Mistrz Yoda
Dlaczego Yoda mówi od tyłu? Lucas wyjaśnił Fot. Kadr z "Gwiezdnych wojen: Imperium kontratakuje"

George Lucas – ojciec "Gwiezdnych wojen" i twórca jednej z największych sag w historii popkultury — po latach wyjaśnił, skąd wziął się nietypowy sposób mówienia Mistrza Yody. Podczas specjalnego pokazu z okazji 45. rocznicy "Imperium kontratakuje" zdradził, że ten charakterystyczny zabieg wcale nie był przypadkiem.

REKLAMA

"Gwiezdne wojny" zadebiutowały w 1977 roku filmem "Nowa nadzieja" w reżyserii George'a Lucasa i szybko stały się jednym z największych fenomenów w historii kina. Opowieść o walce Dobra ze Złem w odległej galaktyce podbiła serca milionów widzów, tworząc potężne uniwersum filmowe, literackie i popkulturowe, które do dziś inspiruje kolejne pokolenia.

Podczas pokazu otwierającego TCM Classic Film Festival 2025 George Lucas wrócił wspomnieniami do czasów, gdy budował fundamenty tej ikonicznej serii. Opowiedział o swojej drodze od "Amerykańskiego graffiti" do stworzenia "Gwiezdnych wojen" – sagi, która na zawsze zmieniła oblicze kina.

Dlaczego Yoda mówi od tyłu? George Lucas wyjaśnia

Podczas spotkania z fanami George Lucas zdradził kulisy jednej z najbardziej charakterystycznych cech "Star Wars" – odwróconej składni Mistrza Yody. Okazuje się, że miało to większy sens.

Jeśli mówi się normalnym angielskim, ludzie nie słuchają aż tak uważnie. Ale jeśli ma akcent albo trudno zrozumieć, co mówi, wtedy naprawdę skupiają się na czyichś słowach – wytłumaczył George Lucas.– On był w zasadzie filozofem całej historii. Musiałem znaleźć sposób, żeby ludzie — zwłaszcza dwunastolatki — naprawdę go słuchali – dodał twórca "Gwiezdnych wojen", cytowany przez "Variety".

Podczas spotkania Lucas wspominał też o braku wsparcia ze strony studia Fox dla pierwszych "Gwiezdnych wojen". Początkowo wytwórnia nie chciała nawet zaakceptować warunków filmowca.

– Powiedziałem: "Zrobię to za 50 tysięcy dolarów — napiszę scenariusz, wyreżyseruję i wyprodukuję... Ale chcę prawa do sequeli". Chciałem też prawa do kontynuacji, bo wiedziałem, że i tak je nakręcę, bez względu na to, jak pójdzie pierwszy film – opowiadał.

"Gwiezdne wojny" zmieniły nie tylko kino, ale też promocję filmów

Lucas zawalczył również o coś, co z czasem okazało się przełomem nie tylko dla niego, ale i całego Hollywood: prawa do licencjonowania. – Powiedziałem: "Poza tym chciałbym mieć prawa licencyjne". Na co oni: "Co to jest licencjonowanie?" – śmiał się reżyser.

Studio, niezbyt pewne sukcesu filmu, w końcu zgodziło się na jego warunki. – Pomyśleli sobie: "Przecież on nigdy nic na tym nie zarobi. Wyprodukowanie zabawki zajmuje rok i kosztuje miliard dolarów. Nie ma w tym żadnych pieniędzy" – opowiadał Lucas. Jak wiemy dziś – bardzo się pomylili.

Niezadowolony z promocji filmu przez Foxa, Lucas sam ruszył do działania. – Namówiłem dzieciaki, żeby chodziły po Disneylandzie i Comic-Conach reklamując film. I dlatego Fox był w totalnym szoku, gdy w dniu premiery kolejki oplatały całe budynki – wspominał. Ruch Lucasa zapoczątkował nowy model promocji, w którym to sami fani stali się ambasadorami ulubionych produkcji – co z sukcesem trwa do dziś.