Są leniwi, narcystyczni i wciąż mieszkają z rodzicami, ale to oni uratują nas wszystkich – tak o pokoleniu millennialsów, czyli urodzonych w latach 1980-2000, pisze "Time". Autor przedstawił pięć argumentów, które mają potwierdzać tę tezę. W internecie rozpętała się wielka debata na temat artykułu, a internauci często nabijają się z okładki prestiżowego magazynu.
"The Time" krzyczy z okładki wielkim tytułem: "Generacja ja, ja, ja". I kontrowersyjnie pisze: "Millennialsi są leniwi, narcystyczni i wciąż mieszkają z rodzicami. Czemu nas wszystkich uratują". To nie pierwszy raz, kiedy media krytykują to pokolenie – już wielokrotnie pisano i mówiono o nim jako tym, któremu nic się nie chce i jest skupione wyłącznie na sobie, ale za to biegle porusza się w świecie nowych technologii.
To jednak pierwszy raz, kiedy tak wpływowe medium chwali millennialsów. Joey Stein pisze w swoim tekście, że faktycznie, millennialsi są leniwi i narcystyczni. Tak, to prawda, mieszkają z rodzicami. To 80-milionowe pokolenie urodzonych w latach 1980-2000 jest jednak również "najbardziej kreatywnym" i "najlepiej adaptującym się" pokoleniem w historii. Przynajmniej według autora tekstu, na którego spadła fala krytyki.
Kryzys nas kształtuje
To właśnie dzięki kreatywności i adaptacji millennialsi uratują nas wszystkich – pisze Stein. Wychowana w czasach kryzysu, wielkich zmian technologicznych i globalizacji, kiedy wszystko jest niepewne i nieprzewidywalne, "ta generacja nauczyła się przystosowywać i osiągać swoje cele drogami, których ich rodzice sobie nie wyobrażali – nawet jeśli mieszkają oni w piwnicach rodziców".
Autor wymienia pięć głównych argumentów, które świadczą o tym, że millennialsi wszystkich nas uratują. Pierwszy to fakt, że to pokolenie wierzy, że może zmienić świat. Może są narcystyczni, ale jednocześnie bardzo pewni siebie, co daje im wiarę w możliwość wpływania na rzeczywistość. "Są tak przekonani o swojej wielkości, że 60 proc. millennialsów w każdej sytuacji będzie w stanie po prostu wyczuć, jaka decyzja jest słuszna" – pisze Stein, podpierając się Narodowym Badaniem Młodzieży i Religii.
Drugi powód to niechęć tego pokolenia do hierarchii, systemów i biurokracji. "Są najgroźniejszym i najbardziej podniecającym pokoleniem od czasu baby-boomersów, ale nie dlatego, że próbują przejąć establishment, tylko dlatego, że wychowują się bez niego" – twierdzi autor. Dzięki temu, jego zdaniem, urodzeni w tych latach mogą stworzyć kompletnie nowy system, który będzie nieskażony biurokracją i hierarchią. Jednocześnie jako kolejny argument Joey Stein wymienia umiejętność dostosowania się do każdej sytuacji, co jest pokłosiem życia w błyskawicznie zmieniającej się, przez technologie, kryzys i globalizację, rzeczywistości. Millennialsi widzą, że rynek pracy już nigdy nie będzie taki sam i potrafią się do tego przystosować.
Millennialsi a praca
Zarazem Stein przekonuje, że w pracy millennialsom nie zależy aż tak bardzo na pieniądzach, dopóki realizują w niej misję, mają jakiś cel. Szczególnie, że pracodawcy wymagają coraz więcej, więc pokolenie 1980-2000 chce w swoim zajęciu odnajdywać jakąś wartość - nie tylko finansową. "Firmy nie mogą już zapewniać tylko pieniędzy, ale i samorealizację" – podkreśla Stein. Według niego, takie podejście to element zupełnie zmieniający "zasady gry" na rynku pracy. Ostatnim argumentem, przemawiającym za millennialsami jako ratunkiem dla świata, jest zaś fakt, że to pokolenie najpierw myśli, a potem robi. Do tej pory, twierdzi autor, ludzie najpierw byli nastawieni na akcję, dopiero potem na refleksję. U millennialsów jest odwrotnie: uważnie dokonują swoich wyborów i są zawsze kilka kroków do przodu.
To wszystko sprawia, że ta generacja wierzy, że należy jej się coś lepszego i nie boi się sama tego tworzyć – konkluduje Joey Stein. Jego tekst wzbudził w internecie, szczególnie w USA, spore oburzenie i wywołał liczne dyskusje. Niektórzy nabijają się z okładki, inni rzetelnie dyskutują o millennialsach, a jeszcze inni po prostu mówią: młodzież od zawsze była przez media uważana za narcystyczną, ale zdolną do zmian.
Internet krytykuje "Time'a" "The Atlantic Wire" wykazuje na przykład, że wszelkie przytoczone przez Joey Steina badania – dziennikarz "Time'a" podpiera się bowiem "twardymi danymi" i opiniami naukowców – da się obalić bądź skontrować innymi badaniami. I wtedy tezy autora nie są już takie prawdziwe. Jednocześnie "TAW" przypomina kilkanaście okładek z różnych okresów: lat '60, '70, '80, nawet z 1907 roku, kiedy to wielkie magazyny pisały o narcystycznej młodzieży, uznawanej za "Pokolenie ja". Już w 1985 amerykański "Newsweek" pisał o generacji video, która - zakochana w sobie - musi uwieczniać za pomocą technologii każdy, nawet najbardziej banalny moment swojego życia.
Powstał nawet specjalny blog "Time Millennials", który wyśmiewa okładkę "Time'a". "Jeśli będziemy zbyt zmęczeni, żeby was ratować, prawdopodobnie Was pozabijamy dla jedzenia… albo waszych iPhone'ów" – głosi podpis pod przeróbką okładki, na której zamiast dziewczyny ze smartfonem jest dziewczyna ze strzelbą. Internauci śmieją się też, że "Time" powinien to opisać jako "pijacką generację". "Millennialsi poszli do koledżu tylko po to, żeby nauczyć się ciągłego picia i randkowania. Ale wciąż nas uratują".
Czego nie rozumiecie w 20-latkach?
Kolejna przerobiona okładka krzyczy zaś: "Zagubiona generacja". "Dwudziestolatki zawsze były narcyzami, próbującymi znaleźć swoje miejsce w skostniałej strukturze socjalnej. Robią fajne rzeczy, które stają się nowym paradygmatem. Czego tu nie rozumiecie?".
W podobnym tonie wypowiada się Caity Weaver na popularnym w Nowym Jorku blogu gawker.com. Weaver pisze, że zszokowany "Time" odkrył, że ludzie urodzeni w tym samym czasie również dorastają w tym samym czasie i muszą sobie z tym radzić. Jako alternatywny tytuł dla tekstu młoda mieszkanka NY proponuje: "Niektóre cechy millennialsów są wspaniałe a niektóre całkiem złe i w zasadzie nie ma w nich nic interesującego, ale zdałem sobie z tego sprawę dopiero, gdy zobowiązałem się napisać tekst". Weaver dodaje, że "Time" ma najwyraźniej obsesję na punkcie młodych ludzi i nazywa ten typ tekstów "Generacja czego?". Zarazem prezentuje okładki z 50 lat "Time'a", na których magazyn "obsesyjnie" stara się opisać pokolenie młodych ludzi.
Na amerykańskich forach tekst wywołał ostre reakcje. Jarmel pisze: "Zastanawiam się, czemu w ogóle mówią o powodach, dla których wciąż mieszkamy z rodzicami? Gospodarka została zniszczona przez starsze pokolenia, nie zostawiając dla nas ochłapów". Roto zaś stwierdza: "To pokolenie Nie Kupujemy Drukowanych Mediów Bo Czemu Mielibyśmy?", sugerując, że tradycyjne media mogą tylko do siebie zrazić takimi artykułami.
Millennialsi to ściema?
Głos w dyskusji na ten temat zabrał też znany w USA rysownik Matt Bors. Jak napisał na swojej stronie: "Millennials aren't lazy, the're fucked". Jak podkreśla, on nie ma zamiaru nikogo ratować i nie mieszka z rodzicami, a okładkę "Time'a" nazywa po prostu trollingiem.
To, że millennialsi i cała ich charakterystyka to jedna wielka "ściema", zdają się potwierdzać opinie ekspertów. Specjalista ds. HR i nasz bloger Artur Florczak, przy okazji dyskusji o pokoleniu Y (inna nazwa na millennialsów) pisał:
Dużo nowych pokoleń
Podobną opinię wyraża w rozmowie z nami dr Marek Troszyński, socjolog z Centrum Badań nad Nowymi Mediami w Collegium Civitas. – Obecnie istnieje taka łatwość kreowania kolejnych pokoleń. Właściwie co 2 lata mamy kolejne pokolenie – mówi nam dr Troszyński. I podkreśla, że takie wskazywanie co 2 lata nowej generacji nijak się ma zarówno do socjologicznego, jak i zdroworozsądkowego znaczenia słowa "pokolenie".
– To moda, która nie ma odzwierciedlenia w faktach – zaznacza nasz rozmówca. Dr Troszyński dodaje, że dzisiaj już trudno jest wskazać na cechy, które mogłyby odróżniać pokolenie millennialsów od innych. Pokolenie bowiem było zazwyczaj wskazywane przez konkretne wydarzenie, które w jakiś sposób wpływało na świadomość żyjących wtedy młodych ludzi – jak chociażby pokolenie Kolumbów, którzy mieli po 18-20 lat, gdy wybuchła wojna.
Co prawda, Joey Stein twierdzi, że dla młodych takim "wydarzeniem" miałby być kryzys gospodarczy, ale dr Troszyński nie zgadza się z takim ujęciem tematu. – Kryzys dotyczy ludzi w bardzo różny sposób. Najlepiej widać to po memach "problemy pierwszego świata". Dla jednych w kryzysie problemem będzie rozładowany iPhone, a dla innych utrata pracy czy mieszkania – zaznacza socjolog.
Czujesz się millennialsem?
Inną ważną rzeczą w przypadku pokolenia jest to, czy osoby wskazywane jako jego członkowie rzeczywiście poczuwają się do bycia w tym pokoleniu. – W przypadku Kolumbów nikt nie miał wątpliwości, że do nich należy. A dzisiaj młodzi ludzie niekoniecznie identyfikują się z opisem millennialsów – podkreśla socjolog.
I to chyba przesądza sprawę. Ja też, teoretycznie, jestem z pokolenia millennialsów. Szczerze wątpię, by wielu moich rówieśników, osób nieco starszych i nieco młodszych, pasowało w ogóle do typu opisanego przez Joey Steina. Sam też się nie poczuwam. I podejrzewam, że ratowanie świata moje "pokolenie" zostawia raczej znanemu panu w przyciasnym czerwono-niebieskim trykocie z wielkim "S" na piersi.
Czasem ma się wrażenie, że dziennikarze tego magazynu mają bardzo małe doświadczenie z całą amerykańską kulturą i wolą tworzyć swoje wielkie analizy na podstawie tego, o czym rozmawiają ich znajomi na weekendowym brunchu w Nowym Jorku albo Los Angeles.
Matt Bors
Amerykański rysownik, satyryk
Wielka Recesja oficjalnie zakończyła się w 2009. Jak się wszyscy macie? Potrzebujecie pomocy w otwieraniu szampana? Jeśli nie jesteście w jednym procencie osób, które kliknęły w odpowiedni link na Twitterze, prawdopodobnie nie zamawiacie Cristala (ekskluzywny szampan - przyp. red.) na stół.
Każdy człowiek jest inny i data urodzenia nie ma decydującego znaczenia. Gdyby całe wnioskowanie i ocena kandydata do pracy była tak prosta jak próbują nam wmówić niektórzy „specjaliści” wystarczyłoby wydać przewodnik po rocznikach ludzi i charakterystyka prawie gotowa. (...) Tymczasem spotykam ludzi z lat 50, 60, 70, którym można spokojnie przypisać wszystkie cechy pokolenia Y. Trafiam również na osoby z lat 80 i 90, które zdecydowanie pasują do pokolenia X i nie są to jednostkowe przykłady. CZYTAJ WIĘCEJ
Prof. Kazimierz Krzysztofek
Socjolog SWPS
W przeszłości, w ramach jednego pokolenia i pokoleń następujących po sobie zmiany społeczne nie były wielkie. Istniało jakieś wydarzenie, które łączyło pokolenia. A teraz nie można już właściwie mówić o pokoleniu. Obecnie zmiany mentalne, kulturowe następują w przedziałach wieku i pięć lat to już naprawdę dużo. CZYTAJ WIĘCEJ