logo
Nowa Zelandia zmienia przepisy wizowe. Fot. Unsplash.com
Reklama.

Nowa Zelandia znana jest z przepięknych krajobrazów. Zjeżdżają do niej turyści z całego świata. Bajkowe zielone wzgórza, wielkie przestrzenie czy piękne plaże są charakterystyczną atrakcją tego kraju.

Jest on coraz popularniejszy wśród influencerów. Jednak władze celują w coś ambitniejszego niż tylko wrzucenie pięknych widoków na Instagrama. Chcą zachęcić do przybycia do ich kraju na dłużej i autentycznego doświadczenia Nowej Zelandii.

Nowa Zelandia. Zmiany w przepisach wizowych

Nowa Zelandia wprowadza zmiany w przepisach wizowych w jednym konkretnym celu. Chce przyciągnąć także tych, którzy będą chcieli w tym raju dla turystów popracować zdalnie – podaje brytyjski "Guardian".

Nowe przepisy wizowe pozwalają na pracę zdalną dla zagranicznych pracowników przez 90 dni, ale to nie wszystko. Bo jest możliwość przedłużenia do dziewięciu miesięcy.

Ministra finansów Nicola Willis podkreśliła, że ułatwienia dla tzw. cyfrowych nomadów mogą zwiększyć atrakcyjność Nowej Zelandii. Zmiany są też dedykowane influencerom, ale jest jeden warunek. Muszą być opłacani przez zagraniczne firmy.

Nowa Zelandia stawia przede wszystkim na wysoko wykwalifikowanych informatyków ze Stanów Zjednoczonych i Azji Wschodniej. Ma to być częścią kampanii promocyjnej poświęconej zmianom wizowym.

– Chcemy więcej zamożnych i utalentowanych osób przybywających do naszego kraju – powiedziała ministra Nicola Willis.

Pomysł polega na tym, że cyfrowi nomadzi pracują dla zagranicznych firm, nie będą więc konkurować z mieszkańcami Nowej Zelandii o miejsca pracy.

– Nie będziemy sprawdzać, ile maili wysyłają czy ile dni pracują. Chcemy, by tu byli i wydawali swoje ciężko zarobione pieniądze – dodała przedstawicielka rządu Nowej Zelandii. Skąd taki krok Nowej Zelandii? Gospodarka tego kraju wciąż nie może się całkowicie odrodzić po pandemii. W 2024 roku doświadczyła największego spadku PKB wśród krajów wysoko rozwiniętych. Turystyka także ucierpiała w wyniku epidemii koronawirusa.