W środę 8 stycznia Diecezja Koszalińsko-Kołobrzeska przekazała smutną wiadomość o śmierci lubianego duchownego ks. Andrzeja Kalety. Duchowny został we wtorek 7 stycznia potrącony przez ciężarówkę, kiedy wracał z kolędy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kulisy tragicznego wypadku, do którego doszło w Krzyżu Wielkopolskim (woj. wielkopolskie), są nadal badane przez śledczych. Natomiast informacja i śmierci duchownego poruszyła wiernych. Pod postem dotyczącym jego odejścia na profilu diecezji pojawiło się wiele modlitw, a także wyrazy współczucia dla jego rodziny.
Nie żyje ksiądz Andrzej Kaleta. Został potrącony przez ciężarówkę
"Kapłan zmarł 8 stycznia w godzinach południowych w szpitalu w Trzciance w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku" – poinformowała w krótkim oświadczeniu Diecezja Koszalińsko-Kołobrzeska. W komunikacie dodano także, że ks. Andrzej Kaleta miał 47 lat, a w 2025 roku świętowałby 20. rocznicę święceń kapłańskich.
Nieco więcej na temat kulis tragicznego wypadku mówi policja w rozmowach z lokalnymi mediami. Serwis asta24.pl informuje, że duchowny został potrącony przez kierowcę ciężarówki. – Kierujący ciężarówką był trzeźwy. Policjanci z komendy Powiatowej w Czarnkowie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Trzciance prowadzą czynności wyjaśniające okoliczności tragicznego wypadku – dodała w rozmowie z portalem sierż. Monika Cichowicz, rzeczniczka prasowa czarnkowskiej policji.
Wiadomo też, że do wypadku doszło ok. godziny 20:00. Duchowny wracał wówczas z wizyty u wiernych w związku z kolędą.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Duchowny nie szedł po chodniku i nie miał odblasków
Serwis "Stacja Krzyż" dowiedział się, że ksiądz w momencie tragicznego wypadku nie znajdował się na chodniku. Szedł drogą, nie posiadając żadnych odblasków. W takich okolicznościach nie można wykluczyć, że ze względu na ciemny ubiór był niewidoczny dla kierowcy ciężarówki.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że pieszy nie korzystał z chodnika, który był w miejscu zdarzenia, dodatkowo poruszał się złą stroną jezdni oraz nie miał elementów odblaskowych – przekazała dziennikarzom funkcjonariuszka. Dokładne okoliczności i przyczyny wypadku są nadal badane przez policję.