Ile zarabiają posłowie? NIK ujawnia, to kwoty większe niż te oficjalne.
NIK przyjrzała się zarobkom posłów. To kwoty większe, niż myśleliśmy. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl (oba zdjęcia). Montaż: naTemat.pl

Najwyższa Izba Kontroli ujawniła, że rzeczywiste zarobki posłów są aż o 20 proc. wyższe niż te oficjalnie podawane. Powodem są liczne dodatki i odprawy, które nie są uwzględniane w podstawowym wynagrodzeniu.

REKLAMA

"Rzeczpospolita" podaje w poniedziałek, według analizy NIK średnie miesięczne zarobki posłów w 2024 roku wynosiły 15 282,25 zł brutto. To o ponad 2 400 zł więcej niż oficjalna kwota – 12 826,64 zł brutto. Różnica ta wynika przede wszystkim z dodatków funkcyjnych oraz odpraw.

Dodatki przysługują m.in. przewodniczącym komisji sejmowych (20 proc. wynagrodzenia) i ich zastępcom (15 proc.). Dodatkowe pieniądze trafiają także do członków niektórych komisji, np. Finansów Publicznych standardowo to 10 proc., ale w okresie prac budżetowych dodatek wzrasta do 15 proc.

Tyle zarabiają posłowie

Na problem zwraca uwagę analityk danych politycznych Radosław Karbowski. Podkreśla on, że system dodatków coraz mniej odzwierciedla faktyczną pracę posłów, a coraz bardziej pozycję polityczną. Wskazuje m.in. na rosnącą liczbę podkomisji stałych, które dają prawo do dodatków, choć nie zawsze są aktywne. W 2023 roku liczba podkomisji wzrosła z 37 do 63, a obecnie jest ich 67.

Karbowski apeluje również o większą przejrzystość informacji dotyczących wynagrodzeń parlamentarzystów. Dodatkowo posłowie otrzymują odprawy, zarówno poselskie, jak i emerytalne, których wysokość może odpowiadać nawet trzem miesięcznym wynagrodzeniom.

Od stycznia 2025 roku podniesiono też ryczałt na wynajem mieszkania w Warszawie do 4,5 tys. zł, mimo że ceny najmu w stolicy pozostały na zbliżonym poziomie. Według Karbowskiego, mimo że środki te nie są wypłacane bezpośrednio, realnie zwiększają dochody posłów. Ekspert postuluje, by dane o ryczałtach były publicznie dostępne na stronach Sejmu w celu zapewnienia większej przejrzystości finansów państwowych.

Źródło: Rzeczpospolita