
Karol Nawrocki przybył na swój marsz w Warszawie. Na początku nie wygłosił przemowy, tylko udzielił krótkiego komentarza dziennikarzowi Telewizji Republika. – Polacy chcą zmiany, nie godzą się na to, aby rząd kontrolował wszystkich, aby nas zadłużał – powiedział.
25 maja na ulicach Warszawy odbywają się dwa marsze: jeden Rafała Trzaskowskiego, a drugi Karola Nawrockiego – kandydatów na urząd prezydenta RP. U pierwszego z nich mogliśmy usłyszeć główne przemówienie, nie tylko samego zainteresowanego, ale i innych polityków, którzy go popierają m.in. Magdaleny Biejat.
Natomiast u Nawrockiego marsz rozpoczął się z ronda de Gaulle'a (ma przejść Nowym Światem oraz Krakowskim Przedmieściem na plac Zamkowy). Na samym początku stali czołowi politycy PiS m.in. Ryszard Terlecki. Odśpiewano hymn państwowy. Prezes IPN wtedy nie wystąpił przed obywatelami. Wypowiedział się tylko dla Telewizji Republika.
– Ludzie chcą dzisiaj zmiany. Polacy chcą zmiany, nie godzą się na to, aby rząd kontrolował wszystkich, aby nas zadłużał. Dlatego dzisiaj serce Polski bije tutaj w Warszawie. To widać – ta nadzieja, ten entuzjazm i ta wiara w zwycięstwo – mówił.
W marszu Nawrockiego poszedł też Mateusz Morawiecki, czym pochwalił się w mediach społecznościowych. "Tu jest Polska" – dodał w opisie do zdjęć.
Kilkadziesiąt minut później dziennikarz Republiki ponowie "złapał" Nawrockiego i zadał mu kilka pytań m.in. o wsparcie od wyborców Sławomira Mentzena. – Czuję ich wsparcie, są na wszystkich moich spotkaniach. Wierzę i wiem, że dla nich najważniejsza jest Polska. Są tutaj dzisiaj też z nami – przekonywał.
W dalszej części dodał, że przed nim jeszcze "5 dni ciężkiej pracy, aby wygrać te wybory". – Ważna jest przyszłość Polski i to, aby rząd, który chce kontrolować wszystkich, miał kontrolę prezydenta – podsumował. Dopiero na koniec stanął na scenie i zwrócił w oficjalnym przemówieniu.
Zobacz także
