatnio mody na Palikota nie ma, wręcz przeciwnie.
Młodzi go już nie lubią?
Dzieje się tak, bo Janusz Palikot wielu swoich młodych wyborców zawiódł. Liczyli oni na to, że wreszcie przyjdzie człowiek, który przestanie zajmować się "pierdołami", a zacznie zwracać uwagę na ważne rzeczy. Ułatwi życie przedsiębiorcom, przestanie skupiać debatę publiczną tylko wokół krzyża,
smoleńska czy in vitro. Tymczasem Janusz Palikot zrobił dokładnie odwrotnie: na jego wizerunek składa się głównie walka z Kościołem, małe aferki i bardzo kontrowersyjne prowokacje. Również takie, które przekraczają granice dobrego smaku, jak ostatnio picie szampana 10 kwietnia.
Znajomi, którzy głosowali na Palikota i dzisiaj się od niego odwracają, mówią mi wprost o swoim rozczarowaniu: – Myślałem, że to będzie głos rozsądku. A wyszło na to, że mamy kolejnego radykała, tylko z drugiej strony barykady.
Socjalista czy liberał
Jak wskazuje dr Chwedoruk, moment załamania popularności Ruchu Palikota to 2012 rok. Głównie: reforma podwyższającą wiek emerytalny i wystąpienie Piotra Ikonowicza. Pojawienie się wojującego socjalisty w partii, która reklamuje się jako gospodarczo bardzo liberalna, to po prostu strzał w stopę.
Gospodarka zresztą, w zasadzie jej kryzys, to element, który może pogrążyć Ruch Palikota. Jeśli rosnące bezrobocie i obawy o utratę pracy, szczególnie w sektorze budżetowym, się utrzymają, to RP może czekać spektakularna porażka. – Wyborcy wtedy naturalnie skłaniają się ku partiom lewicującym gospodarczo, bardziej socjalistycznym, jak PiS i SLD – wyjaśnia dr Chwedoruk. Ruch Palikota oferuje tymczasem skrajny liberalizm i to też nie do końca wiadomo, w jakim wydaniu.
Media i PO
Palikot w 2011 roku mógł też liczyć na przychylność PO albo przynajmniej jej neutralność, bo nie był dla Donalda Tuska zagrożeniem. Ale teraz, jak wskazuje dr Chwedoruk, Europa Plus, do której przyłączył się Palikot, może odebrać wyborców właśnie Platformie – więc lider RP jest raczej wrogiem, niż przyjacielem. Szczególnie, że w obozie władzy toczy się wewnętrzny konflikt i Tusk nie może sobie pozwolić na stracenie głosów na rzecz E+ – musi więc, siłą rzeczy, powstrzymywać też Ruch Palikota, bo każde potknięcie premiera wykorzystają jego rywale.
Ostatecznie jednak, jak tłumaczy politolog, o wszystkim zadecydują, niestety, sondaże. – O tym, że Ruch Palikota będzie miał w nich kłopoty, to już wiadomo. Pytanie co z Europą Plus i SLD – podkreśla nasz rozmówca. Jeśli E+ nie będzie sobie radzić w sondażach, w Ruchu Palikota może dojść do tarć wewnętrznych. Dr Chwedoruk przewiduje nawet, że niektóre osoby z Ruchu mogą przejść do Sojuszu, jeśli zorientują się, że wspólna droga z E+ to droga, która na pewno nie prowadzi do wygodnych foteli w Brukseli. Niewątpliwie więc Janusz Palikot jest chwilowo na politycznym wylocie, pytanie tylko jak daleko poleci. Czy tylko na ostatnie miejsca w sejmowych ławach, jako nic nieznacząca siła polityczna, czy kompletnie poza parlament.