Kuba Wojewódzki twierdzi, że matka Radwańskiej chciała 100 tys. zł za jej udział w programie.
Kuba Wojewódzki twierdzi, że matka Radwańskiej chciała 100 tys. zł za jej udział w programie. Fot. Grzegorz Celejewski / Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Agnieszka Radwańska ogłasza "dożywotnią czerwoną kartkę" dla dziennikarzy TVN, Kuba Wojewódzki wytyka, że matka Radwańskiej chciała 100 tys. zł za udział córki w jego programie, a ojciec tenisistki zapewnia, że córki nie przyszłyby do jego programu, nawet "gdyby miał dla nich walizeczkę pełną pieniędzy". Akcja "Radwańska kontra TVN" ma ciąg dalszy.

REKLAMA
Kuba Wojewódzki dołączył do grona dziennikarzy atakujących Agnieszkę Radwańską po tym, jak oświadczyła w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że TVN dostał od niej "dożywotnią czerwoną kartkę" i teraz dziennikarze stacji nie mogą przychodzić na jej konferencje. Na antenie radia Eska Rock Wojewódzki wytknął Agnieszce, że kiedy zaprosił ją do swojego programu jej matka miała zażądać za to zapłaty – 100 tys. złotych. Wojewódzki ironicznie pytał, "jaki nominał ma ta czerwona kartka".

Walizeczka pełna pieniędzy
Głos w sprawie zabrał ojciec Agnieszki – Robert Radwański. W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl zaznaczył, że nie wie, czy jego żona rzeczywiście rozmawiała z Kubą Wojewódzkim i czy żądała 100 tys. zł. Zapewnił jednak, że ani on, ani jego córki do programu nie przyszliby nawet za pół miliona euro czy "walizeczkę pełną pieniędzy".
Robert Radwański
wPolityce.pl

Mogę jednak powiedzieć, że do programu Wojewódzkiego nawet za pół miliona - i to euro - bym nie przyszedł. Ani moja starsza córka, ani moja młodsza córka nie przyszłyby do niego nawet, gdyby miał dla nich walizeczkę pełną pieniędzy.


Radwański uważa, że jeśli jego żona rzeczywiście coś takiego powiedziała, to z pewnością po to, żeby "się ten Pan odwalił".
Robert Radwański
wPolityce.pl

On wydaje się nie zrozumiał żartu, bo jego żart jest strasznie siermiężny i ciężki jak młot pneumatyczny. Jednak często przecież robi się tak, że żeby kogoś spławić podaje się warunki z kosmosu, żeby mieć tego kogoś z głowy.


W ocenie Radwańskiego córka po prostu "nie pasuje salonowi", a nawet go denerwuje, bo jest "niezależna od niego finansowo, a to kole w oczy". Radwańskich uważa się za angażujących się politycznie. Brali udział w manifestacji w rocznicę katastrofy smoleńskiej.
Zapewnia jednak, że nie chce się z Wojewódzkim spierać. "To nie jest nasz poziom" – podkreślił i dodał, że jak Wojewódzki leci w telewizji, to od razu przełączają. Zapewnił, że nie przejmują się tym, co się o nich mówi i pisze, dopóki nie zostaną przekroczone granice. "Będziemy dawać po łapach, jak ktoś przesadzi..." – zapowiada.

Bojkot za bojkot
Dożywotni bojkot TVN, jaki ogłosiła Agnieszka Radwańska odbił się szerokim echem. Prawicowe fora i media poprały odważną decyzję, ale wielu dziennikarzy w odpowiedzi na jej "czerwoną kartkę" dla TVN nawołuje z kolei do bojkotowania konferencji Radwańskiej.
Najlepsza polska tenisistka ukarała w ten sposób TVN, bo ma do stacji pretensje za materiały z Igrzysk Olimpijskich. "Moje wypowiedzi po meczach zostały wyrwane z kontekstu, szczególnie przez jedną z telewizji. (..) Przykro mi, że mamy takie media, że moje nazwisko wykorzystuje się do tego, żeby zrobić efektowny, negatywny i nieprawdziwy materiał w telewizji. Na dodatek szczuje się na mnie innych sportowców" – powiedziała "Gazecie Wyborczej". Jej zdaniem materiał był "skandaliczny".
Hubert Zdankiewicz, dziennikarz "Polski The Times" zajmujący się od lat tenisem nie pochwala decyzji Radwańskiej, ale jak zwrócił uwagę w rozmowie z naTemat materiał TVN był nierzetelny. – TVN w materiale po igrzyskach zasugerował, że ona sobie zlekceważyła imprezę. Faktem jest, że powiedziała parę rzeczy, które mogły być w ten sposób zinterpretowane, ale po prostu tak myślą tenisiści. Dla nich ważniejszy jest Wimbledon czy US Open. Materiał był po prostu mocno tendencyjny i stąd ta reakcja – ocenił. Nad konfliktem ubolewa również legenda polskiego tenisa – Wojciech Fibak, który w sensie marketingowym i wizerunkowym jej decyzję uznał za błąd.