Sprawa braci Menendez wróciła na wokandę.
Sprawa braci Menendez wróciła na wokandę. Fot. Associated Press/East News // Fot. Associated Press/East News // szablon naTemat
Reklama.

O historii braci Menendezów, którzy pod koniec lat 80. zabili swoich rodziców, znów zrobiło się głośno. Przypomnijmy, że niegdyś prokuratorzy przekonywali, iż mężczyźni zastrzelili matkę i ojca, ponieważ zależało im na rodzinnym spadku. Natomiast w 1993 roku na jaw wyszło, że rodzice znęcali się nad synami psychicznie i fizycznie.

Pierwsza sprawa zakończyła się unieważnieniem, ponieważ ława przysięgłych nie była w stanie podjąć jednomyślnej decyzji. Ponowny proces rozpoczął się w październiku 1995 roku. Wówczas strona oskarżająca odrzuciła wiele dowodów świadczących o molestowaniu, określając je mianem "wymówek".

Ostatecznie bracia Menendezowie zostali uznani za winnych morderstwa pierwszego stopnia i usłyszeli wyrok skazujący na karę dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego.

O tej sprawie znów mówili wszyscy przed rokiem, gdy na Netflixie ukazał się serial "Potwory: Historia Lyle'a Erika Menendezów". Niedługo później prokurator hrabstwa Los Angeles, George Gascón, ogłosił, że zamierza wnioskować o ponowne rozpatrzenie tej sprawy, co potencjalnie mogłoby otworzyć drogę do uwolnienia braci.

Sprawa Menendezów znów na wokandzie. Bracia udzielili wywiadu

Nastąpił jednak nagły zwrot akcji po zmianie administracji w USA. Nowy prokurator Nathan Hochman wycofał wniosek. Ostateczna decyzja należy jednak do sądu. Kolejna rozprawa ma się odbyć 11 kwietnia w sądzie Van Nuys w Los Angeles. Menendezowie czekając na kolejne decyzje i przesłuchania udzielili wywiadu.

W "TMZ Presents: The Menendez Brothers: The Prison Interview" zdradzili, że za kratami pomagają innym ludziom w kryzysach.

– Nasze najlepsze chwile to te, o których się nie mówi, w których po prostu pomagamy komuś lub sprawiamy, że ktoś się uśmiecha. Pomagamy komuś, kto czuje się przygnębiony i mógłby zrobić sobie krzywdę, gdyby nas tam nie było – mówił Erik Menendez. – Są ludzie, których system zawodzi, a ja chcę pomóc ludziom, których on zawodzi – dodał.

Drugi z braci Lyle zdradził też, czym zajmowaliby się po wyjściu na wolność. – Mamy takie wyrażenie, które nazywamy "mówieniem wstydu". To pomaganie ludziom w odnalezieniu głosu w ich traumie. Uważamy, że w kraju jest na to zapotrzebowanie i chcielibyśmy być tego częścią i leczyć w ten sposób – przekonywał.

– Lyle i ja nie rozmawiamy o opuszczeniu więzienia, o tym, czy będziemy w stanie z niego wyjść i nie oglądać się za siebie. Nasze życie upłynie na współpracy z zakładem karnym i wykonywaniu pracy, którą tu mamy – powiedział Erik. – Mój brat i ja mamy ostrożną nadzieję (dot. wyjścia na wolność – przyp. red.) – podsumował Lyle.

Wspomnijmy, że bracia, przebywając w więzieniu, nie zrezygnowali z życia uczuciowego, wręcz przeciwnie. Weszli w związki małżeńskie ze swoimi wybrankami. Żoną Erika Menendeza została Tammi Menendez. Z kolei Lyle Menendez dwa razy wstępował w związek małżeński. Jego pierwszą żoną była modelka Anna Eriksson. Pobrali się w więzieniu w 1996 roku. Cztery lata później Eriksson złożyła pozew o rozwód. Potem Menendez zakochał się w dziennikarce i prawniczce Rebece Sneed.