Bez wątpienia minister Jacek Rostowski powinien też zająć się "służbowym" jedzeniem. Skoro o opodatkowanie auta i telefonu, z których korzystamy wykonując naszą pracę wynika z faktu, iż są to "świadczenia otrzymane w naturze i inne nieodpłatne świadczenia" ze strony pracodawcy, równie racjonalne powinno być opodatkowanie służbowej
kawy. W ten sposób resort finansów i Urzędy Skarbowe udowodniłyby, że również chcą wesprzeć budżet państwa, w którym mamy coraz większą dziurę. Wtedy dołożyć mogliby się w ogóle wszyscy polscy urzędnicy. Mając za sobą krótki epizod pracy w urzędzie mogę zapewnić Pana Ministra, że ilość kawy do opodatkowania jest gigantyczna, bo to właśnie
ceremoniał jej zaparzania decyduje o rytmie urzędniczej pracy. Tu też warto pensję pomniejszać o podatek zależny od wielkości ulubionego kubka.