Były szef MON Antoni Macierewicz został we wtorek zatrzymany do kontroli przez policję. Do incydentu doszło w okolicy pomnika smoleńskiego w Warszawie. Służby przekazały właśnie nowe informacje na temat ich interwencji wobec wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Były minister obrony narodowej został zatrzymanywe wtorek przez policję do kontroli. Z informacji TVP Info wynikało wstępnie, że jeden z czterech interweniujących funkcjonariuszy miał poinformować, że Antoni Macierewicz nie przedstawił legitymacji poselskiej. Macierewicz został zatrzymany za kierownicą auta.
Nowe informacje ws. zatrzymania Macierewicza przez policję
– Sądzę, że to prowokacja ze strony Donalda Tuska. Policja zupełnie bezprawnie blokuje posła. To nieprawdopodobne, działanie, które jest przestępstwem – powiedział wówczas dla TV Republika.
Sprawę skomentował następnie rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. "Po zgłoszeniu od obywatela policjanci zatrzymali do kontroli byłego Ministra Obrony Narodowej. Poseł zasłonił się immunitetem, odmówił poddania się kontroli drogowej i badaniu trzeźwości. W związku z tym policjanci odstąpili od dalszych czynności i sporządzą właściwą dokumentację" – napisał w serwisie X.
Także sierżant sztabowy Rafał Markiewicz ze stołecznej policji potwierdził, że interwencja podjęta została po zgłoszeniu obywatela, gdyż polityk PiS zaparkował "na zakazie" zatrzymywania i postoju.
Policja: Kierowcy zatrzymano elektroniczne prawo jazdy
– Kierowcy zatrzymano elektroniczne prawo jazdy i wystawiono mu pokwitowanie, które uprawnia do prowadzenia pojazdów przez najbliższe siedem dni – przekazał Rafał Markiewicz, co cytuje TVP Info.
Sam Macierewicz w rozmowie z Polsat News przekonywał natomiast, że nie stracił prawa jazdy. – Nie mam takiego dokumentu, żaden taki dokument nie doszedł o straceniu prawa jazdy – powiedział.
Przypomnijmy: pod koniec października Macierewicz wzbudził kontrowersje swoją niebezpieczną jazdą po Warszawie, o czym pisaliśmy w naTemat.pl. Wiceprezes PiS i były minister obrony narodowej miał złamać szereg przepisów drogowych.
Jak opisywał "Fakt", polityk miał rozmawiać przez telefon, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą czy wjechać na pas dla rowerów.
"Poseł Macierewicz za swoje wykroczenia drogowe dostał trzy mandaty łącznie na 1800 zł i 21 punktów" – poinformował wówczas Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jak dodał, policja podejmie dalsze kroki "po zsumowaniu punktów karnych byłego ministra".
Jak udało się następnie ustalić dziennikarzowi Robertowi Guście, wspomniane "dalsze kroki policji" to odebranie uprawnień do prowadzenia pojazdów. Polityk PiS miał już bowiem na koncie 10 punktów karnych, kolejne 21 oznacza dobicie do 31 punktów. A to znacznie więcej, niż dopuszczalne w Polsce 24 punkty karne.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.