– Nikt nie zastanowił się, po co miałbym zaczynać kolejne studia, mając wtedy 68 lat. Dla zabawy? Nic mi to nie dawało – mówi w rozmowie z naTemat Antoni Duda, były poseł. To jego reakcja na informacje o tym, że miałby być jednym z absolwentów Collegium Humanum. Stryj prezydenta Andrzeja Dudy zaprzecza doniesieniom, że kiedykolwiek studiował na tej uczelni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Afera z Collegium Humanum trwa już od dłuższego czasu i regularnie pojawiają się nawiska kolejnych osób, które mają być absolwentami tej uczelni. Niektórzy rozmawiają o tym wprost, inni usuwają CH ze swoich biogramów. Antoni Duda w kontekście tego zamieszania pojawił się w publikacjach "Newsweeka" już w 2022 r.
W sieci jest mnóstwo nagłówków, że znani politycy czy biznesmeni mogą pochwalić się tytułem ukończenia Collegium Humanum. Wśród nich wciąż widnieje nazwisko stryja prezydenta Andrzeja Dudy. W rozmowie z nami zdecydował się przedstawić swoją wersję.
Antoni Duda o Collegium Humanum
– Nie jestem człowiekiem, który buszuje w sieci, ale znajomi powiedzieli mi, że moje nazwisko pojawiło się w kontekście Collegium Humanum. Dowiedziałem się o tej uczelni w momencie, gdy dostałem telefon od dziennikarza w tej sprawie w lutym – mówi nam Antoni Duda, który jak twierdzi, w Collegium Humanum nigdy nie studiował.
I dodaje: – Podejrzewam, że gdzieś zobaczyli nazwisko Antoni Duda, więc zostałem skojarzony jako stryj prezydenta. Akurat wtedy zasiadałem w radzie nadzorczej PKP Cargo. W Wikipedii był przypis, że niby jestem absolwentem Collegium Humanum. Skojarzono więc, że musiałem zdobyć dyplom na tej uczelni, podczas gdy ja odpowiednie uprawnienia mam od 2001 r. na podstawie egzaminu państwowego.
Były poseł przekonuje, że nikt nie zastanowił się, w jakim celu miałby zaczynać kolejne studia, mając wtedy 68 lat. Nasz rozmówca nawiązał w ten sposób do 2018 r. – to wtedy powstało Collegium Humanum.
– Po co, dla zabawy? Nic mi to nie dawało, bo miałem odpowiednie wykształcenie. Ja już nie będę zbytnio aktywny zawodowo. Młodsi pewnie tak, ale ja tu jestem emerytem – podkreśla.
W rozmowie z nami Duda wskazuje, że w ostatnich latach powstało wiele uczelni i "mnożyły się na początku wieku". – Podobnie było za rządów PiS. A że minister Przemysław Czarnek tam bywał? Przecież był ministrem. Niektórzy politycy lubią być przed kamerami, bo chcą się pokazać – przekonuje.
Przypomnijmy, że dzisiaj Czarnek twierdzi, że łączenie go z aferą w Collegium Humanum to "czysta rozgrywka polityczna". Ale były minister sam również brał udział w wydarzeniach niesławnej uczelni, na przykład w spotkaniu z kard. Gerhardem Müllerem. O tym, co Czarnek dokładnie mówił o kontrowersyjnej uczelni, pisał w naTemat Mateusz Przyborowski.
Podczas rządów Zjednoczonej Prawicy uczelnia otrzymała też ogromne pieniądze. Mowa o dotacji w wysokości 10,5 mln zł.
Afera z Collegium Humanum
Teraz to już Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych "Varsovia", ale i tak większość kojarzy nazwę Collegium Humanum. I właśnie ze znanymi nazwiskami od początku kojarzona była uczelnia, o której zaczęło się mówić jak o "fabryce dyplomów". Jeszcze za rządów PiS było głośno o tym, że MBA zrobione w CH to droga na skróty do stanowisk na przykład w radach nadzorczych różnych spółek.
Ale trzeba pamiętać, że sprawa z Collegium Humanum dotyczy nie tylko nazwisk osób publicznych. Ponad 6 tysięcy – tylu użytkowników znajduje się na facebookowej grupie "Pokrzywdzeni przez Collegium Humanum". To pokazuje skalę afery i problem ludzi, którzy chcieli normalnie i legalnie studiować. Jedna z osób z tej z grupy powiedziała nam wprost, że uczciwi studenci byli tylo "przykrywką do interesów".
– Dzisiaj dyplom jest bezwartościowy. Jak wielu studentów straciłem czas i prywatne pieniądze. Jestem rozczarowany, jak każdy, kto zdobył dyplom w uczciwy sposób – mówił naTemat poseł KO Paweł Papke, absolwent CH. – Czy dzisiaj ci, którzy kończyli te studia wcześniej i nie mieli pojęcia o tym, co się tam dzieje, powinni być piętnowani? – dopytywał w rozmowie z nami Waldemar Sługoci, kolejny poseł KO z dyplomem tej uczelni.
To przecież nie było uderzenie we mnie, starszego człowieka, tylko w prezydenta Andrzeja Dudę. W domyśle pewnie miało to znaczyć, że prezydent załatwił mi uprawnienia. A ja miałem skończone studia, moim zdaniem, porządne.