
W ostatnim czasie większość obserwatorów i pasażerów skupiła się na zmianie zasad wejścia na pokład samolotów Ryanaira. Wykorzystując to zamieszanie, przewoźnik nagle dokonał zmiany w swoim cenniku. Ta nie jest wielka, ale w skali wszystkich lotów robi dużą różnicę.
12 listopada Ryanair zmienił zasady wejścia na pokład. Od tego dnia do samolotu można wsiadać wyłącznie na podstawie elektronicznych kart pokładowych, które są dostępne w aplikacji przewoźnika. Drukowane karty pokładowe nie są akceptowane. Wyjątkiem są jedynie sytuacje, kiedy ktoś ma problemy z telefonem przed lotem. W tym przypadku można podejść do okienka i poprosić o wydanie darmowej papierowej karty. Kluczowe jest jednak, żeby wcześniej odprawić się online.
Jednak to tylko jedna ze zmian, które zostały wprowadzone w ostatnim czasie. Kiedy wszyscy skupiali się na kartach pokładowych, Ryanair podwyższył ceny za wybór miejsca w samolocie. Nowa polityka cenowa jest dość zaskakująca.
Ryanair podniósł ceny. Miejsce przy oknie będzie droższe
Tani przewoźnicy są prawdziwymi mistrzami w kwestii naliczania dodatkowych opłat. Na początku roku wiele mówiło się o dopłatach za ponadwymiarowy bagaż. Kiedy ten temat trochę przycichł, Ryanair postanowił poszukać pieniędzy gdzie indziej. A obok dodatkowego bagażu najpopularniejszą opłatą wydaje się być ta za wybór konkretnego miejsca.
Większość podróżnych chce oszczędzić tych kilkadziesiąt złotych i decyduje się na losowy przydział miejsc. Równocześnie jednak nie raz pasażerom zależy na tym, aby siedzieć obok siebie albo np. wybrać najwygodniejsze miejsce obok okna. Jednak to właśnie zwolennicy drzemek i podziwiania widoków będą musieli teraz zapłacić więcej.
Jak widać w systemie rezerwacji Ryanaira, za wybór miejsca pod oknem trzeba zapłacić teraz 2 zł więcej niż za pozostałe fotele w tym samym rzędzie. To nowość, o której jako pierwszy poinformował serwis Fly4free.pl.
Na konto przewoźnika trafi pokaźna suma
Co więcej, nie ma znaczenia, czy wybierzecie miejsce w pierwszych rzędach, z większą ilością miejsca na nogi czy standardowy fotel. W każdym z tych przypadków miejsce pod oknem będzie kosztowało 2 zł więcej.
Dla podróżnych to prawie żadna różnica w cenie. Jednak kiedy spojrzymy na skalę i pomnożymy te symboliczne 2 zł przez ok. 3,6 tys. lotów dziennie i liczbę foteli pod oknami, to raptem na konto przewoźnika trafia pokaźna sumka. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Ryanair nie posunie się w tej kwestii dalej i nie zacznie dodawać kolejnych opłat lub podwyższać tych, które już wprowadził do oferty.
Zobacz także
