Krystyna Pawłowicz przyzwyczaiła nas do kontrowersyjnego stylu bycia. Jednak to, co zaprezentowała we "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 przerosło wszystkich. Nawet Jarosława Kuźniara, który pod koniec programu nie wiedział już, co powiedzieć. I dobrze, bo słowa, które wyrzucała z siebie poseł Pawłowicz z prędkością karabinu maszynowego lepiej zostawić bez komentarza.
Jarosław Kuźniar już we wtorek wieczorem zapowiadał na Twitterze, że w swoim programie "wejdzie w słowo posłance Pawłowicz". To niestety się nie udało, bo przerwanie "rozpędzonej" Pawłowicz graniczyło z cudem. Tak rozemocjonowanej rozmowy nie widzieliśmy dawno. Kuźniar w studiu, posłanka w Sejmie – łączyła się ze studiem przez telefon, ale wszystko uzupełniał przekaz na żywo.
Krystyna Pawłowicz z kurczowo przyłożoną do ucha słuchawką pochylała się nad mikrofonem i wykrzykiwała oskarżenia pod adresem Marszu Szmat. Przekonywała, że używa języka jaki sprowokowali organizatorzy marszu. – Skarykaturyzowano bardzo ważny problem, to jedna wielka prowokacja. Czynienie wyuzdanych gestów – mówiła.
Padło wiele ostrych słów, również niecenzuralnych. Pawłowicz mówiła wprost: – Te baby to szmaty i dziwki – krzyczała i podobne wyzwiska powtórzyła jeszcze kilkakrotnie. Kuźniar próbował uspokoić posłankę, ale na niewiele się to zdało. – Faceci poprzebierani za baby, towarzycho krzyczące nie wiadomo co. To coś okropnego, to są szmaty. Policja powinna zareagować – kontynuowała.
Jej zdaniem chodzenie "w ogóle na golasa i bez gaci" jest formą przyczyniania się do gwałtów. – Niech pan nie udaje, że rozebrana baba nie robi na panu wrażenia. Mówimy o Marszu Szmat. Szmaty zachowały się jak szmaty. Te baby same się reklamowały – wykrzykiwała. Nie pomogły upomnienia Kuźniara, który zwracał uwagę, że nie "baby", a "kobiety". Jej zdaniem uczestniczki marszu straszyły przechodniów swoimi piersiami. – Ja bym się wstydziła z takimi piersiami wyjść – mówiła.
Skrytykowała także mężczyzn, którzy pojawili się w damskich ubraniach na marszu. – Takie coś razi poczucie estetyki. Ulica jest miejscem publicznym i nie należy do dziwek, kurew i alfonsów – tak, dobrze czytacie. Takie słowa padły z ust posłanki Prawa i Sprawiedliwości na antenie TVN24. – Gdyby do pana czystego mieszkania chciał wejść pijany facet, który chce wyrzygać i zamanifestować swoje pijaństwo to wpuściłby go pan? – pytała Kuźniara.
Dziennikarz próbował wyjaśnić, że taka była konwencja Marszu Szmat. W sposób przerysowany zwrócić uwagę na problem. Pytał posłankę jak może tak mówić o kobietach. Pawłowicz naturalnie nie dała się przekonać. Jej zdaniem wszyscy, którzy wzięli udział w marszu to szmaty. – Przecież same się tak nazwały – mówiła. I dodała, że jeżeli chcą coś załatwić, lepiej niech przyjdą do Sejmu, a nie robią obsceniczne rzeczy. Oberwało się także posłance Grodzkiej. – Jeżeli stanęła z nimi w szeregu to też jest szmata – atakowała.
W międzyczasie prowadzący próbował przerwać posłance i zadać pytanie. W pewnym momencie przez kilkanaście sekund obie strony mówiły w tym samym momencie, tak że niczego nie dało się zrozumieć. Po tej krótkiej "wymianie" Pawłowicz skwitowała, że "i tak mnie pan nie przekrzyczy". Na koniec odesłała wyraźnie zszokowanego redaktora Kuźniara na… studia z konstytucji. Wygląda jednak na to, że studia przydałyby się komuś innemu. Z dobrego wychowania. Zwłaszcza posłance. A idealnym podsumowaniem niech będą trzy słowa Kuźniara: Przeraża mnie pani.