Sejm zdecydował ws. Kaczyńskiego i Błaszczaka. Chodzi o ich immunitety
Sejm zdecydował ws. Kaczyńskiego i Błaszczaka. Chodzi o ich immunitety Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Sejm w czwartek podjął decyzję ws. uchylenia immunitetów dwóch ważnych polityków PiS – Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Błaszczaka. Izba niższa polskiego parlamentu wyraziła na to zgodę. W przypadku Dariusza Mateckiego wyrażono zgodę jedynie na zatrzymanie i areszt polityka, gdyż ten w środę sam zrzekł się immunitetu.

REKLAMA

Sejm zdecydował ws. immunitetów Kaczyńskiego i Błaszczaka

Sejm podjął w czwartek decyzję o uchyleniu immunitetu Jarosława Kaczyńskiego i umożliwieniu pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej. Za głosowało 236 posłów, przeciw było 200, a trzech wstrzymało się od głosu.

W przypadku Kaczyńskiego wniosek złożył europoseł KO Krzysztof Brejza, który oskarżył prezesa PiS o zniesławienie. Chodzi o słowa Kaczyńskiego podczas komisji śledczej ds. Pegasusa w marcu 2024 roku. Polityk PiS opisał wówczas Brezję jako "znaczącego polityka formacji opozycyjnej", który "dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw".

Równocześnie Sejm wyraził zgodę na uchylenie immunitetu Mariusza Błaszczaka. W tej sprawie 245 posłów było za, 187 przeciw, a sześciu wstrzymało się od głosu.

W sprawie Błaszczaka prokuratura zamierza mu postawić zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień. Sprawa dotyczy jego decyzji o odtajnieniu w lipcu 2023 roku oraz ujawnieniu we wrześniu 2023 roku części planu "Warta", który zawierał informacje na temat sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Tutaj więcej pisaliśmy na ten temat.

Matecki sam zrzekł się immunitetu

W przypadku posła Dariusza Mateckiego w czwartek wyrażono zgodę jedynie na zatrzymanie i areszt polityka, gdyż ten w środę sam zrzekł się immunitetu. Za było 240 posłów, przeciw – 199.

Przypomnijmy, że poseł PiS poinformował w środę w Sejmie, że sam zrzeka się immunitetu. Polityk jest podejrzewany przez prokuraturę o popełnienie sześciu przestępstw, za które grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Przestępstwa te związane są z Funduszem Sprawiedliwości oraz jego zatrudnieniem w Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. Poseł w środę na sali plenarnej założył sobie kajdanki. W pewnym momencie zaczął mówić też po angielsku. Jak przekonywał, "demokracja w Polsce jest zagrożona", a rząd "jest finansowany przez Sorosa i Niemcy".