Marek Biernacki, nowy minister sprawiedliwości.
Marek Biernacki, nowy minister sprawiedliwości. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Reklama.
Środowiska lewicowe nigdy nie były zachwycone, że funkcję ministra sprawiedliwości sprawuje lider konserwatystów w Platformie Obywatelskiej. Teraz, kiedy Gowin został zdymisjonowany, też nie mają powodów do zadowolenia. Wystarczy prześledzić życiorys nowego ministra Marka Biernackiego, by przekonać się, że jest on nawet jeszcze bardziej radykalnym konserwatystą.
"Gazeta Wyborcza"

Karierę w III RP zaczął od funkcji likwidatora majątku po byłej PZPR i był w tym skuteczny i zaciekły. Wytoczył SdRP dziesięć wygranych w imieniu skarbu państwa procesów. "Gazeta Polska" uhonorowała go za to tytułem "Człowieka roku", a SLD-owski wojewoda odwołał. Był też jednym z autorów wniosku o wznowienie śledztwa w sprawie tzw. moskiewskiej pożyczki. Był też współautorem ustawy o IPN.


Biernacki jest ekspertem ds. służb specjalnych i w Sejmie zasiada (z kilkuletnią przerwą) od 1997 roku. Niedawno głosował za odrzuceniem projektów ustaw o związkach partnerskich i za zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. "Jestem konserwatystą, który wspiera tradycyjny model społeczeństwa. Dziś nie jest możliwa 'sakralizacja' związku partnerskiego, czyli zawieranie go przed urzędem stanu cywilnego" – stwierdził ostatnio w wywiadzie dla Onetu.
Fundacja im. Izabeli Jarugi-Nowackiej zareagowała na dymisję Jarosława Gowina wrzucając na Twittera link do strony Wiemkogowybieram.blogspot.com. Czego się tam dowiadujemy?
WiemKogoWybieram.blogspot.com

W trakcie swojej poselskiej kariery Biernacki "zagłosował przeciwko dalszym pracom nad projektami ustaw o związkach partnerskich przygotowanymi przez PO, RP i SLD, głosował za pracami nad ustawą odbierającą kobietom prawo do przerwania ciąży, gdy płód jest ciężko uszkodzony, w 2011 roku zagłosował za pracami nad ustawą całkowicie delegalizującą przerywanie ciąży, a wreszcie w 1998 roku zagłosował za ratyfikacją konkordatu". CZYTAJ WIĘCEJ


Sam Jarosław Gowin decyzję premiera komentował wczoraj w programie "Tomasz Lis na żywo". Jak stwierdził, Tusk miał do niej prawo, ale nikt nie może być panem jego sumienia. "Ja uważam, że należy reformować szybciej i głębiej, a premier, że reformy mogłyby być niebezpieczne. W takiej sytuacji miał prawo podjąć decyzję o dymisji" – zaznaczył.