Sławomir Nowak: Muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem
Sławomir Nowak: Muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem fot. Dominik Werner / Agencja Gazeta

Sławomir Nowak zamierza pozwać "Wprost" za artykuł o aferze zegarkowej. Będzie go bronił Roman Giertych, wcześniej minister edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W TVP Info Nowak tłumaczył dziś, dlaczego zdecydował się zaangażować takiego adwokata.

REKLAMA
– To nie jest żaden atak na media – mówił Sławomir Nowak na antenie TVP Info. – Jedyny kapitał, jaki ma polityk, to dobre imię. Moje ktoś naruszył.
W ten sposób Nowak odniósł się do doniesień "Wprost". Tygodnik w poniedziałkowym materiale sugerował, że przyjaźń z wpływowym politykiem pomaga jego kolegom zdobyć intratne zamówienia państwowe. Dowodem miały być wspólne rauty Nowaka z biznesmenami i to, że wymieniali się zegarkami.
– Jestem w sytuacji, w której muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Nigdy nikomu w biznesie nie pomagałem. Nie mogę brać odpowiedzialności za działalność innych – mówił minister. Wcześniej przesłał do mediów oświadczenie, w którym stanowczo zaprzeczył doniesieniom "Wprost".
Minister na Twitterze poinformował, że zamierza założyć tygodnikowi sprawę w sądzie. Jego adwokatem będzie Roman Giertych.

Dziennikarz TVP Info pytał Sławomira Nowaka, czy nie przeszkadza mu, że adwokat, którego wybrał był ministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Zastanawiał się, czy nastąpiła już rehabilitacja tego polityka.
– To nie jest kwestia obecności Romana Giertycha jako polityka. On dowiódł skuteczności w walce o dobre imię w walce z tabloidami. Liczę na skuteczność. Trzeba umieć rozdzielić politykę od umiejętności mecenasa – powiedział. Wcześniej Roman Giertych bronił między innymi ministra Radosława Sikorskiego oraz Michała Tuska w procesie z "Faktem", "Super Expressem" a także "Wprost".
Więcej o nietypowej znajomości czytaj w tekście: Radosław straszy Romkiem