
"Pobijmy rekord frekwencji!" – apelują przed drugą turą wyborów prezydenckich Michał Marszał i Make Life Harder. W krótkim filmiku z Krakowskiego Przedmieścia, w którym nie pada ani nazwisko Rafała Trzaskowskiego, ani Karola Nawrockiego, twórcy internetowi ogłaszają konkurs wyborczy. Jest też oczywiście nagroda, a może nawet i nagrody. Zapytaliśmy Marszała, czego spodziewa się po tej akcji.
Wybory prezydenckie odbędą się w tę niedzielę. 1 czerwca Polki i Polacy zdecydują, czy wyścig o najwyższy urząd w państwie wygra Rafał Trzaskowski, czy Karol Nawrocki. Decydująca będzie zapewne frekwencja wyborcza i to właśnie do jej podniesienia na rekordowy poziom dążą Michał Marszał i Jakobe Mansztajn z Make Life Harder.
– Absolutnie nie wskazujemy na kogo głosować. Dlatego będziemy zachęcać do udziału w wyborach przez cały weekend. Chodzi nam tylko o to, by nowy prezydent miał mocną legitymację społeczną. A to, że z naszym przekazem trafiamy głównie do wyborczyń i wyborców Trzaskowskiego, to cóż począć. Celem akcji jest tylko i wyłącznie jak najwyższa frekwencja – mówi naTemat Michał Marszał. Zanim jednak przytoczymy kolejne wypowiedzi naszego rozmówcy, najpierw pokrótce opiszemy, na czym polega akcja profrekwencyjna.
Frekwencja wyborcza. Marszał i MLM idą na rekord
Z okazji wyborów influencerzy zorganizowali nowy konkurs. Nowy, bo obaj od lat tworzą przecież popularny plebiscyt na Dzbana Roku. Jednak w przeciwieństwie do wstydliwej rywalizacji z ceramiką w tle, wygranej w konkursie wyborczym Marszała i MLM nie trzeba będzie się wstydzić. Zasady są bardzo proste.
"Pobijmy rekord frekwencji! Chcemy, żeby cała Polska poszła na wybory i potrzebujemy Waszej pomocy. Razem z Make Life Harder zachęcamy do podsyłania nam fotek, na których 1 czerwca tłumnie wybieracie głowę państwa. Osoba z najliczniejszą ekipą głosujących otrzyma widoczny na nagraniu wóz strażacki" – ogłosił Michał Marszał w opisie do poniższego filmiku, którego gwiazdą jest mały samochód pożarniczy.
Przypomnijmy, że już w pierwszej turze wyborów prezydenckich 2025 padł rekord frekwencji w głosowaniu na głowę państwa. Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza, do urn udało się 67,31 proc. wyborców. To więcej niż w 1995 roku, gdy o Pałac Prezydencki rywalizowali Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa (wygrał ten pierwszy). Wtedy w pierwszej turze wyborów wzięło udział 64,7 proc. uprawnionych. Odpowiedź na pytanie dotyczące 2025 roku, a więc czy w drugiej turze będzie rekord frekwencji, nadal pozostaje otwarta. A oto odpowiedzi, jakich naTemat udzielił Michał Marszał.
Wywiad z Michałem Marszałem. "Zainwestowaliśmy w Polskę"
Anna Dryjańska: Karol Nawrocki czy Rafał Trzaskowski – kto powinien wygrać wybory prezydenckie?
Michał Marszał: Z jednej strony człowiek oskarżany o sutenerstwo, kibolstwo i przekręcenie starszego pana na mieszkanie, no ale z drugiej fan Jamiroquai, za którym nie przepadam. To dwaj równoważni kandydaci. Trudno powiedzieć.
A jak ktoś zapyta was, kto będzie lepszym prezydentem, to co mu powiecie?
Nic. Przestrzegamy ciszy wyborczej jeszcze zanim się zacznie i absolutnie nie wskazujemy na kogo głosować. Dlatego będziemy zachęcać do udziału w wyborach przez cały weekend.
Chodzi nam tylko o to, by nowy prezydent miał mocną legitymację społeczną. A to, że z naszym przekazem trafiamy głównie do wyborczyń i wyborców Trzaskowskiego, to cóż począć. Celem akcji jest tylko i wyłącznie jak najwyższa frekwencja.
Skąd wytrzasnęliście wóz strażacki, który jest nagrodą w konkursie?
Ze Skarżyska-Kamiennej. Kosztował coś koło 1200 zł, a więc niemało, ale zainwestowaliśmy w Polskę. Samochód ma akumulator i jest zdalnie sterowany – sprawi komuś dużo radości.
Dlaczego akurat taka nagroda?
Nie mamy budżetu, jakim dysponował PiS, by zaoferować pełnowymiarowy pojazd. Z drugiej strony doszliśmy do wniosku, że rozdawanie resoraków byłoby dużym nietaktem. Zwycięzca dostanie więc wóz strażacki, który pomieści małe dziecko.
Dobra decyzja, zwłaszcza biorąc pod uwagę finał filmiku. A skoro jesteśmy przy nagraniu: długo uczyłeś się składać dłonie w koszyczek?
Około 20 sekund. Jakobe mnie nauczył – on robi koszyczek od wielu, wielu lat.
Dlaczego poszliście w tak konkretny konkret, by sparafrazować słowa klasyka? Zdjęcie ze wspólnego głosowania nie wymaga żadnych szczególnych zdolności.
Ale wymaga, aby kogoś przyprowadzić na wybory, a to jest właśnie to, o co nam chodzi. Gdy się wzywa pomocy, zamiast krzyczeć "ratunku" lepiej zwrócić się do konkretnej osoby: ten pan, ta pani. Uczestnicy naszego konkursu też będą musieli się zwrócić do konkretnych ludzi. Ja już namówiłem do głosowania trzy osoby, przekonuję czwartą.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Kiedy ogłoszenie wyników konkursu?
Zapewne w niedzielę wieczorem lub poniedziałek rano. Najpierw będziemy komisyjnie liczyć wyborców na zdjęciach. Niewykluczone zresztą, że powstanie z tego protokół.
Mam zastrzeżenia w sprawie regulaminu konkursu. Po pierwsze: nie istnieje. Po drugie: co zrobicie, jeśli okaże się, że jest więcej niż jeden zwycięzca? Internauci mogą przysłać zdjęcia z równie licznymi grupami wyborców – i co wtedy?
Dotrzymamy naszej obietnicy wyborczej: dokupimy drugi, piąty, dziesiąty wóz strażacki. Wozów ci u nas dostatek! Po prostu będziemy musieli więcej zainwestować w Polskę. Ale nic nie szkodzi – przecież jest tego warta.
Zobacz także
