"Przymusowa kapitulacja Ukrainy oznaczałaby kapitulację całej społeczności Zachodu. Ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. I niech nikt nie udaje, że tego nie widzi" – napisał Donald Tusk.
W momencie, gdy premier opublikował swój post, w mediach pojawiały się już nagłówki z kolejnymi zdumiewającymi wypowiedziami Donalda Trumpa o Ukrainie.
Tusk co prawda nie wymienił wprost prezydenta USA, jednak wiadomo, że amerykański przywódca od kilku dni szokuje świat swoją narracją. Zdążył już oskarżyć władze w Kijowie... o wywołanie wojny z Rosją – co jest sianiem dezinformacji.
Mało tego, Trump wprost nazwał Zełenskiego "dyktatorem". Stwierdził, że jedyne, w czym Zełenski "naprawdę dobrze sobie radził, to granie na Joe Bidenie jak na skrzypcach".
Trump twierdził też, że bez niego i USA nie uda się tej wojny zakończyć. Prezydent USA napisał, że Zełenski przyznał, że połowa pieniędzy, które dostała Ukraina, "zniknęła". Prezydent Ukrainy nic takiego jednak nie mówił.
Zobacz także
"Dyktator bez wyborów, Zełenski powinien działać szybko, bo inaczej nie będzie miał już kraju" – groził prezydentowi Ukrainy Trump. To też kłamstwo – z nowego sondażu wynika, że Zełenski cieszy się poparciem 57 procent społeczeństwa. 37 proc. Ukraińców stwierdziło, że mu nie ufa, a pozostali pytani byli niezdecydowani.