Pierwszy efekt "shutdownu" w USA. Ambasada w Warszawie wydała pilne oświadczenie

"Shutdown" trwa od północy z 30 września na 1 października. Biały Dom przekazał już agencjom rządowym instrukcje, by wdrożyły procedury awaryjne. Od razu pojawiły się też głosy, że to może mieć spory wpływ na organizację organów państwowych oraz dostępność i zakres niektórych usług.

Kilka godzin po zawieszeniu działalności amerykańskiego rządu na profilu ambasady USA w Polsce opublikowano komunikat.

"W związku z przerwą w finansowaniu budżetowym działalność tego konta zostaje tymczasowo ograniczona. Do czasu pełnego wznowienia pracy będziemy publikować jedynie komunikaty dotyczące bezpieczeństwa i sytuacji nadzwyczajnych" – podano.

"Obecnie planowe usługi związane z obsługą paszportów i wiz – zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w placówkach dyplomatycznych USA za granicą – będą kontynuowane w miarę możliwości. Aktualizacje na tym koncie pozostają wstrzymane do czasu powrotu do normalnego trybu działania, z wyjątkiem pilnych alertów bezpieczeństwa" – wyjaśniono.

Dodajmy, że problemy z działaniem organów USA to kolejny dowód na ogromny podział między Republikanami a Demokratami. Te dwa skrajne obozy polityczne nie mogły dojść do porozumienia w sprawie nowego budżetu przed wygaśnięciem "starego", co w konsekwencji spowodowało zawieszenie rządu.

We wtorek wieczorem Senat odrzucił półtoramiesięczne prowizorium budżetowe przegłosowane wcześniej przez Republikanów w Izbie Reprezentantów.

Obydwie partie obwiniają się wzajemnie o impas. Natomiast sam Donald Trump stwierdził, że "choć nie chciał shutdownu", to jednocześnie zasugerował, iż może on mieć pozytywne skutki, ale nie dla opozycji, i "doprowadzić do zwolnienia dziesiątek tysięcy pracowników federalnych".

Więcej o tym, co w praktyce oznacza "shutdown" pisaliśmy tutaj.