
Ci z was, którzy pamiętają Polską Rzeczpospolitą Ludową, mogą kojarzyć hasło "Październik miesiącem oszczędzania". Był to akurat całkiem mądre, umocowane kulturowo. A gdyby tak wskrzesić tę tradycję i zaprząc do jej realizacji sztuczną inteligencję? Sprawdziłem, jak to działa.
Październik jako miesiąc oszczędzania ma spory sens. Lato się skończyło, mamy jesień, robimy zapasy na zimę. Co prawda raczej symbolicznie, chociaż zrobienie przetworów i suszenie grzybów ma spory sens również dzisiaj. No i dziś mamy nowoczesne technologie, które mogą nam pomóc w oszczędzaniu. Postanowiłem sprawdzić, jak radzi sobie z tym sztuczna inteligencja.
Do eksperymentu wykorzystałem dwa modele AI – ChataGPT oraz Gemini od Google. Przygotowałem sobie roczny wyciąg z banku, w bankowości internetowej robi się to góra w kilka minut. Dobra rada: okazało się, że ChatGPT gorzej radzi sobie z formatem PDF, ale bez problemu przyjmuje CSV, czyli format arkusza kalkulacyjnego. Obu modelom zadałem identyczne pytanie: "Dzień dobry. Na podstawie załączonego dokumentu – historia konta bankowego – przeanalizuj moje wydatki i poszukaj w nich możliwych oszczędności" i załączyłem dokument.
Który model lepiej sobie radzi?
Z moich doświadczeń wynika, że o wiele bardziej zaawansowany i aktywny jest ChatGPT. Gemini pokusił się jedynie o analizę, ChatGPT zadawał dodatkowe pytania, proponował szersze badania, najpierw sprawdził ostatni miesiąc, potem cały ostatni rok, dopytał o pewne opłaty i prawidłowo je sklasyfikował.
Swoje doświadczenia porównałem i wrażeniami znajomych. Są… podobne. Sztuczna inteligencja proponuje na przykład ograniczenie robienia zakupów w Żabkach na rzecz sklepów tańszych. Tak, to może wkurzać, ale jest w tym sporo racji.
W pierwszej chwili pomyślałem: fajnie, ale przecież zakupy w Żabkach są spontaniczne, nie idę tam po proszek do prania, ale po coś do picia, czasem piwo, czasem przekąskę. Ale ChatGPT i Gemini mają rację. Planowanie jest kluczem.
Przecież gdybym miał ze sobą bidon, to nie musiałbym (poza sytuacjami naprawdę rzadkimi) kupować picia w Żabce. Chyba łatwiej wziąć baton czy kanapkę z domu, niż kupować po drodze. No może nie łatwiej, ale z pewnością taniej. Po chwilowym namyśle muszę przyznać sztucznej inteligencji rację.
Gemini radzi, by "wybierać jeden sklep na większe zakupy".
"Zauważyłem, że często kupujesz w kilku sklepach tego samego dnia. Spróbuj robić większe zakupy w jednym tańszym supermarkecie, a mniejsze, codzienne, w jednym, wybranym osiedlowym sklepie".
Nie mogę się z nim zgodzić. Właśnie po to robię sobie raz w tygodniu "dzień zakupowy", by wykorzystać okazje i promocje w różnych sklepach w mojej okolicy. Promka na masło? Odwiedzam Lidla. Promka na kawę? Lecę do Biedronki. Tanie sery? Leclerc. To wszystko na jednym osiedlu, sklepy są kilkaset metrów od siebie.
Znalazła kosztowne drobiazgi
Muszę jednak zauważyć, że AI jest niezła w wyszukiwaniu różnych opłat, których można byłoby uniknąć. Przykład?
"Widzę prowizje za wypłaty z bankomatu Euronet w wysokości 2,50 PLN. Aby ich uniknąć, korzystaj z darmowych bankomatów mBanku lub bankomatów własnych Planet Cash. (...) Odnotowałem również opłaty w wysokości 18 PLN za prowadzenie rachunku. Sprawdź warunki swojego konta, ponieważ często można ich uniknąć".
To jest niezłe, muszę jednak wyjaśnić: zmieniłem specjalnie ustawienia konta, by nie płacić 18 zł miesięcznie za jego obsługę, a jedynie od czasu do czasu prowizję za wypłatę z bankomatu. To robię naprawdę rzadko, wykorzystując urządzenia mojego banku, albo przelewając pieniądze na Revoluta. Gemini również to zauważyło, chwała mu za to. AI wyciągnęła nie do końca prawidłowe wnioski, ale zwróciła uwagę na pewien problem.
"W historii transakcji widoczne są zakupy na platformach takich jak Allegro, Amazon, czy bilety online (Mobilet, Polregio, Intercity). Sprawdź, czy te wydatki są zawsze konieczne i czy można znaleźć tańsze alternatywy" – zwraca uwagę Gemini. No dobrze, zwrócę uwagę. Ale większość rzeczy kupuję na tych platformach właśnie dlatego, że są tańsze, niż w sklepach stacjonarnych. Co do zasady – AI ma rację, warto to przeanalizować.
A za pociągi czy parkomaty płacę nie dla przyjemności pojeżdżenia i parkowania, tylko dlatego, że muszę gdzieś pojechać albo zaparkować. Porada mało sensowna.
AI proponuje mi też ograniczenie wydatków w zakresie opłat i odsetek, podając jakieś wygórowane wartości. Sprawdziłem: do tej kategorii zaliczone są zakupy na internetowych platformach. A te robię raczej dlatego, że "w internecie jest taniej".
Gemini ma jednak dobrą, choć trywialnie brzmiącą poradę, by "planować posiłki i zakupy z wyprzedzeniem". "Zamiast spontanicznych zakupów w różnych sklepach, zaplanuj listę zakupów na cały tydzień i trzymaj się jej. Pomoże to uniknąć impulsywnych zakupów, zwłaszcza tych w droższych sklepach jak Żabka". Tak, to ma sens, staram się tego trzymać, ale faktycznie zdarza mi się robić zakupy w mniejszych i drogich sklepach. Do poprawy.
Problemem dla AI jest za to prawidłowe przypisanie kategorii do konkretnych wydatków. Lepiej radzi sobie z tym ChatGPT, który płatności opisane przez mój bank jako "Brak kategorii" prawidłowo podzielił i wyłuskał z nich np. opłaty mieszkaniowe, przelewy do przedszkola synka itp.
Za największe obciążenie uznał (słusznie) codzienne zakupy spożywcze i chemię. Okazało się, że moja rodzina przeznacza na to prawie 40 proc. realnych wydatków. "Tu jest największy potencjał oszczędności (zmiana sklepów, planowanie zakupów, ograniczenie zakupów convenience)" – pisze mi ChatGPT. Potencjał oszczędności oszacował na 10–20 proc. i wyliczył, że mogę na tym oszczędzić 350–700 zł/mies., czyli 4 200–8 400 zł rocznie). To w sumie cenna porada.
"Ograniczyć zakupy w Żabce/Rossmannie (najdroższe jednostkowo), robić większe zakupy w tańszych sklepach (Lidl/Aldi/Biedronka), planować posiłki i listę zakupów, unikać marnowania jedzenia" – radzi.
Cóż, ma rację, ze swojej strony mogę jeszcze dodać, że i w tych "tańszych" sklepach można sporo oszczędzić, nie dając się naciągnąć na kupno rzekomo przydatnych, ale w rzeczywistości mało użytecznych rzeczy i produktów. W skrócie można to określić jako zasadę: "Nie kupuj pierdół". Ja tu widzę potencjał, ale przecież nie pokazywałem ChatowiGPT paragonów, tylko listę wydatków.
ChatGPT zaalarmował mnie też, że podejrzanie dużo pieniędzy poszło na "Opłaty i prowizje". Jak się okazało, tu są też przelewy na wakacyjne zagraniczne wydatki, które robiliśmy kartą Revolut.
Oba modele zwróciły uwagę na spore wydatki w kategorii "Sport i zdrowie". Tu jednak w grę wchodzą też buty i ubrania, które kupujemy np. w Decathlonie czy innych sklepach "sportowych". Z pewnością jednak warto się tej kategorii przyjrzeć.
Podobnie jest w przypadku kategorii "Zdrowie i uroda". Do niej oba modele zaliczają wydatki na fryzjera, zakupy w Rossmannie i Hebe, ale i w aptekach.
Wadą ChataGPT w darmowej wersji (w ramach oszczędności nie będę przecież kupował dostępu do płatnej) jest ograniczona liczba pytań, jakie można mu dziennie zadać. Mam jednak dostęp do pełnej wersji Gemini. Pytałem więc ten model, ile wydałem w konkretnych sklepach. Powiedział, policzył. Faktycznie, Żabki tam trochę za dużo…
Wnioski? To działa i może pomóc
Sztuczna inteligencja może się przydać w analizie wydatków. W takiej szybkiej wersji, jaką ja zastosowałem, daje nieco zbyt ogólne porady, ale wiele z nich jest celnych.
Gemini unika odpowiedzi na pytanie, ile mogę miesięcznie zaoszczędzić, zauważając jedynie, że jeśli zetnę wydatki na zakupy o 10 proc., to w kieszeni zostanie mi spora kwota. Z kolei ChatGPT proponuje konkretne oszczędności w każdej z kategorii wydatków (poza opłatami stałymi), co pozwoli mi – jego zdaniem – zaoszczędzić ok. 1200 zł miesięcznie (w wersji hardkorowej nawet 2400 zł).
Czy to jest do zrobienia? Szczególnie bez obniżania wygody życia? Pewnie tak, nie wiem tylko, czy w takiej skali. Ale to dobra podstawa do przemyśleń i szukania oszczędności.
Nic nie szkodzi jednak na przeszkodzie, by AI zaprząc do analizy codziennych wydatków, karmiąc ją swoimi paragonami. To powinno zadziałać, słyszałem o takich próbach. Ale oczywiście zachęcam do korzystania z AI w wersji darmowej.
ChatGPT w wersji Pro kosztuje 23 euro miesięcznie, Gemini od 98 zł miesięcznie (z pierwszym miesiącem "za darmo"). No ale oba modele ostrzegały przed pakowaniem się w różne nie do końca potrzebne subskrypcje, więc dziękuję, nie skorzystam.
Zobacz także
