Tadeusz Duda poszukiwany. Były policjant wskazuje najgorszy scenariusz
Tadeusz Duda poszukiwany Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl, Policja Limanowa, Canva, montaż: naTemat

Mija kolejna doba poszukiwań Tadeusza Dudy w okolicach Starej Wsi w Małopolsce. 57-latek jest podejrzany o zabójstwo córki i zięcia oraz ranienie teściowej. Mężczyzny szukają policjanci i wojsko, zaangażowano śmigłowce i drony, w tym wojskowy Bayraktar TB2. – To człowiek zdesperowany, nie ma nic do stracenia i wie, że życie dla niego się skończyło. Być może ma do zrealizowania jeszcze jakiś swój plan – mówi dla naTemat Dariusz Nowak, były policjant. W rozmowie z nami wskazuje najgorszy możliwy scenariusz w poszukiwaniach.

REKLAMA

Setki policjantów, drony, śmigłowce i wojsko – poszukiwań na taką skalę nie przypominają sobie nawet policjanci z długim stażem. Tadeusz Duda jest poszukiwany przez służby już czwartą dobę. Po tym, jak miał dokonać zbrodni w Starej Wsi, zbiegł w kierunku lasu.

Tadeusz Duda poszukiwany. "To nie jest przypadkowy człowiek"

Jeszcze w sobotę 28 czerwca wieczorem mężczyzna miał pojawić się ponownie w pobliżu swojego domu, gdzie byli już policjanci. 57-latek podobno oddał strzał w ich kierunku, po czym ponownie zbiegł do lasu. Policja ostrzega, że Tadeusz Duda jest uzbrojony i może stwarzać zagrożenie dla innych.

O poszukiwaniach zrobiło się głośno w sieci. Wiele osób zastanawia się, jak to możliwe, że 57-latka, który miał być już zauważony przez służby, wciąż nie udaje się namierzyć. – To nie jest jakiś przypadkowy człowiek, tylko trudny przeciwnik – zwraca uwagę Dariusz Nowak, były policjant i rzecznik Komendanta Głównego Policji.

W rozmowie z naTemat podkreśla, że poszukiwany ma być kłusownikiem. – Las nie jest jego drugim, tylko pierwszym domem. Jeśli chodził do lasu, może mieć tam swoje schowki i więcej broni. Zdawał sobie sprawę, że policja wpadnie do jego domu, więc mógł trzymać na przykład broń własnej produkcji w specjalnych jamach – wyjaśnia.

Nie można wykluczyć, że ma tam zapasy jedzenia i picia, że jest do tego przygotowany. Może przetrwać kilka dni, albo nawet dłużej. Poza tym, jako kłusownik robi wnyki, sidła, mogą być różnego rodzaju zasadzki i niespodzianki dla policjantów, którzy go ścigają. Dlatego trzeba poruszać się delikatnie.

Dariusz Nowak

Były policjant nie ukrywa, że rozumie presję, by służby jak najszybciej dopadły podejrzanego, ale "trzeba wziąć pod uwagę niebezpieczeństwo". – To jest człowiek nieobliczalny, który nie wiadomo, co jeszcze zrobi – wskazuje.

Przypomnijmy, że jeszcze niedawno cała Polska śledziła poszukiwania Jacka Jaworka. To mężczyzna, który w lipcu 2021 r. zamordował troje członków swojej rodziny. Potem przed trzy lata pozostawał nieuchwytny. Jego ciało znaleziono w lipcu 2024 r., ale kulisy tej sprawy pozostawiły wątpliwości co do działań służb.

– Wszyscy mamy to w głowie. Policja za wcześnie odpuściła, nie sprawdziła wszelkich informacji, bo jeżeli, potem się okazało, że Jaworka ukrywała starsza ciotka przez kilka lat, to jest trochę blamaż – podkreśla Dariusz Nowak.

Tadeusza Dudy szukają m.in. policjanci z wykorzystaniem śmigłowca. Do akcji włączono nawet wojskowy dron Bayraktar TB2. – Chyba po raz pierwszy w powojennej historii Polski mamy taką sytuację, że wojsko pomaga w ten sposób. Pracowałem w policji 28 lat i nigdy nie korzystaliśmy z typowo wojskowego sprzętu – przyznaje Nowak.

I dodaje: – Nawet sprzęt takiej jakości nie załatwi wszystkiego, bo jeśli człowiek ma jakąś kryjówkę kilka metrów pod ziemią, to wyśledzenie go będzie praktycznie niemożliwe. Mogą to zrobić policjanci z psami tropiącymi, kiedy będą szli krok po kroku. To z kolei wiąże się z ryzykiem. Zaangażowano śmigłowce, drony, tzw. "latające oczy". Myślę, że to jest wszystko, co można było w tej chwili zrobić.

Najgorszy scenariusz w poszukiwaniach Tadeusza Dudy

Kluczowe pytanie brzmi: na jakim obszarze może przebywać Tadeusz Duda? – Mam nadzieję, że jest na tych 200 hektarach, że jest pewien kocioł, z którego on się nie wymknie. I możemy przypuszczać, że tak właśnie jest – przewiduje były policjant.

Jest jeszcze jedna możliwość, która byłaby najgorszym scenariuszem w poszukiwaniach 57-latka. – Mógł przedostać się w jakieś kompletnie inne miejsce, albo za granicę. To byłoby fatalne. Patrząc jednak na logikę faktów, że to on strzelał wieczorem do policjantów, raczej do tego nie doszło – kontynuuje Dariusz Nowak.

Trzeba patrzeć na niego jako na człowieka, który jest zdesperowany, nie ma nic do stracenia. On zdaje sobie sprawę, że życie dla niego się skończyło. Natomiast być może chce jeszcze realizować jakiś swój plan i myśleć, że zanim odejdzie z tego świata, to pokaże, na co go stać.

Dariusz Nowak

Trzeba pamiętać jeszcze o sytuacji w Starej Wsi i okolicach – dopóki Tadeusz Duda będzie na wolności, mieszkańcy pozostaną w strachu. Nie mówiąc już o członkach rodziny poszukiwanego mężczyzny. – Gdyby on gdzieś zniknął, to jest najgorsze dla tych ludzi, którzy tam są. Oni pozostają w strachu, w obawie, że on któregoś dnia się pojawi, że będzie dalej się mścił – stwierdza Dariusz Nowak.

Kim jest Tadeusz Duda?

Według mieszkańców Starej Wsi, z którymi rozmawiał "Fakt", Tadeusz Duda miał od lat znęcać się nad żoną. Córka Justyna otwarcie mówiła o agresji ojca i namówiła matkę do rozwodu. Następnie razem z teściową była świadkiem w postępowaniu sądowym.

Mieszkańcy podkreślili, że Duda miał obwiniać córkę za decyzję żony i obawiał się utraty domu. Jak podaje dziennik, to jego żona pochodzi z tej miejscowości, a on "wżenił się w rodzinę".

57-letni mężczyzna miał dozór policyjny i zakaz kontaktu z rodziną. W 2022 roku usłyszał zarzuty dotyczące znęcania się i gróźb karalnych. W tym roku zarzuty te postawiono mu ponownie.