Sikorski uderza w wiceministra Przydacza. "Nie będzie łatwo współpracować".
Sikorski ostro do wiceministra kancelarii Nawrockiego. "Nie będzie łatwo współpracować". Fot. Sławomir Kamiński//Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl montaż: NaTemat

Podczas poniedziałkowego spotkania w Białym Domu, w którym uczestniczyli liderzy europejscy, zabrakło przedstawiciela Polski. Nieobecność wywołała falę komentarzy. Wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odpowiedział wiceministrowi z Kancelarii Prezydenta tej sprawie. Nie zabrakło mocnych słów.

REKLAMA

Brak reprezentanta Polski na spotkaniu w Białym Domu

Marcin Przydacz z Kancelarii Prezydenta, pytany w RMF FM o nieobecność polskiego przedstawiciela tłumaczył: – To było spotkanie koalicji chętnych, m.in. chętnych do wysyłania wojsk na Ukrainę i ustalenia co do obecności polskiej zapadały w sobotę i w niedzielę i w tym formacie decyzje i dyskusje prowadził premier Tusk i minister Sikorski. To oni nie zgłosili obecności Polski na rozmowach w Waszyngtonie.

Z kolei rzecznik MSZ, Paweł Wroński, przekazał, że nie miał informacji o planach udziału prezydenta w rozmowach w Białym Domu.

– Chciałbym zaznaczyć, że przed spotkaniem na Alasce pan prezydent Nawrocki na życzenie strony amerykańskiej reprezentował Polskę. Sekretarz stanu USA mówił, że przedstawiciele Europy dostali zaproszenie do wyjazdu do Waszyngtonu. Nie wiem, czy pan prezydent USA wysłał to zaproszenie do naszego prezydenta. Z wypowiedzi Marcina Przydacza rozumiem, że dla Pałacu Prezydenckiego istotna jest wizyta 3 września. To decyzja pana prezydenta – mówił.

Sikorski odpowiada Przydaczowi

Do sprawy odniósł się również wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Na platformie X napisał, że wiceminister Przydacz "dostał z MSZ szczegółową relację z telekonferencji Koalicji Chętnych i wie, że nie było tam żadnego zgłaszania obecności".

"Mamy transkrypt" – podkreślił Sikorski, dodając, że "nie będzie łatwo współpracować bez szacunku dla faktów i minimum dobrej woli".

Szef MSZ dodał kolejny wpis dot. tej sytuacji. "Nieprawdą jest także jakoby w Koalicji Chętnych brały udział tylko kraje, które chcą wysłać wojska do Ukrainy" – czytamy.