Lider podkarpackiego PO Zbigniew Rynasiewicz.
Lider podkarpackiego PO Zbigniew Rynasiewicz. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Reklama.
– Ten Borowiak ku...s podniesie łapę, czy mu przyp...lić? – powiedział na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury lider podkarpackiej Platformy Obywatelskiej Zbigniew Rynasiewicz. Polityk przed wypowiedzeniem tych słów odsunął się od mikrofonu będąc przekonanym, że jego wypowiedź nie zostanie zarejestrowana. Stało się odwrotnie. Jego słowa były adresowane w kierunku posła Łukasza Borowiaka....z PO.
Poseł PO zaczął spokojnie: – Kto jest za przyjęciem składu komisji? Myślę, że już zapamiętaliśmy skład, jaki podałem. Kto jest za? – pyta Rynasiewicz.
Posłowie podnoszą ręce, zaczyna się liczenie głosów.
Rynasiewicz jeszcze raz pyta: – Kto jest za?
I znów: – Kto jest za, jeszcze raz mówię?
Głos z sali: – Andrzej!
Rynasiewicz nie wytrzymuje. Odsuwa się od mikrofonu i do siedzącego obok posła mówi: – Ten Borowiak ku...s podniesie łapę, czy mu przyp...lić?
Sprawą słów posła Rynasiewicza zajmie się sejmowa komisji etyki. – Tylko taki instrument w tej chwili mam w ręku. Nie ma takiej ustawy lub rozporządzenia, które mogłoby podnosić kulturę osobistą – mówiła Ewa Kopacz w "Faktach po Faktach" w TVN24.
To nie pierwszy wybryk parlamentarzysty w polskim Sejmie. 2,5 roku temu opinia publiczna bliżej poznała posła PSL Andrzeja Pałysa, który przed hotelem poselskim poruszał się chwiejnym krokiem i wsiadł do cudzego samochodu. W 2010 roku pojawiły się również sugestie, że ówczesny poseł Ludwik Dorn zachorował na "chorobę filipińską", a objawami były przesadne uśmiechy w stronę dziennikarzy i nienaturalna postawa. Dla wielu zastanawiające pozostaje również zachowanie poseł PiS Elżbiety Kruk sprzed 5 lat: mętny wzrok, chwiejny krok, bełkotliwa mowa i magiczne pytanie – "Ale o co chodzi"?