Nie milkną echa decyzji węgierskich władz o uznaniu Marcina Romanowskiego za uchodźcę politycznego. Bardzo mocnych w języku dyplomacji słów w czwartkowy wieczór użył minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jutro europejska opinia publiczna ma zaś poznać konkretne decyzje, jakie Polska zamierza podjąć w zaistniałej sytuacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To pierwsza oficjalna reakcja dyplomatyczna Warszawy po tym, gdy pełnomocnik ściganego posła Prawa i Sprawiedliwości mec. Bartosz Lewandowski doniósł, iż jego klient otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Wszystko to później w rozmowie z madziarskimi mediami potwierdził Gergely Gulyás – jeden z najbardziej zaufanych ludzi Orbána, który kieruje jego kancelarią.
"Polski uchodźca polityczny" z azylem na Węgrzech". Tusk rozmawiał z Orbánem
– Powiedziałem Orbánowi, że różne rzeczy między nami się działy, ale czegoś tak dziwacznego jeszcze nie widziałem – relacjonował szef polskiego rządu podczas briefingu prasowego. – Trochę się tłumaczył, ale w sumie raczej jest pod wpływem narracji Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o interpretację zdarzeń w Polsce – dodał.
Premier wyjawił, że podczas jego spotkania z Węgrem doszło też pewnej "dość humorystycznej" sytuacji. – Mówił, że udzielił tego wywiadu, bo jest zatroskany stanem praworządności w Polsce, więc mogłem się tylko zaśmiać – stwierdził Donald Tusk.