
Samolot British Airways, który leciał z Las Vegas do Londynu, osiągnął rekordową prędkość i zbliżył się do bariery dźwięku. Co się stało? Wszystko przez żywioł, z którymi obecnie mierzą się Wyspy Brytyjskie. Okazuje się, że nie tylko lot brytyjskiej linii lotniczej był wyjątkowo szybki.
Zgodnie z danymi zebranymi przez Flightradar24 samolot linii British Airways osiągnął prędkość naziemną 1310 km/h. Zaledwie o 34 km/h mniej od subsonicznego rekordu prędkości wynoszącego 1344 km/h.
Co się stało? Jak podaje "The Independent", stało się to dzięki wyjątkowo silnemu prądowi strumieniowemu, który towarzyszy sztormowi Eowyn nad Wielką Brytanią i Irlandią. To wiatr występujący na wysokości około 9 000-12 000 metrów, który wieje z zachodu na wschód nad Atlantykiem z prędkością około 305-320 km/h.
Co się dzieje z samolotami nad Atlantykiem? Osiągają rekordowe prędkości przez cyklon Eowyn
"Sztorm Eowyn wywołał prądy strumieniowe o prędkości przekraczającej 420 km/h nad wschodnim wybrzeżem USA, co oznacza, że w najbliższych dniach mogą zostać pobite kolejne rekordy" – podkreśla "The Intendent".
Boeing 747 wykorzystał silny wiatr w ogon i skrócił czas lotu aż o około 45 minut, ale nie jest jedyny. Inne samoloty z Nowego Jorku do Londynu również pokonują tę trasę w zaledwie 5 godzin i 30 minut.
Pasażerowie lotów transatlantyckich między USA a Wielką Brytanią mogą dzięki temu spodziewać się znacznie krótszych czasów podróży – a trend ten może się utrzymywać przez dłuższy czas. Dlaczego? Z powodu kryzysu klimatycznego.
– Mamy dowody na to, że najsilniejsze wiatry prądów strumieniowych mogą przyspieszać o około dwa procent na każdy stopień Celsjusza globalnego ocieplenia – powiedział Paul Williams, profesor meteorologii z Uniwersytetu w Reading, w rozmowie z BBC Weather. Dodał, że może to jednak aż trzykrotnie zwiększyć ryzyko turbulencji w porównaniu z latami 60. XX wieku.
Zobacz także
