Kiedy zbieranie grzybów jest zakazane? Nie można tego robić w rezerwatach również w Niderlandach
Wielka akcja służb leśnych. Skonfiskowali ponad 36 kilo grzybów Fot. Facebook.com/hartvannederland

Sezon grzybowy w pełni. To dla wielu z nas ulubione jesienne hobby, ale rzadko myślimy o tym, że nawet beztroskie grzybobranie może nam napytać biedy. Nie tylko w Polsce, ale szczególnie za granicą, gdzie przepisy dotyczące zbioru są surowe. Ostatnio przeprowadzono szeroko zakrojoną akcję, w której przechwycono ponad 36 kilogramów grzybów.

REKLAMA

Polskie lasy ogólnie są otwarte dla grzybiarzy, ale są pewne miejsca i gatunki, których musimy unikać. Za złamanie zakazu wstępu na tereny chronione lub zbieranie grzybów objętych ochroną, strażnik leśny może wlepić mandat do 500 zł. W skrajnych przypadkach, gdy sprawa trafi do sądu (np. za masowe zbieranie grzybów chronionych na sprzedaż), grzywna może sięgnąć nawet 5000 zł.

Gdzie obowiązuje zakaz zbierania grzybów? Przede wszystkim w parkach narodowych, rezerwatach przyrody oraz w uprawach leśnych do 4 metrów wysokości. Trzeba też zostawić w spokoju rzadkie okazy jak borowik królewski czy soplówka jeżowata.

Wielka akcja służb leśnych. Skonfiskowali ponad 36 kilo grzybów

Polskie przepisy są surowe, a jak jest w innych krajach? Ostatnio głośno się zrobiło o Niderlandach (dawniej Holandia). Na początku października na terenie rezerwatu Utrechtse Heuvelrug, służby przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję.

Skonfiskowano ponad 36,5 kg nielegalnie zebranych grzybów (część z nich to były... muchomory). U jednej osoby znaleziono 13 kg grzybów, a u innej 14 kg w samochodzie. Przyłapani tłumaczyli się nieznajomością przepisów, ale uciekali i porzucali swoje torby z grzybami, co sugeruje, że wiedzieli, że łamali prawo.

Organizator akcji przyznał w rozmowie z RTL Nieuws, że byli "zszokowani tym, co znaleźli", a sytuację nazwał "absurdem, że zabierana jest żywność zwierzętom, które tam żyją". Internauci szydzą z kolei z absurdu samego filmiku z efektami akcji. Zauważyli, że służby chwalą się tym, jakby przechwycili przemyt kilogramów narkotyków.

Grzyby to też pokarm dla zwierząt. W Niderlandach się nie patyczkują

W Niderlandach w wielu rezerwatach czy parkach przyrody grzybobranie jest całkowicie zakazane (czyli podobnie jak w Polsce). Panuje wtedy zasada: "Można zbierać, ale nie wolno zrywać". Dopuszczalne jest więc zebranie runa leśnego (np. kasztanów czy orzechów buku, ale do 250 g), jednak nie można wycinać/wykręcać grzybów.

Przedstawiciel fundacji Utrechtse Landschap w RTL Nieuws tłumaczył, że grzyby stanowią "pożywienie dla zwierząt", a ich zrywanie niszczy naturalne procesy. „W grzybach są zarodniki. Jeśli je zerwiesz, wróci mniej grzybów. To zakłóca naturę” – wyjaśniał.

Nielegalnych grzybiarzy ukarano mandatami, a skonfiskowane grzyby zostały "zwrócone prawowitemu właścicielowi, a mianowicie naturze", by mogły jeszcze porozsiewać zarodniki.

Co ciekawe, bycie Niderlandczykiem i zapalonym grzybiarzem nie idzie w parze ze względu na małe zazielenienie tego kraju. Lasy stanowią tam ok. 10 proc. powierzchni. Dla porównania w Polsce to 30 proc. Dlatego też Niderlandy tak dbają o te tereny i potrafią ukarać nawet za tak stosunkowo niewielkie ilości zebranych grzybów.