
Niektórzy zwracają uwagę na czystość, inni na charakter, a jeszcze inni na orientację seksualną. Tak jest w przypadku coraz większej ilości ofert wynajmu mieszkania, które mówią wprost o tolerancji dla osób homoseksualnych. Znaleźć odpowiedniego współlokatora jest łatwo, jednak na jaw szybko wychodzą różnice w sposobie bycia i życia. Punktem zapalnym konfliktów zdecydowanie częściej niż poglądy polityczne religijne czy orientacja są niepozmywane naczynia lub kłopoty z higieną osobistą.
hej! :) szukam od zaraz małego i niedrogiego pokoju (8-10m2), najlepiej w Śródmieściu lub na Ochocie. bardzo mile widziana otwartość współlokatorów na osoby LGBT. :) jestem ugodowy, ale cenię sobie porządek. proszę o kontakt na priv.
Inna orientacja jest drażliwym tematem przy wynajmowaniu mieszkań.
– Pojawia się obawa, że homoseksualizm współlokatora "wyjdzie na zewnątrz" i że ktoś uzna, że np. specjalnie takiego towarzystwa szukaliśmy. Zdeklarowana, inna orientacja seksualna jest też jedną z najmniej akceptowalnych różnić przy wynajmowaniu mieszkania – ocenia socjolog dr hab. Kazimierz Krzysztofek, prof. SWPS.
Homoseksualizm jest tylko jednym z wielu powodów dyskwalifikujących współlokatora. Na czarnej liście jest również palenie (zarówno papierosów, jak i marihuany), zwierzęta w domu czy obce pochodzenie. Palenie czy narodowość można jedno szybko zweryfikować. Co innego z charakterem. Trudno dobrać się z nieznajomą osobą pod tym względem. Tym bardziej, że w ogłoszeniu podaje się przecież tylko swoje zalety. – Zwracamy uwagę na pozytywne strony osobowości, podkreślamy walory. Cechy, które mogą być uznane za negatywne pomijamy – zwraca uwagę dr hab. Kazimierz Krzysztofek.
Właśnie w tych wspólnotach łatwo o spory. Ale wbrew pozorom to nie kwestie światopoglądowe i obyczajowe są największym punktem zapalnym. Chodzi o nawyki wyniesione z domu, które bardzo mogą doprowadzić do karczemnych awantur. – Nawyki jest przecież bardzo ciężko zmienić. A zdarza się, że jedna storna lubi porządek, kiedy druga jest bałaganiarzem, albo jedna nie zwraca uwagi na własność, a druga jest przywiązana do swoich rzeczy. To są o wiele bardziej zapalne punkty niż kwestie obyczajowo-poglądowe – ocenia dr Marek Szopski.
Kwestie orientacji seksualnej czy sympatii politycznych dużo rzadziej są przedmiotem konfliktu. Właściwie mogą wcale nie powodować sporów, bo nie muszą być elementem przestrzeni wspólnej. A to właśnie w niej znajduje się dzielenie mieszkania, łazienki, kuchni i codziennych obowiązków. – Zdecydowanie większym problem niż poglądy polityczne będzie fakt, że ktoś nie dba o higienę osobistą, nie zmywa po sobie naczyń albo używa perfum, których zapach jest dla nas nie do zniesienia – komentuje dr Marek Szopski.
Wszystko o stylu życia w naTemat:
Czytaj także:

