Gretkowska: Jesteśmy zakrwawioną wycieraczką dla buciorów najeźdźców
Gretkowska: Jesteśmy zakrwawioną wycieraczką dla buciorów najeźdźców Fot. Archiwum autorki

Słynny Konstancin, miasteczko sławnych i bogatych ma fatalne położenie. Po zrzuceniu na Warszawę rosyjskiej bomby atomowej byłby za blisko epicentrum wybuchu, żeby uniknąć jego skutków, a zarazem za daleko, by mieszkańcy zginęli natychmiast, bez męczarni w popromiennej agonii...

REKLAMA

Oczywiście ten scenariusz dotyczyłby też innych miejscowości położonych 30 km od stolicy, również mojej. Ale tylko miliarderów z Konstancina stać na ucieczkę swoimi helikopterami. Nawet gdyby udało się im unieść, zostałyby zassane przez podciśnienie wybuchu atomowego grzyba, albo rozerwane przez ognisty huragan. Biedni, czy bogaci siedzimy w tym samym kotle potencjalnej apokalipsy, opalanym ruską ropą i dolarami na podpałkę, gdyby płomień przygasł.

Ten scenariusz nie wydaje się już tak nieprawdopodobny po rewolucji w USA. Trwała tyle, co zaprzysiężenie nowego prezydenta. Zmiana jest zbyt radykalna i jak twierdzi Trump nieodwołalna, skoro cytując go "to prawdopodobnie ostatnie wybory". Vance potwierdził prezydenckie słowa w Monachium, wygłaszając swoją antyunijną i faszystowską przemowę: Europo nie wyznajesz już tych samych wartości co rząd USA. Odwołujesz wybory (w Rumunii), kiedy ci się podoba, bo nie szanujesz wolności słowa. Dodał, że jeśli cybernetyczne interwencje cudzych państw mogą zagrozić wyborom, to taka demokracja jest słaba.

Wolność słowa gwarantuje światu Musk, pozwalając na nieograniczoną dezinformację i propagandę na swoim X. FB też już się nie krępuje prawdą. Trump dorzucił kasy Elonowi specjalizującemu się w rozwoju sztucznej inteligencji. Może jej używać do analizy danych osobowych Amerykanów udostępnionych mu wbrew prawu. To, nowe algorytmy i rozwalenie instytucji państwowych są podwaliną przyszłych, uczciwych wyborów. A krypto waluta, w którą obaj inwestują jest bazą nowej kryptomoralności, czyli liczy się przemoc i chciwość. 

Dyktatorska Rosja z niedemokratycznymi Chinami mają wreszcie trzeciego, godnego siebie partnera – USA. Na Placu Czerwonym w maju, razem z Putinem świętować będzie zakończenie II wojny światowej Xi Jinping, według Francuzów spodziewany jest też Trump. Na trybunie honorowej zasiądzie więc władca największego kraju świata, obok niego prezydent najsilniejszego i trzeci zarządca, do niedawna najbardziej ludnego państwa środka, zamierzającego podbić obydwa mocarstwa. 

Jak do tego doszło? Jakim cudem Vance wygłosił do Europejczyków przemowę zapowiadającą zdradę Ukrainy i zachodnich wartości? Musk zapowiedział już podczas inauguracji Trumpa nadejście nowej cywilizacji. Jej początkiem było zniszczenie osiągnięć "woka’a", tej warstwy tłuszczyku moralno intelektualnego chroniącego wrażliwość społeczną.

Lewicowe roszczenia tolerancji miały być przyczyną klęski amerykańskiej demokracji. Otóż nie, woke, humanizując patriarchalny bezwstyd, był zaporą przed powrotem do barbarzyństwa rządów siły. W odwecie Trump będący podręcznikowym przykładem psychopatycznego narcyza, po swojej wygranej dehumanizuje normalność. Co zmieniłoby jego myślenie ? Pobyt w obozie koncentracyjnym nadzorowanym przez Dalajlamę. 

W porównaniu z tą orgią amerykańskiego narcyzmu zimna wojna wydaje się przewidywalnym, geopolitycznym bipolarnem. Zakończył go Reagan, niszcząc sowieckie Imperium Zła. Teraz imperium zła, stała się europejska demokracja. Jej wsteczne zasady solidarności ze słabszymi i sprawiedliwości. 

Macron nie zaprosił do Paryża na konferencję unijną krajów prorosyjskich. Fascynuje, wydaje się w tej sytuacji obecność premierki Włoch Giorgi Melonii zarazem proamerykańskiej i proukraińskiej. Jak długo będzie mogła to łączyć? A może powinna zostać królową nowej Europy, podtrzymując choć przez chwilę złudzenie, że żyjemy w przeszłości, gdy NATO broniło jedności Zachodu.

Pozycja geopolityczna Polski się nie zmieniła i jest równie zła, co Konstancina podczas ataku atomowego na Warszawę. Leżąc między Wschodem a Zachodem, jesteśmy odwiecznie zakrwawioną wycieraczką dla buciorów najeźdźców. Gdy udało się doskoczyć nam do zachodniej, pacyfistycznej Europy, u drzwi stanął Putin. Za prorosyjskiego PiS-u (Macierewicz zasługuje na proces za zdradę) nie mieliśmy dyplomacji, teraz mamy trzy szable: Trzaskowski, Sikorski, Tusk.

Ten pierwszy mówi płynnie w obcych językach, drugi mówi doniośle, a trzeci ma doświadczenie w zarządzaniu Europą. Tyle że Europa może potraktować Polskę nie jak sojusznika, a wycieraczkę przed Ruskimi. Biden w przeddzień inwazji na Ukrainę, nie mogąc już temu zapobiec, powiedział: modlę się za Ukraińców. Odchodząc z prezydentury, rzucił Polakom: zrobiliśmy, co mogliśmy, teraz musicie sobie radzić sami. 

Wydajemy większy procent PKB na zbrojenia niż Ameryka, ale to grosze w porównaniu z militarnym potencjałem Rosji. Dorównuje mu zjednoczona Europa razem Wielką Brytanią, jednak zjednoczona nie jest i być nie musi. 

Unia Europejska nie jest w interesie Trumpa. Nic nie stoi na przeszkodzie by zmienił 5 artykuł NATO, stać go. Jest to moment, gdy Rosja uderza atomówką w Polskę, dla zastraszenia. Putin wybrałbym dzień z wiatrem wiejącym na północ, więc może to być letni poranek. Radioaktywna chmura pójdzie na kraje bałtyckie, Skandynawię. Wisłą skażenie wpłynie do Bałtyku, tego pseudo akwenu dawnego NATO.

Jeśli rosyjska cerkiew pobłogosławi, to może powieje z Polski nad Grenlandię, w końcu Trump potrzebuje jej militarnie, nie turystycznie. Francja ani Anglia ze swoim minimalnym w porównaniu z Rosją nuklearnym potencjałem nie zaatakują  w odwecie Moskwy. Nie będzie atomowego armagedonu, tylko ulga, że tylko Warszawa.

Rosjanie nie będą poić koni w radioaktywnej Łabie. Nie muszą, od 2021 chcę powrotu swojego sowieckiego imperium. Niemcy nie mają i mieć nie będą broni atomowej. O czym na Placu Czerwonym przed Xi Jinpingiem i Trumpem lub Vancem przypomni już po wszystkim Putin, świętując jak co roku zakończenie II wojny światowej i uniknięcie trzeciej, dzięki neutralności Chin i wsparciu USA. Salwy, oklaski, pokonano imperium złej demokracji. Starzejące się, zmagające się z chorobą popromienną i skutkami skażenia kraje unii europejskiej się już nie liczą. 

Chodząc na długie spacery z psami, słucham od lat wiadomości z USA i Francji. Zbieram je w całość, łącząc pisarską fantazją. Wybieram co ciekawsze, jak np. ostatnio decyzję piosenkarki Sheryl Crow by pieniądze z Tesli sprzedanej w ramach protestu, przeznaczyć na publiczne radio. Pusty gest? Musk, Bezos, Zuckerberg bogacą się przy Trumpie jak niemieccy przemysłowcy przy Hitlerze. Tyle że dużo szybciej i Adolf trzymał ich z daleka od polityki. Trump swoich bogaczy potrzebuje, ich mediów internetowych i tradycyjnych, które zaczynają dzięki zarobionej przy nim kasie kupować.

One i algorytmy sztucznej inteligencji ingerujące w wybory mogą zapewnić mu wygraną. Musk na jego zlecenie nie tnie bezinteresownie wydatków państwowych. Za te pieniądze amerykańskich podatników przeznaczone dla najbiedniejszych ulepszy swoją marsjańską rakietę ku chwale narcyzmu swojego i sponsora – Trumpa. Kilkuosobowa ekipa samobójców bez powrotu, ćpająca w kosmosie kilka lat kokainę, to kosztuje. Zatkną amerykańską flagę na marsjańskim zadupiu. Symbol nowej cywilizacji populistycznej. Znamy ją z pisowskiej Polski.

Dlatego Kaczyńskiemu wydaje się, że w przeciwieństwie do Tuska dogadałby się z Trumpem. Przepraszam, ale jak? Poszedłby z nim do łóżka? Bo innych możliwości przekonania chciwego głupca, niż seks albo władza nie widzę. A PiS już przecież nie rządzi, dotacje też ma obcięte.

Od dawna mówię, że nie ma ludzi złych, tylko głupi, a ci są najgorsi. Populizm moim zdaniem jest oszukiwaniem głupców. Ale, kiedy próbuje się im to wytłumaczyć, uważają cię za jeszcze głupszego od nich. To na wypadek, gdyby ktoś, czytając, uznał ten tekst za głupi.