logo
Ewa Wrzosek, Dorota Kania Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER, Piotr Molecki/East News, Canva, montaż: naTemat
Reklama.

"Dorota Kania ujawnia bez jakiejkolwiek anonimizacji wszystkie moje dane osobowe. Bez celu, bez rozumu, bez liczenia się z konsekwencjami. Brak słów" – napisała Ewa Wrzosek. "Bo to, że popełniła przestępstwo - to chyba wie" – dodała w nawiązaniu do Kani.

Przypomnijmy, że prawicowa dziennikarka 19 marca udostępniła w mediach społecznościowych post ze zdjęciem wniosku o wydanie zezwolenia o wyjazd za granicę. To wypełniony dokument z danymi Ewy Wrzosek, złożony pod koniec lat 80. Pokazujemy tylko jego screen z zakrytą częścią, która zawiera dane osobowe.

logo
Fot. X / @DorotaKania2

W skrócie: Kania bez konkretnego powodu wrzuciła zdjęcie, na którym znalazło się wiele prywatnych danych Wrzosek. To m.in. numer dowodu, numer PESEL, ówczesne nazwisko czy miejsce zamieszkania.

"Złożę zawiadomienie o przestępstwie. Pozew też będzie. Nadal jednak nie mogę pojąć skali jej bezmyślności" – potwierdziła Wrzosek. Do tej zapowiedzi Kania już zdążyła się odnieść w oddzielnym wpisie.

"Prokurator Ewa Wrzosek chce mnie podobno pozwać i zawiadomić śledczych za udostępnienie jej akt paszportowych. A w szczególności numeru PESEL. Tyle tylko, że nie są to dane wrażliwe. Chociaż w przypadku niektórych kobiet - może tak być" – broniła się Kania.

Tomasz Siemoniak zapewnił 19 marca w Sejmie, że prokurator Wrzosek otrzyma ochronę. Złożyła ona wniosek w tej sprawie po otrzymaniu licznych gróźb w związku z przesłuchaniem Barbary Skrzypek.

Przypomnijmy, że politycy PiS, albo patrząc szerzej środowiska prawicowe, utrzymują narrację, że śmierć bliskiej współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego ma związek z działaniami prokuratury. Jednocześnie pojawiają się wątpliwości dotyczące protokołu z tego przesłuchania.

Śledczy pokazali go publicznie, jednak mogą być w nim istotne luki. Chodzi o wzmiankę, której podobno zabrakło w szczegółach dotyczących przeprowadzonych czynności.