Reklama.
Nowy minister sprawiedliwości Marek Biernacki, podobnie jak Jarosław Gowin, jest konserwatystą. Jeszcze nie zdążył przyjąć nominacji, a feministki już ostrzegają, że może okazać się gorszy niż poprzednik. Wyliczają, że był członkiem Akcji Wyborczej Solidarność i Prawicy Narodowej, a w trakcie swojej poselskiej kariery głosował za ustawą odbierającą kobietom prawo do przerwania ciąży, gdy płód jest ciężko uszkodzony.
Karierę w III RP zaczął od funkcji likwidatora majątku po byłej PZPR i był w tym skuteczny i zaciekły. Wytoczył SdRP dziesięć wygranych w imieniu skarbu państwa procesów. "Gazeta Polska" uhonorowała go za to tytułem "Człowieka roku", a SLD-owski wojewoda odwołał. Był też jednym z autorów wniosku o wznowienie śledztwa w sprawie tzw. moskiewskiej pożyczki. Był też współautorem ustawy o IPN.
W trakcie swojej poselskiej kariery Biernacki "zagłosował przeciwko dalszym pracom nad projektami ustaw o związkach partnerskich przygotowanymi przez PO, RP i SLD, głosował za pracami nad ustawą odbierającą kobietom prawo do przerwania ciąży, gdy płód jest ciężko uszkodzony, w 2011 roku zagłosował za pracami nad ustawą całkowicie delegalizującą przerywanie ciąży, a wreszcie w 1998 roku zagłosował za ratyfikacją konkordatu". CZYTAJ WIĘCEJ