Oświadczenia o zdarzeniu drogowym (po kolizji). Czy lepiej wezwać policję?
Czy opłaca się spisywać oświadczenie po kolizji drogowej? Fot. Linda Patterson / Design Pics

Spisywanie oświadczenie po kolizji to popularna forma załatwienia "sprawy" bez wzywania policji. Ma sporo zalet, ale i wad, które mogą nas pogrążyć i narobić problemów. Nawet jeśli jesteśmy niewinni. Prawnik wyjaśnia, dlaczego nie jest to idealne rozwiązanie, a także radzi, o czym powinniśmy pamiętać.

REKLAMA

W przypadku drobnych stłuczek, wielu kierowców, zamiast dzwonić po policję, decyduje się na spisanie oświadczenia o zdarzeniu drogowym, zwanego potocznie oświadczeniem po kolizji lub oświadczeniem sprawcy kolizji.

To prosty dokument (wzór można pobrać nawet ze strony policji), który może znacząco przyspieszyć proces likwidacji szkody, a także pozwolić uniknąć niepotrzebnych komplikacji. W teorii, bo w praktyce może być zupełnie inaczej.

Kiedy spisuje się oświadczenie po kolizji i jakie to ma zalety?

Oświadczenie sprawy kolizji spisuje się wyłącznie wtedy, gdy doszło jedynie do szkód materialnych (nikt nie został ranny), uczestnicy zgadzają się co do przebiegu zdarzenia i winy, a sprawca posiada ważne ubezpieczenie OC. Ważne jest także, by nie było podejrzeń o prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu czy narkotyków.

Do największych zalet oświadczenia o kolizji należy nie tylko oszczędność czasu, ale i ewentualne uniknięcie mandatu i punktów karnych dla sprawcy oraz możliwość natychmiastowego zgłoszenia szkody do ubezpieczyciela (omijamy policyjne procedury).

To wszystko sprawia, że rozwiązanie to jest wygodne i praktyczne, o ile spełnione są wszystkie warunki. Nie brakuje mu jednak wad i to poważnych. Złe wypełnienie dokumentu może utrudnić późniejszą wypłatę odszkodowania. Gorzej będzie, jeśli trafimy na osobę, która nie dotrzymuje słowa. Wtedy możemy w ogóle nie odzyskać pieniędzy.

Czy warto spisać oświadczenie po kolizji? Możemy mieć potem problemy

Radca prawny Mateusz Biadała, który prowadzi kanał na TikToku mecenas_biadala nazywa to "błędem". Dlaczego? Zapewnia, że tak zaczyna się większość problemów z odzyskaniem odszkodowania.

– Przykład z życia: pani Marta miała kolizję na rondzie, sprawca przyznał się i poprosił o niewzywanie policji. Następnie obydwoje spisali oświadczenie. Uwaga: nigdy tego tak nie rób. Dlaczego? Sprawca może cofnąć złożone przez siebie oświadczenie, twierdząc na przykład, że działał pod presją albo pod wpływem błędu i zmienić wersję wydarzeń, a ty będziesz musiał o swoje pieniądze walczyć przed sądem – mówi prawnik.

Nie neguje bezwzględnie spisywania oświadczenia, ale ostrzega, że jest to niebezpieczne. Dlatego zaleca przestrzeganie kilku zasad:

  • Wybierz jedną z dwóch opcji: rozliczacie się na miejscu zdarzenia i gruntownie dokumentujesz całe zdarzenie albo wzywasz policję, która zajmuje się wszystkim.
  • Zawsze wykonuj zdjęcia na miejscu zdarzenia (np. uszkodzeń), aby udokumentować sytuację.
  • Spisz wszystkie niezbędne dane kierowcy, pojazdu, a także policji, jeśli została wezwana.
  • W razie nawet cienia wątpliwości, natychmiast dzwoń po policję, bo konsekwencja braków dowodowych będzie obciążała tylko ciebie i skończy się długoletnim procesem.
  • Prawnik podaje pod filmikiem, że coraz częściej sprawcy kolizji zmieniają wersję wydarzeń, nie przyznają się do winy, albo w ogóle nie zgłaszają szkody do swojego ubezpieczyciela.

    Dlatego dla świętego spokoju po prostu czasem jest lepiej zadzwonić na policję. Dobrze jest też mieć zawsze włączoną kamerkę, bo oszustów i cwaniaków nie brakuje.