
W niespokojnych czasach wielu osób zadaje sobie pytanie: czy w razie wybuchu wojny będę musiał iść na front? Obawy te dotyczą nie tylko młodych, ale również osób po 50-stce, które zastanawiają się, czy państwo może je jeszcze wezwać w ramach powszechnej mobilizacji. Odpowiedź jest prosta.
Niedawno wyjaśnialiśmy, czy mieszkając lub... uciekając za granicę, można uniknąć powołania do wojska. Dziś pochylamy się nad inną kwestią, która dotyczy wielu z nas. Czy np. seniorzy lub sędziwi staruszkowie mogą trafić na front w przypadku wojny?
W jakim wieku można trafić na front w razie wojny?
Podstawowym aktem prawnym regulującym te kwestie jest Ustawa o obronie Ojczyzny z 11 marca 2022 roku (można ją poczytać tutaj). Zgodnie z przepisami, obowiązek służby wojskowej dotyczy obywateli polskich od ukończenia 18. roku życia (posiadających kategorię "A") i trwa do końca roku kalendarzowego, w którym dana osoba kończy 60 lat.
Istnieje jednak istotny wyjątek. Jak czytamy w ustawie: "(...) a posiadający stopień podoficerski lub oficerski - 63 lat życia". To znaczy, że doświadczeni żołnierze z wyższymi stopniami mogą być wzywani do służby o trzy lata dłużej niż szeregowi. "Polsat News" zauważa jeszcze, że rezerwiści w stopniu szeregowca mogą być powołani do 55. roku życia.
Należy jeszcze pamiętać, że kluczową rolę odgrywa też stan zdrowia: osoby uznane za trwale niezdolne do służby wojskowej nie podlegają temu obowiązkowi, niezależnie od wieku.
Jaka jest górna granica wieku powołania do wojska?
60 lat (i 63 w przypadku podoficerów i oficerów) to maksimum dla służby obowiązkowej. Stąd emeryci i np. 70-latkowie, nawet jeśli są zdrowi i mają kategorię A, nie dostaną ewentualnego wezwania do armii.
Nawet jeśli sami się zgłoszą na ochotnika. Tutaj również ustawa stawia górną granicę. Do kwalifikacji wojskowej mogą zgłaszać się ochotnicy, którzy "nie ukończyli 60 lat życia". Zatem staruszek nawet chcąc dobrowolnie wstąpić szeregi armii, nie będzie mógł tego zrobić.
Zobacz także
