Reklama.
Aż 69 proc. wyborców PO chce, żeby to Donald Tusk był przewodniczącym. Grzegorz Schetyna może liczyć na 12,5 proc., a Jarosław Gowin na zaledwie 6 proc. Ale silny Tusk i tak robi wszystko, aby osłabić przeciwników w walce o kierownictwo w partii.
Przede wszystkim Tusk przyspieszył wybory o pół roku – na lato tego roku. Wedle naszych rozmówców w obozie Schetyny, szef rządu obawiał się, że w miarę upływu czasu będzie politycznie coraz słabszy i coraz trudniej mu będzie odpierać ataki. Już dziś premier zjechał tak nisko w sondażach popularności, że zrównał się z Jarosławem Kaczyńskim, niekwestionowanym dotąd królem elektoratu negatywnego. Spadek trwa od listopada i nic nie wskazuje na to, aby premier miał pomysł na odwrócenie tej tendencji. CZYTAJ WIĘCEJ