Nowe informacje ws. drona  pod Osinami. Były na nim napisy
Nowe informacje ws. drona pod Osinami. Były na nim napisy Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Minionej nocy pod Osinami doszło do upadku wojskowego drona. Po południu na kolejnej już konferencji prasowej śledczy przekazali nowe informacje w tej sprawie.

REKLAMA

– Ujawniono na nim napisy, prawdopodobnie w języku koreańskim – powiedział w środę mediom prok. Grzegorza Trusiewicz. Jak dodał, śledczy nie są w stanie na razie określić modelu maszyny, ani kraju, gdzie go wyprodukowano. Co więcej, został znaleziony także "element silnika drona".

Nowe informacje ws. drona pod Osinami. Były na nim napisy w nietypowym języku

– Będziemy szukać wszystkich elementów, które będą istotne dla tego postępowania i które w sposób jednoznaczny pozwolą ustalić, z jakim urządzeniem mamy do czynienia i z jakiego kraju podchodzi ten dron – podkreślił prokurator.

Wcześniej w sprawie głos zabrał również szef MON. – Rosja po raz kolejny prowokuje państwa NATO. Po incydentach dronowych, które miały miejsce w Rumunii, na Litwie i Łotwie, a także po naruszeniach przestrzeni powietrznej, do których doszło w niemal wszystkich państwach NATO, w szczególności w Skandynawii, państwach bałtyckich, a także w Polsce, Rumunii i Bułgarii – powiedział podczas konferencji Władysław Kosiniak-Kamysz.

MON i wojsko o incydencie na Lubelszczyźnie

Polityk podkreślił, że "po raz kolejny mamy do czynienia z prowokacją Federacji Rosyjskiej z użyciem rosyjskiego drona". – Dzieje się to w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju, kiedy istnieje nadzieja na zakończenie wojny, którą Rosja wypowiedziała państwu ukraińskiemu, a która jednocześnie zagraża bezpieczeństwu państw NATO – wskazał podczas konferencji minister obrony. Z kolei gen. Dariusz Malinowski wyjaśnił z kolei dziennikarzom, że "to był to tzw. dron wabik, który nie przenosił głowicy bojowej, ale przenosił głowicę do samodestrukcji". Zastępca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych wskazał, że ten dron jest przeznaczony do tego, żeby był bardzo ciężko wykrywalny. – Leciał prawdopodobnie bardzo nisko, żeby ominąć nasze pole radiolokacyjne – tłumaczył wojskowy.

Przypomnijmy: w nocy z wtorku na środę w miejscowości Osiny (powiat łukowski) doszło do eksplozji drona. Huk wybuchu obudził mieszkańców okolicznych domów. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono nadpalone fragmenty metalu i plastiku. Siła eksplozji była na tyle duża, że w pobliskich budynkach powybijane zostały szyby. W zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń.