Dariusz Matecki został zatrzymany o poranku 7 marca w samym centrum Warszawy. Dzień wcześniej Sejm przegłosował zgodę na zatrzymanie i możliwe aresztowanie posła PiS, co umożliwiło funkcjonariuszom ABW działanie.
W środę 5 marca komisja zarekomendowała Sejmowi odebranie mu immunitetu oraz wyrażenie zgody na areszt. Matecki uprzedził jednak głosowanie i sam zrzekł się immunitetu. W trakcie obrad założył na ręce kajdanki i zaczął mówić po angielsku, twierdząc, że "demokracja w Polsce jest zagrożona", a rząd "jest finansowany przez Sorosa i Niemcy".
Polityk podejrzewany jest przez prokuraturę o popełnienie sześciu przestępstw, za które grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Przestępstwa te związane są z Funduszem Sprawiedliwości oraz jego zatrudnieniem w dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie.
Minister Klimczak komentuje sprawę Mateckiego
Dariusz Klimczak był gościem w programie "Onet Rano". W trakcie rozmowy z prowadzącym program Łukaszem Kadziewiczem dowiedział się o zatrzymaniu Mateckiego. Minister infrastruktury ocenił, że "poseł powinien być przykładem praworządności, wzorem zachowania". Odniósł się również do jego zachowania w Sejmie.
– On sam sobie już zakładał te kajdanki. Doigrał się, ale ma prawo się bronić. Tylko obserwując jego zachowanie, widzę, że nie wszystko z tym panem jest w porządku i ubolewam nad tym, że wizerunek polskiego Sejmu w części kreuje się przez tego typu osoby – powiedział w rozmowie z Onetem Dariusz Klimczak.
Spacer Mateckiego na dachu Sejmu
Wydarzenie z zakuciem się w kajdanki w Sejmie nie jest wyjątkowym zachowaniem posła PiS. Dariusz Matecki zasłynął już wcześniej niecodziennymi pomysłami. 14 czerwca 2024 roku marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował o nietypowym incydencie, który wydarzył się na dachu Sejmu.
– Doszło do incydentu, ktoś znajdował się na dachu, na którym nie powinien się znajdować, bo raczej o godzinie 3. lub 4. nikt na dachu się znajdować nie powinien – stwierdził Hołownia.
Okazało się, że na dach wszedł poseł Matecki. Polityk wyjaśnił dziennikarzom w Sejmie, dlaczego to zrobił. – Z góry lepiej widać stan łamania praworządności w Polsce – oznajmił.
Matecki twierdził, że był trzeźwy i wszedł na dach, by zrobić sobie zdjęcie. Fotografię pokazał reporterowi RMF FM Jakubowi Rybskiemu. W konsekwencji incydentu Prezydium Sejmu nałożyło na niego karę finansową w wysokości połowy uposażenia na trzy miesiące, co oznaczało utratę 19 239,96 złotych.
Zobacz także